Dantejskie sceny w Tbilisi. Po ulicach wciąż grasują dzikie zwierzęta. ZOBACZ WIDEO

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Na ulicach Tbilisi wciąż grasują dzikie zwierzęta, które wydostały się z zoo podczas powodzi. Jak donosi tvn24.pl, dwie osoby nie przeżyły spotkania z tygrysem. Po stolicy Gruzji biega jeszcze kilkadziesiąt innych drapieżników, w tym lwy, niedźwiedzie i wilki. Władze apelują o pozostanie w domach.

Z ogrodu zoologicznego uciekło m.in. sześć lwów, sześć tygrysów, siedem niedźwiedzi, trzynaście wilków, hipopotam, krokodyle, kilkanaście małp, koni i mniejszych zwierząt. Część zwierząt wyłapano, część zabito. Mundurowi, którzy zastrzelili sześć wilków, dwa lwy i tygrysa, tłumaczą, że nie mogły one zostać uśpione, ponieważ stanowiły poważne zagrożenie dla ludzi. Wśród zabitych jest biały lew Simba, który był uważany za maskotkę zoo. Jak podaje tvn24.pl, odpowiedzialnemu za śmiertelny strzał dyrektorowi zoo prokuratura może postawić teraz zarzut zabicia zwierzęta.

Premier Gruzji Irakli Garibaszwili wzywa mieszkańców do pozostania w domach, dopóki nie zostaną wyłapane wszystkie niebezpieczne zwierzęta.

Czytaj także: Tygrysy, niedźwiedzie i hipopotam na ulicach Tbilisi. Powódź spustoszyła zoo

bzm/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych