Celowy i kontrolowany „Grexit” wciąż jest mało prawdopodobny. Jednak coraz częściej analitycy mówią o „Graccidencie”, sugerując, że kraj może wypaść ze strefy euro niechcący, mimo starań wszystkich stron, aby się tak nie stało. Finansowy dom z kart się po prostu zawali.
Grecy się już do tego przygotowują. Masowo wycofują depozyty z banków. Wartość depozytów w greckich instytucjach finansowych zanurkowała w kwietniu do najniższego poziomu od 2004 roku. Kupują także masowo leki zagranicą, bowiem grecki rząd jest winien koncernom farmaceutycznym już ponad 1,1 mld euro i w szpitalach zaczyna ich brakować.
Jeśli – jak mówił żartobliwie ekonomista Noureil Roubini – „greckie władze nie znajdą schowanych gdzieś słoików z pieniędzmi” – jeszcze w tym miesiącu odyseja grecka może dość brutalnie dobiec końca.
Wyjścia Grecji ze strefy euro nie chcą ani Niemcy, ani Francja. Angela Merkel jest dziś jednak o wiele mniej skłonna do kompromisów niż w 2012 r. kiedy obawiała się, że upadek Grecji pociągnie za sobą rozpad całej strefy euro.
Obecnie niemiecka kanclerz bardziej skłania się ku teorii najsłabszego ogniwa – że pozbycie się najsłabszego członka pomoże strefie euro. Dlatego negocjacje Aten z Berlinem są niezwykle trudne. Jeden z niemieckich dziennikarzy ujął to dosadnie: „Pani Merkel wykończyła wszystkich swoich wewnętrznych i zewnętrznych wrogów, poczynając od Helmuta Kohla. Ciprasa zje na śniadanie”.
Jeśli Cipras i Warufakis chcą pozostać w strefie euro to muszą przestać blefować i podjąć działania, które na długą metę mogą uniezależnić kraj od UE i MFW. Bo obecnie znajdują się zdecydowanie na przegranej pozycji.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Celowy i kontrolowany „Grexit” wciąż jest mało prawdopodobny. Jednak coraz częściej analitycy mówią o „Graccidencie”, sugerując, że kraj może wypaść ze strefy euro niechcący, mimo starań wszystkich stron, aby się tak nie stało. Finansowy dom z kart się po prostu zawali.
Grecy się już do tego przygotowują. Masowo wycofują depozyty z banków. Wartość depozytów w greckich instytucjach finansowych zanurkowała w kwietniu do najniższego poziomu od 2004 roku. Kupują także masowo leki zagranicą, bowiem grecki rząd jest winien koncernom farmaceutycznym już ponad 1,1 mld euro i w szpitalach zaczyna ich brakować.
Jeśli – jak mówił żartobliwie ekonomista Noureil Roubini – „greckie władze nie znajdą schowanych gdzieś słoików z pieniędzmi” – jeszcze w tym miesiącu odyseja grecka może dość brutalnie dobiec końca.
Wyjścia Grecji ze strefy euro nie chcą ani Niemcy, ani Francja. Angela Merkel jest dziś jednak o wiele mniej skłonna do kompromisów niż w 2012 r. kiedy obawiała się, że upadek Grecji pociągnie za sobą rozpad całej strefy euro.
Obecnie niemiecka kanclerz bardziej skłania się ku teorii najsłabszego ogniwa – że pozbycie się najsłabszego członka pomoże strefie euro. Dlatego negocjacje Aten z Berlinem są niezwykle trudne. Jeden z niemieckich dziennikarzy ujął to dosadnie: „Pani Merkel wykończyła wszystkich swoich wewnętrznych i zewnętrznych wrogów, poczynając od Helmuta Kohla. Ciprasa zje na śniadanie”.
Jeśli Cipras i Warufakis chcą pozostać w strefie euro to muszą przestać blefować i podjąć działania, które na długą metę mogą uniezależnić kraj od UE i MFW. Bo obecnie znajdują się zdecydowanie na przegranej pozycji.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/255093-bezzebni-rewolucjonisci-z-aten-grecja-gra-na-czas-ale-i-tak-juz-dawno-przegrala?strona=3