Niemcow, Smoleńsk – analogie. Świat pokrzyczy i zapomni. A Putin ze swoim KGB-owskim uśmieszkiem będzie realizował kolejne etapy diabelskiego scenariusza

Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Co jeszcze musi się stać, by opinia publiczna w Polsce masowo uwierzyła, że Putin jest zdolny do wszystkiego? Że nie byłoby dla niego najmniejszym problem doprowadzenie do zamachu na samolot z prezydentem obcego państwa, odważnie głoszącym zagrożenie, jakie stanowi dla świata gospodarz Kremla?

Dubrowka, Biesłan, Kursk, Litwinienko, Politkowska, dziesiątki zamordowanych innych dziennikarzy i opozycjonistów, „wybuch gazu” w Moskwie, wojna w Gruzji, na Ukrainie, zestrzelenie malezyjskiego Boeinga, teraz Niemcow pod murami Kremla. Reżim Putina jest bezwzględny wobec każdego, kto może mu jakkolwiek zagrozić bądź przeszkodzić w realizowaniu planów odbudowy imperium. Ofiarami się nie przejmuje, nawet jeśli będą nimi bezbronni, zwykli obywatele.

Zabójstwo jednego z liderów opozycji przypomina nam ten sam scenariusz, który tak boleśnie obserwowaliśmy przed pięcioma laty. Oto kilka z jego punktów.

Propaganda. Bez czekania na jakiekolwiek wyjaśnienia, Rosjanie ogłaszają hipotetyczne przyczyny morderstwa Niemcowa. Zabójstwo z zazdrości, finansowe tło zbrodni, a przede wszystkim prowokacja przeciw rosyjskim władzom. W Smoleńsku też nie trzeba było niczego badać, by ogłosić winę pilotów, a wykluczyć zamach czy nawet usterkę samolotu.

Posłuszne Kremlowi media. To one odgrywają wiodącą rolę w manipulacji. Doskonałym przykładem jest portal Lifenews.ru, który kolportuje absurdalne hipotezy, a już dwie godziny po zabójstwie dokładnie opisuje, z kim spacerował Niemcow. Zamieszcza galerię zdjęć ukraińskiej modelki, dając sygnał, że opozycjonista kolaborował z „wrogiem”. Ten sam portal po katastrofie smoleńskiej – jako jedyny – dotarł do kontrolera ze Smoleńska Pawła Plusnina, który oznajmił światu, że załoga TU-154M słabo znała rosyjski i nie „kwitowała” wysokości, na jakiej się znajdowała. Jego słowa stały się ważnym argumentem dla oskarżania pilotów o doprowadzenie do tragedii.

Wystawienie ofiar na widok publiczny. Ciało Niemcowa przez blisko dwie godziny leżało na Dużym Moście Moskworeckim nieosłonięte. Służby prowadziły swoje prace, oglądały, fotografowały, przerzucały zwłoki, a kamery i aparaty fotograficzne gapiów oraz mediów mogły spokojnie wszystko rejestrować. Więcej – jedna z internetowych telewizji prowadziła nawet przekaz na żywo, dokładnie pokazując, co dzieje się z ciałem opozycjonisty. W Smoleńsku było jeszcze gorzej – szczegółowe, drastyczne zdjęcia rozczłonkowanych ciał ofiar, a nawet po sekcji zwłok śp. prezydenta „wyciekły” do internetu i za sprawą rosyjskiego blogera obiegły cały świat. Przekaz jest ten sam: zobaczcie, co może się stać z przeciwnikami Władimira Władimirowicza.

Zacieranie śladów. Dwie godziny po morderstwie Niemcowa miejsce zbrodni było już dokładnie wymyte. Dokumentujące to zdjęcie obiega Twitter. Dziennikarze z wielu krajów są w szoku. Nie sposób nie skojarzyć tego z wycinką drzew przed Siewiernym, nawożeniem ziemi na miejsce katastrofy, czy przenoszeniem części wraku przed dokładnymi oględzinami miejsca tragedii.

Putin pilnuje sprawy. 10 kwietnia rosyjski premier stanął na czele komisji badającej katastrofę smoleńską. Wczoraj – jako prezydent – ogłosił, że obejmie śledztwo ws. zabójstwa Niemcowa osobistym nadzorem.

Co na to wszystko świat? Hollande „potępia haniebne zabójstwo”, Merkel „jest wstrząśnięta” i wzywa Putina do „zagwarantowania, by okoliczności morderstwa zostały wyjaśnione, a sprawcy pociągnięci do odpowiedzialności”, podobnie Obama wzywa rząd Rosji do przeprowadzenia „szybkiego, bezstronnego i przejrzystego dochodzenia”.

Nic innego powiedzieć nie mogą, a jest to efekt ich dotychczasowego układania się z Putinem i nie reagowania na wcześniejsze zbrodnie.

Słyszymy też zapewnienia, takie jak dr. Sławomir Dębski, szefa Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, że:

Świat tego nie zapomni. (…) dla demokratycznego świata i jego przywódców ta sprawa nie przejdzie bez echa - tak jak kwestia ukraińska czy zabójstwo Litwinienki, (…) Rosja używająca siły w polityce nie ma przyszłości.

Problem w tym, że Rosja właśnie w ten sposób buduje swoją przyszłość, a świat nie potrafi nic z tym zrobić. I choć teraz zachodnie media i politycy pokrzyczą, a nawet wskażą, skąd najprawdopodobniej przyszło zlecenie, nic to nie zmieni. Jak nie zmieniło w przypadkach wymienionych na wstępie. A Putin ze swoim KGB-owskim uśmieszkiem będzie realizował kolejne etapy diabelskiego scenariusza.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych