Terroryści ISIS, a kwestia uchodźców, czyli dlaczego jest to ze sobą powiązane i co w obecnej sytuacji powinna zrobić Europa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Tragiczne wydarzenia z Paryża, które z coraz większym przerażeniem obserwowaliśmy w piątek wieczorem, na nowo rozpoczęły temat konfliktu na Bliskim Wschodzie i europejskiej postawy wobec tego co się dzieje na północy Afryki.

Przyszły minister ds. europejskich, Konrad Szymański, na paryski dramat błyskawicznie zareagował tekstem publikowanym na niniejszym portalu, w którym ocenił, że w obecnej sytuacji Polska powinna poważnie przedyskutować decyzje podjęte przez Radę Europejską ws. podziału uchodźców. Wywołało to falę oburzenia wśród polityków oddającej właśnie władzę Platformy, jak i publicystów takich mediów, jak np. „Gazety Wyborczej”.

Pokazuje to tylko i wyłącznie krótkowzroczność i naiwność wspomnianych kręgów ideologicznych. Napływ uchodźców jest obecnie zupełnie niekontrolowany. Nieważne jak mocno przekonują nas kraje Zachodu, bądź niektórzy polscy politycy – nie ma możliwości dokładnego skontrolowania ponad miliona osób, które na łodziach w ostatnich miesiącach przypłynęły do Europy. Pokazuje to też obecna sytuacja w Paryżu. Nie ma pewności, że syryjskie paszporty znalezione przy zamachowcach należały do nich i były prawdziwymi, a nie podrobionymi dokumentami. Natomiast francuskie władze mają pewność co do tego, że droga jednego z zamachowców – Francuza – rozpoczęła się we Francji, przeszła przez Algierię, Turcję, a jej dalszy ciąg pozostaje zagadką.

Francuskie służby, także dzięki wciąż istniejącym, pokolonialnym wpływom, są jednym z najlepiej przygotowanych w Europie. Jednak nie są w stanie skontrolować 1200 Francuzów zaciągniętych w szeregi Państwa Islamskiego. Tym bardziej niemożliwe jest skontrolowanie kilkudziesięciu tysięcy uchodźców, którzy po przybyciu do Francji, mogą beztrosko podróżować po jej terytorium, mając kartę pobytu zdobytą w tzw. kraju pierwszego kontaktu. Co więcej, przybycie uchodźcy z terenów wojennych Bliskiego Wschodu to tak naprawdę dopiero początek „kłopotów”, jeżeli tak mało delikatnie można to określić. Jak zauważają eksperci ds. Bliskiego Wschodu, po przybyciu tutaj wspomnianych osób konieczne jest zapewnienie im odpowiedniego życia, na odpowiednim poziomie. Arabowie to społeczeństwo dumne i pewne siebie. Społeczeństwo harde, nieakceptujące sprzeciwu i bardzo często narzucające swoje zdanie. Po przybyciu do Europy będą oczekiwali życia na poziomie analogicznym do rodowitych Europejczyków. Tymczasem w wielu krajach, w tym w Polsce, może spotkać ich duże rozczarowanie, bezrobocie, bieda, a także izolacja społeczna. Widać to już w takich krajach jak Francja, Holandia czy Belgia – Arabowie mieszkają w odrębnych dzielnicach, pracują w miejscach, gdzie obywatele tych krajów pracy by się nie podjęli. Wśród takich osób rośnie wykluczenie i frustracja. Stają się idealnym gruntem, podatnym na osoby rekrutujące bojowników Państwa Islamskiego. Wówczas wyjeżdżają na Bliski Wschód, są szkoleni i uzbrojeni w kałasznikowy i ideologicznie spaczeni, wracają (często posiadając paszport europejskiego kraju), gotowi zabijać niewiernych i ginąć w imię Allaha. To są procesy wieloletnie, ale Państwo Islamskie to nie jest zagrożenie na najbliższe miesiące i problem na krótki okres, tylko na lata.

Tego wszystkiego nie biorą pod uwagę entuzjaści przyjmowania uchodźców, którzy powołując się na szczytne idee humanizmu i pomocy ofiarom wojen, są zwolennikami otwarcia granic Europy. Tymczasem stanowisko przedstawione w tekście przez ministra Szymańskiego słusznie zwraca uwagę na konieczność ponownego przedyskutowania europejskiej polityki ws. uchodźców, która – jak widzimy – okazała się błędna.

Co w tej sytuacji powinna zrobić Europa? Wydaje się, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia: z jednej strony zagrożenie terroryzmem, a z drugiej pozostawienie Bliskiego Wschodu bez żadnej reakcji.

Przede wszystkim wydaje się, że słusznym krokiem byłoby tymczasowe zawieszenie funkcjonowania strefy Schengen. Aktualnie uchodźca zarejestrowany w kraju pierwszego miejsca może potem bez kontroli przemieszczać się po wszystkich krajach strefy Schengen. To powinno zostać ograniczone, myślę że z akceptacją wszystkich obywateli krajów członkowskich. Pomogłoby to kontrolować przemieszczanie się uchodźców, ułatwiłoby pracę służbom i uporządkowało obecny chaos. Tutaj też powinno się rozważyć powołanie proponowanej przez Donalda Tuska, europejskiej służby granicznej. Pomysł będzie wymagał nakładów finansowych jak i przekazania jakichś kompetencji przez państwa członkowskie, ale – pod warunkiem że odpowiedzialnie zaplanowany – może realnie wzmocnić bezpieczeństwo Europy.

Selekcja uchodźców powinna być bardziej restrykcyjna niż tylko podział na uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Obecnie na zdjęciach z wysp greckich czy włoskich bardzo często widzimy młodych mężczyzn, którzy zamiast uciekać przed wojną mogliby realnie powalczyć o swoje państwo – także z pomocą Europy. To nie są tylko, jak przekonują nas europejscy politycy, przerażone i wycieńczone kobiety z dziećmi. Następnym punktem powinno być skoordynowanie działań NATO i Unii Europejskiej w kwestii realnego wpływu (nie zbrojnego, acz politycznego) na sytuację na Bliskim Wschodzie. Pora przyjrzeć się kwestiom handlu bronią z reżimami z Bliskiego Wschodu, manipulowania cenami ropy. Pora nawiązać rozmowę z takimi krajami jak Katar czy Arabia Saudyjska, które oficjalnie potępiając terroryzm, bocznymi kanałami finansują braci w wierze walczących pod szyldem Państwa Islamskiego. Pora za pomocą kanałów dyplomatycznych poucinać Państwu Islamskiemu źródła finansowania. Jednak przy tym wszystkim Europa nie powinna dać się złamać rosyjskiej próbie odbudowania kontaktów na linii Zachód – Rosja. Jak słusznie ktoś napisał na Twitterze: pamiętamy jak skończyła się współpraca ze Stalinem podczas II Wojny Światowej.

Przed Europą stoi aktualnie wyzwanie jedno z największych od czasów powstania EWG. Doraźne rozwiązanie, zaproponowane i przeforsowane przez Angelę Merkel się nie sprawdziło. Europa okazuje się nieprzygotowana na przyjęcie i zaadoptowanie tutaj ponad miliona uchodźców z Bliskiego Wschodu. Potrzebne jest bardziej analityczne spojrzenie, które – chociaż długofalowe, może w końcu odmienić sytuację w Europie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych