Ekspert: „Za śmierć Niemcowa odpowiada Putin. Idzie za tym komunikat w głąb kraju: bójcie się”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Twitter/MoscowTimes
Fot. Twitter/MoscowTimes

Zabójstwo Borysa Niemcowa to znak, że Rosja wciąż używa siły nie tylko do polityki zagranicznej, ale też do wewnętrznej - ocenił w rozmowie z PAP dr Sławomir Dębski, szef Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Świat tego nie zapomni

—dodał. W jego opinii za zbrodnię odpowiedzialność ponosi prezydent Rosji Władimir Putin w tym sensie, że jest to przykład użycia siły nie tylko w polityce zagranicznej - jak widać po aneksji Krymu czy działaniach na Ukrainie - ale też do polityki wewnętrznej.

Rosja używająca siły w polityce nie ma przyszłości

—podkreślił. Szef Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia powiedział PAP, że „prokremlowskie trolle” już próbują lansować tezę, że za zabójstwem stoją rosyjscy nacjonaliści.

Ale dla demokratycznego świata i jego przywódców ta sprawa nie przejdzie bez echa - tak jak kwestia ukraińska czy zabójstwo Litwinienki

—dodał. Zdaniem dr. Dębskiego zabicie Niemcowa - ikony rosyjskiej opozycji - może się kojarzyć z zabójstwem Aleksandra Litwinienki - oficera rosyjskich specsłużb, a potem krytyka Kremla, który wyemigrował za granicę i został otruty.

Litwinienkę zgładzono w Londynie spektakularnie, używając pierwiastka promieniotwórczego. Wiadomo, że do takich substancji dostęp ma tylko kilka państw świata i ich służby. Niemcow ginie przy murach Kremla, w miejscu, gdzie każdy jest monitorowany, a ktoś taki jak on jest inwigilowany znacznie szerzej. Powiedzmy sobie szczerze: to nie był przypadkowy przechodzień, służby znały każdy jego ruch - szczególnie na kilka dni przed wielką manifestacją, na czele której ma stanąć

—wyjaśnił ekspert. Według niego zabójcy działali z zimną krwią.

Nie starali się zachować pozorów, strzelali jakby mieli poczucie absolutnej bezkarności. Nie wiem, kto to zrobił, ale po tej zbrodni w głąb kraju idzie gangsterski komunikat: bójcie się

— dodał. Dr Dębski powiedział PAP, że nie zgadza się z opiniami, iż Borys Niemcow w dzisiejszym okresie był postacią marginalną dla rosyjskiej sceny politycznej.

Był przecież wicepremierem Rosji. Tak jak bracia Nawalni, jak Michaił Kasjanow (były premier FR - PAP) był obecny przy każdym proteście w ostatnich latach i wszyscy wiedzieli, że Borys Niemcow tam jest

—podkreślił. Niemcow został zastrzelony przed północą czasu moskiewskiego w centrum Moskwy, niedaleko od Kremla. Strzelano do niego z przejeżdżającego samochodu.

Do morderstwa doszło przed zaplanowanym na jutro marszem protestacyjnym opozycji przeciwko polityce Putina i wojnie na Ukrainie. Niemcow był jednym z jego organizatorów.

Agencja Interfax, powołując się na śledczych, podała, że zabójstwo Niemcowa może być prowokacją przed manifestacją przeciwników Kremla. W sobotę rano organizatorzy manifestacji poinformowali o jej odwołaniu - w zamian ulicami Moskwy ma przejść żałobny marsz upamiętniający Niemcowa.

Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow przekazał, że Władimir Putin ocenił, że „to brutalne morderstwo ma wszystkie cechy zabójstwa na zlecenie i ma wyjątkowo prowokacyjny charakter”.

Pieskow podał, że „prezydent polecił szefom Komitetu Śledczego, MSW i Federalnej Służby Bezpieczeństwa utworzenie wspólnej grupy śledczej i objęcie osobistego nadzoru nad dochodzeniem”. Rzecznik Kremla poinformował też, że Putin złożył wyrazy współczucia rodzinie i bliskim zamordowanego

Ryb, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych