Holenderskie władze mogą zwrócić się do oenzetowskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który może nakazać Rosji wypłatę odszkodowań. Jeśli Rosja odmówi współpracy, to pozostają naciski dyplomatyczne i prawne, z sankcjami włącznie
—mówi w rozmowie z „wPolityce.pl” holenderski prawnik Sander de Lang z kancelarii SAP Advocaten w Amersfoort, reprezentujący 25 rodzin ofiar katastrofy lotu MH17.
wPolityce.pl: Choć od zestrzelenia nad wschodnią Ukrainą pasażerskiego samolotu linii Malaysia Airlines minął już rok, wciąż nie udało się wskazać sprawców tej tragedii i pociągnąć ich do odpowiedzialności. Czy są na to jeszcze jakieś szanse, czy śledztwo utknęło w martwym punkcie?
Sander de Lang: Nie śledztwo, tylko dwa śledztwa. I nie. Nie utknęły w martwym punkcie. Toczą się po prostu bardzo powoli. Jedno z nich prowadzi holenderska Śledcza Rada Bezpieczeństwa (Onderzoeksraad Voor Veiligheid, OVV-red.). Ma ono określić przyczynę katastrofy, ale nie to, kto ponosi za nią winę. Toczy się też drugie, międzynarodowe śledztwo pod egidą holenderskiej prokuratury, które ma ustalić kto ponosi odpowiedzialność za zestrzelenie Boeinga 777 i śmierć prawie 300 osób na jego pokładzie. W śledztwie tym uczestniczą przedstawiciele Ukrainy, Malezji i innych państw, z których pochodziły ofiary. Rosja nie ma w nim udziału. Jak na razie wiemy z przecieków ze śledztwa OVV, że samolot został zestrzelony przez rakiety, które zostały wystrzelone z terytorium okupowanego przez pro-rosyjskich rebeliantów na wschodniej Ukrainie. Aż tyle i tylko tyle. Raport jest bowiem sformułowany tak, że nie wskazuje winnych. Musimy więc odczekać zakończenie drugiego śledztwa, holenderskiej prokuratury, by móc mówić o odpowiedzialności kogokolwiek za tą tragedię. A skończy się ono prawdopodobnie w połowie 2016 r. Niestety będziemy musieli się uzbroić w cierpliwość. Raport OVV ukaże się nieco wcześniej, w październiku b.r.
Rodzinom ofiar to długie czekanie zapewne ciąży. Jak to znoszą?
Niecierpliwią się. Ciężko pogodzić się z tragiczną śmiercią bliskich, gdy nie można wskazać winnych. Jednocześnie rodziny ofiar rozumieją, że śledztwo musi być przeprowadzone starannie. A na to potrzeba czasu. Holenderski rząd szuka zresztą sposobów, by przyśpieszyć procedury i zapewnić, że winni jak najszybciej zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Zabiega obecnie o powstanie międzynarodowego sądu pod egidą ONZ. To może się okazać niemożliwe, bowiem Rosja posiada weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i może zablokować inicjatywę. Wtedy pozostaje jednak wciąż szereg innych rozwiązań, jak choćby Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK-red.). Sąd pod egidą ONZ byłby oczywiście lepszym rozwiązaniem, bo w tym wypadku kraje członkowskie ONZ są zmuszone z nim współpracować, podczas gdy współpraca z MTK jest dobrowolna. Ale jeśli nie da się inaczej, zwrócimy się do Hagi. Można także wnieść skargi do sądów na poziomie narodowym. Możliwości jest wiele i zamierzamy je wykorzystać. Nie spoczniemy aż winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Holenderskie władze mogą zwrócić się do oenzetowskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który może nakazać Rosji wypłatę odszkodowań. Jeśli Rosja odmówi współpracy, to pozostają naciski dyplomatyczne i prawne, z sankcjami włącznie
—mówi w rozmowie z „wPolityce.pl” holenderski prawnik Sander de Lang z kancelarii SAP Advocaten w Amersfoort, reprezentujący 25 rodzin ofiar katastrofy lotu MH17.
wPolityce.pl: Choć od zestrzelenia nad wschodnią Ukrainą pasażerskiego samolotu linii Malaysia Airlines minął już rok, wciąż nie udało się wskazać sprawców tej tragedii i pociągnąć ich do odpowiedzialności. Czy są na to jeszcze jakieś szanse, czy śledztwo utknęło w martwym punkcie?
Sander de Lang: Nie śledztwo, tylko dwa śledztwa. I nie. Nie utknęły w martwym punkcie. Toczą się po prostu bardzo powoli. Jedno z nich prowadzi holenderska Śledcza Rada Bezpieczeństwa (Onderzoeksraad Voor Veiligheid, OVV-red.). Ma ono określić przyczynę katastrofy, ale nie to, kto ponosi za nią winę. Toczy się też drugie, międzynarodowe śledztwo pod egidą holenderskiej prokuratury, które ma ustalić kto ponosi odpowiedzialność za zestrzelenie Boeinga 777 i śmierć prawie 300 osób na jego pokładzie. W śledztwie tym uczestniczą przedstawiciele Ukrainy, Malezji i innych państw, z których pochodziły ofiary. Rosja nie ma w nim udziału. Jak na razie wiemy z przecieków ze śledztwa OVV, że samolot został zestrzelony przez rakiety, które zostały wystrzelone z terytorium okupowanego przez pro-rosyjskich rebeliantów na wschodniej Ukrainie. Aż tyle i tylko tyle. Raport jest bowiem sformułowany tak, że nie wskazuje winnych. Musimy więc odczekać zakończenie drugiego śledztwa, holenderskiej prokuratury, by móc mówić o odpowiedzialności kogokolwiek za tą tragedię. A skończy się ono prawdopodobnie w połowie 2016 r. Niestety będziemy musieli się uzbroić w cierpliwość. Raport OVV ukaże się nieco wcześniej, w październiku b.r.
Rodzinom ofiar to długie czekanie zapewne ciąży. Jak to znoszą?
Niecierpliwią się. Ciężko pogodzić się z tragiczną śmiercią bliskich, gdy nie można wskazać winnych. Jednocześnie rodziny ofiar rozumieją, że śledztwo musi być przeprowadzone starannie. A na to potrzeba czasu. Holenderski rząd szuka zresztą sposobów, by przyśpieszyć procedury i zapewnić, że winni jak najszybciej zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Zabiega obecnie o powstanie międzynarodowego sądu pod egidą ONZ. To może się okazać niemożliwe, bowiem Rosja posiada weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i może zablokować inicjatywę. Wtedy pozostaje jednak wciąż szereg innych rozwiązań, jak choćby Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK-red.). Sąd pod egidą ONZ byłby oczywiście lepszym rozwiązaniem, bo w tym wypadku kraje członkowskie ONZ są zmuszone z nim współpracować, podczas gdy współpraca z MTK jest dobrowolna. Ale jeśli nie da się inaczej, zwrócimy się do Hagi. Można także wnieść skargi do sądów na poziomie narodowym. Możliwości jest wiele i zamierzamy je wykorzystać. Nie spoczniemy aż winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/259817-adwokat-rodzin-ofiar-katastrofy-mh-17-nie-spoczniemy-az-winni-zostana-pociagnieci-do-odpowiedzialnosci-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.