Terrorysta wykrzykujący wyższość ludzi białych nad czarnymi, wzywający do „wojny rasowej” i „wojny domowej”, zabił dziewięciu Afroamerykanów w kościele na południu Stanów Zjednoczonych – w sławnym mieście Charleston, gdzie zaczęła się Wojna Secesyjna, nie licząc politycznego wstępu …
Nie! Nie „terrorysta”, lecz zabójca, zbrodniarz, zwyrodnialec, być może chory psychicznie, prawdopodobnie odrzucony przez społeczeństwo – mówi i pisze o sprawcy duża większość amerykańskich mediów, ekspertów i polityków. Prezydent Barack Obama ostrożnie czeka na powoli przygotowywaną opinię federalnego sekretarza sprawiedliwości – prokuratora generalnego. Masakra, okrucieństwo, bezmyślność – tak, ale nie „terroryzm”! Takie łagodzenie obrazu rzeczywistości jawnym kłamstwem nie jest narzucone przez żadne amerykańskie władze państwowe. To norma kulturowa. Mała mniejszość nie podporządkowuje się tylko pod ryzykiem odepchnięcia od głównego nurtu. Norma kulturowa wykracza poza autocenzurę. Wpływa nie tylko na wypowiedzi, także na myślenie i działanie ludzi i władz, w tym wszelkich policji i służb, prokuratury i sądów, a zwłaszcza sędziów przysięgłych – powoływanych z ogółu obywateli.
Norma kulturowa dopuszcza, a nawet nakazuje słowo „terroryzm” wtedy, gdy cudzoziemcy atakują na terytorium Stanów Zjednoczonych – lub zagranicą atakują amerykańskie siły zbrojne, obywateli albo placówki dyplomatyczne i inne – ze względów politycznych, religijnych, etnicznych lub rasowych. Ale rasistowski atak Amerykanów na Amerykanów to tylko „zbrodnia nienawiści”. „Terrorystami” bywają nazywani również obywatele USA, jeżeli działają w międzynarodowych ruchach terrorystycznych. Pośredni i niejasny jest status osób takich, jak wojujący islamiści Tamerlan Carnajew i Dżochar Carnajew – obywatele amerykańscy pochodzenia czeczeńskiego, imigranci z Kaukazu, sprawcy zamachu na Boston podczas miejskiego maratonu w 2013 roku. Dżochar Carnajew został oskarżony i skazany ze szczegółowych paragrafów prawa federalnego – dotyczących między innymi broni masowego rażenia – za czyny formalnie zaliczane do „terroryzmu krajowego” (wewnętrznego), mimo że bez zarzutów o „terroryzm międzynarodowy” (transgraniczny). Lecz podczas całego procesu słowo „terroryzm” nie było używane przez prokuraturę, sąd i dużą większość komentatorów.
Przed 11 września 2001 roku powszechnie i jednoznacznie używano w Ameryce słowa „terroryści” także wobec sprawców zamachów na ziemi amerykańskiej bez żadnych powiązań międzynarodowych. Dlatego jako „terroryści” przeszli do historii sprawcy wysadzenia w powietrze urzędów federalnych w Oklahoma City w 1995 roku. Później norma kulturowa ukształtowała się tak, aby ułatwić „wojnę z terrorem” przez łączenie słowa „terroryzm” zawsze ze Starym Światem: Azją, Afryką i Europą.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Terrorysta wykrzykujący wyższość ludzi białych nad czarnymi, wzywający do „wojny rasowej” i „wojny domowej”, zabił dziewięciu Afroamerykanów w kościele na południu Stanów Zjednoczonych – w sławnym mieście Charleston, gdzie zaczęła się Wojna Secesyjna, nie licząc politycznego wstępu …
Nie! Nie „terrorysta”, lecz zabójca, zbrodniarz, zwyrodnialec, być może chory psychicznie, prawdopodobnie odrzucony przez społeczeństwo – mówi i pisze o sprawcy duża większość amerykańskich mediów, ekspertów i polityków. Prezydent Barack Obama ostrożnie czeka na powoli przygotowywaną opinię federalnego sekretarza sprawiedliwości – prokuratora generalnego. Masakra, okrucieństwo, bezmyślność – tak, ale nie „terroryzm”! Takie łagodzenie obrazu rzeczywistości jawnym kłamstwem nie jest narzucone przez żadne amerykańskie władze państwowe. To norma kulturowa. Mała mniejszość nie podporządkowuje się tylko pod ryzykiem odepchnięcia od głównego nurtu. Norma kulturowa wykracza poza autocenzurę. Wpływa nie tylko na wypowiedzi, także na myślenie i działanie ludzi i władz, w tym wszelkich policji i służb, prokuratury i sądów, a zwłaszcza sędziów przysięgłych – powoływanych z ogółu obywateli.
Norma kulturowa dopuszcza, a nawet nakazuje słowo „terroryzm” wtedy, gdy cudzoziemcy atakują na terytorium Stanów Zjednoczonych – lub zagranicą atakują amerykańskie siły zbrojne, obywateli albo placówki dyplomatyczne i inne – ze względów politycznych, religijnych, etnicznych lub rasowych. Ale rasistowski atak Amerykanów na Amerykanów to tylko „zbrodnia nienawiści”. „Terrorystami” bywają nazywani również obywatele USA, jeżeli działają w międzynarodowych ruchach terrorystycznych. Pośredni i niejasny jest status osób takich, jak wojujący islamiści Tamerlan Carnajew i Dżochar Carnajew – obywatele amerykańscy pochodzenia czeczeńskiego, imigranci z Kaukazu, sprawcy zamachu na Boston podczas miejskiego maratonu w 2013 roku. Dżochar Carnajew został oskarżony i skazany ze szczegółowych paragrafów prawa federalnego – dotyczących między innymi broni masowego rażenia – za czyny formalnie zaliczane do „terroryzmu krajowego” (wewnętrznego), mimo że bez zarzutów o „terroryzm międzynarodowy” (transgraniczny). Lecz podczas całego procesu słowo „terroryzm” nie było używane przez prokuraturę, sąd i dużą większość komentatorów.
Przed 11 września 2001 roku powszechnie i jednoznacznie używano w Ameryce słowa „terroryści” także wobec sprawców zamachów na ziemi amerykańskiej bez żadnych powiązań międzynarodowych. Dlatego jako „terroryści” przeszli do historii sprawcy wysadzenia w powietrze urzędów federalnych w Oklahoma City w 1995 roku. Później norma kulturowa ukształtowała się tak, aby ułatwić „wojnę z terrorem” przez łączenie słowa „terroryzm” zawsze ze Starym Światem: Azją, Afryką i Europą.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/256728-gdzie-rosna-terrorysci-i-emigranci-wojna-slow-pomaga-wygrywac-wojne-i-pokoj
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.