Kanclerz Austrii jak portal Lisa - atakuje Orbána za kryzys imigracyjny: "Pod względem politycznym się zdyskwalifikował"

fot. profil W. Feymanna na FB/PAP/EPA
fot. profil W. Feymanna na FB/PAP/EPA

Kanclerz Austrii Werner Faymann bronił decyzji o przyjmowaniu uchodźców napływających na Węgry, tłumacząc to względami humanitarnymi. W ostrych słowach skrytykował też postawę rządu Węgier, któremu zarzucił niesłowność i wywoływanie chaosu. Czyżby natchnął go portal Tomasza Lisa?

Dopiero co opisywaliśmy skandaliczny tekst na „parówkowym” portalu, bezprecedensowo atakujący Węgrów - ich kraj, kulturę i tradycję - w związku z kryzysem imigracyjnym.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jadowita napaść na Węgry na portalu Lisa: „Śmieszny kraik, małe, złośliwe państewko”!

Zdaje się, że publikacje na portalu Lisa natchnęły austriackiego kanclerza, który zaatakował zwłaszcza premiera Węgier. W rozmowie z dziennikiem „Oesterreich”, która ukazała się w niedzielę, Werner Faymann bronił decyzji o otwarciu granicy dla przybywających z Węgier uchodźców.

Decydująca kwestia była taka: czy Austria otworzy graniczny szlaban przed tymi prześladowanymi ludźmi, czy zostawi granicę zamkniętą. Austria nie zostawia prześladowanych ludzi samym sobie

— zaznaczył, dodając, że równie ważne było, że podobną deklarację złożyły Niemcy.

Faymann skrytykował też Viktora Orbána.

Orban powiedział mnie i (kanclerz Niemiec Angeli) Merkel, że chodzi o nie więcej niż 4 tys. (uchodźców), w co nie wierzyłem od samego początku. Zdjęcia mówią więcej niż tysiące moich słów. Ktoś, kto najpierw twierdzi, że rozwiąże problem uchodźców za pomocą drutu kolczastego, a potem wywołuje taki chaos, ten pod względem politycznym się zdyskwalifikował

— dodał.

Wypowiedź szefa austriackiego rządu sprowokowała odpowiedź ze strony Budapesztu. Cytowany przez agencję MTI sekretarz stanu w węgierskim MSZ Levente Magyar powiedział, że Faymann „odreagowuje na węgierskim rządzie i premierze gniew, któremu sam jest winien przez własną niezdolność do działania w sprawie kryzysu migracyjnego”.

Zarzucił Faymannowi, że pozuje na „obrońcę uchodźców”, a po cichu wywiera nacisk na inne kraje, by wszelkimi sposobami powstrzymały napływ migrantów do Austrii. Według niego ostatnia wypowiedź Faymanna to jedna z wielu, które mają przedstawić Węgry w złym świetle, a to - podkreślił - nie służy relacjom obu państw.

W piątek rządy Austrii i Niemiec wydały zgodę na wjazd migrantów na swe terytoria bez kontroli i biurokratycznych procedur, co - jak zaznaczyło MSZ w Berlinie - było wyjątkiem spowodowanym nadzwyczajną sytuacją. Dzień później szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto powiedział, że nasilenie się sytuacji z uchodźcami to skutek „porażki polityki migracyjnej UE”, a także „nieodpowiedzialnych wypowiedzi europejskich polityków”.

Węgry są obecnie jednym z głównych krajów tranzytowych w UE dla migrantów, którzy usiłują dotrzeć do Austrii czy Niemiec. Trwa ich niebywały exodus.

Ostatni pociąg podstawiony przez austriackie koleje (OeBB) odjechał w sobotę o godz. 22 z Nickelsdorfu przy granicy z Węgrami do Wiednia, dokąd ma zawieźć ok. 400 uchodźców. To ostatnie połączenie kolejowe przewidziane na ten dzień przez władze austriackie.**

Według danych policji do odjazdu pociągu w Nickelsdorfie przebywało ok. 1000 uchodźców. Ci, którzy zostali na miejscu, zostaną autobusami przewiezieni do hali koncertowej, gdzie przygotowano dla nich miejsca noclegowe.

Policja w Wiedniu szacuje, że po przyjeździe ostatniego sobotniego pociągu spod węgierskiej granicy liczba uchodźców przyjętych na dworcu zachodnim wyniesie ok. 8,5 tys. osób, z czego ok. 7000 prawdopodobnie natychmiast ruszyło w dalszą drogę do Niemiec - powiedział rzecznik Roman Hahslinger.

Według wiedeńskiej policji ok. 1,5 tys. uchodźców spędzi najbliższą noc w prowizorycznych schronieniach w pobliżu dworca. Funkcjonariusze spodziewają się, że część z nich w niedzielę odjedzie pierwszym porannym pociągiem do Niemiec.

Tymczasem szef austriackich kolei Christian Kern ostro skrytykował współpracę ze strony władz węgierskich.

Marna współpraca to mało powiedziane

— zaznaczył Kern w rozmowie, jaka ukazała się w sobotnim wydaniu dziennika „Der Standard”.

Dostaliśmy (od Węgier) bardzo skąpe informacje; trudno nam było podejmować jakiekolwiek kroki przygotowawcze, bo Węgry w krótkim czasie trzykrotnie zmieniały strategię

— dodał.

Zdaniem Kerna „węgierski premier (Viktor) Orban chciał doprowadzić do ustanowienia precedensu i to mu się niestety udało”.

Węgry są obecnie jednym z głównych krajów tranzytowych w UE dla migrantów, którzy usiłują dotrzeć do Austrii czy Niemiec. W piątek wieczorem władze tych dwóch krajów wydały zgodę na wjazd migrantów na swe terytoria bez kontroli i biurokratycznych procedur.

Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier oświadczył, że porozumienie w sprawie przejazdu uchodźców z Węgier do Niemiec było wyjątkiem spowodowanym nadzwyczajną sytuacją.

PAP/JKUB

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.