Już nie w dwóch, lecz aż w dwunastu państwach południowego i południowo-wschodniego otoczenia Europy działa organizacja dżihadystyczna Państwo Islamskie. Taką nową informację dostał Kongres USA od amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej, która nie ma interesu w zmyślaniu ani przesadzie, bo dynamiczny rozwój zorganizowanego dżihadyzmu to porażka amerykańskiej „wojny z terrorem”. Porażka na granicy klęski. Z Kongresu informacja szybko doszła do amerykańskich mediów.
Państwo Islamskie rozwinęło się najpierw w Iraku, skąd rozprzestrzeniło się na sąsiednią Syrię. Zajmuje duże części obu krajów i z tej rozległej bazy wyjściowej prowadzi dalszą ekspansję. Ogłosiło kalifat, a idealny kalifat powinien być jeden i światowy. Kolejne dziesięć państw, w których już zaczęło działania zbrojne o różnej intensywności lub zakłada struktury i rekrutuje ludzi w sposób dotąd niewidoczny, to Jordania, Arabia Saudyjska i Liban w bezpośrednim sąsiedztwie podbitych ziem irackich i syryjskich, Jemen na południu Półwyspu Arabskiego, Egipt, Libia, Tunezja i Algieria w Północnej Afryce, oraz Afganistan w Azji Środkowej i Pakistan w Azji Południowej.
Spośród organizacji dżihadystycznych większy zasięg na świecie ma tylko Al-Kaida. Państwo Islamskie było w przeszłości jej lokalnym irackim oddziałem, a dziś jest konkurentem i zarazem partnerem, skupiającym pokolenie młodsze i jeszcze bardziej śmiałe i bezwzględne od Osamy bin Ladena. W Afryce Zachodniej i Środkowej rolę podobną do Państwa Islamskiego gra organizacja Boko Haram. Razem działają na obszarze od Atlantyku do Oceanu Indyjskiego i Himalajów.
Dopóki Państwo Islamskie działało tylko w dwóch krajach, nazywało się „Państwem Islamskim w Iraku i Syrii”. Słowo „Syria” oznacza po arabsku także cały Lewant – kraje wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Stąd pochodzą angielskie akronimy „ISIS” i „ISIL” – od odpowiednio „Islamic State in Iraq and Syria” i „Islamic State in Iraq and the Levant” – do teraz często używane w Polsce i świecie, mimo że oderwały się od rzeczywistości i pomniejszają niebezpieczeństwo. „Państwo Islamskie” nigdy nie oznaczało pełnowymiarowego państwa – to tylko i aż nazwa własna organizacji religijnej, ideologicznej, politycznej i zbrojnej w trakcie tworzenia kalifatu na terytoriach wielu istniejących państw.
Zbiorowe obcięcie głów 21 egipskim chrześcijanom na terytorium Libii – krótko po spaleniu żywcem jordańskiego pilota wojskowego w Syrii – służyło spotęgowaniu szoku dla wrogów i siły przyciągania dla zwolenników. Zwolennicy pragną skrajności, prostoty i mocy wyzwolonej z ograniczeń. Pragną również szybkiej ścieżki do raju. Poparcie i rekrutacja znów skokowo wzrosną i umożliwią ekspansję na kolejne kraje. Jednocześnie Państwo Islamskie pokazało w sposób, którego nikt nigdzie w świecie nie przeoczy, swoją obecność zbrojną w Libii – blisko Grecji i Włoch, więc Unii Europejskiej, a daleko od bazy iracko-syryjskiej. Następnym etapem ekspansji mogą być państwa Europy. Przywódcy Państwa Islamskiego rzucali już takie groźby, dotąd nie po drugiej stronie Morza Śródziemnego nie traktowane poważnie.
Wielonarodowa koalicja walcząca przeciw Państwu Islamskiemu odniosła tymczasem jeden sukces taktyczny i lokalny – odbiła miasto Kobani w Syrii nad granicą Turcji, czyli NATO. Ale dopiero wtedy, gdy dzielnice miasta zajęte przez Państwo Islamskie zostały całkowicie zburzone przez Amerykanów przy pomocy bombowców strategicznych B-1, zbudowanych podczas zimnej wojny na III wojnę światową.
CZYTAJ TAKŻE: Obcinanie głów spowszedniało, więc dżihadyści palą żywcem. Rosja ogniem przebija się na zachód. Wojny eskalują wokół Polski
CZYTAJ TAKŻE: Możesz nie interesować się Boko Haram i uranem, ale Boko Haram, uran i pluton zainteresują się tobą
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/233910-panstwo-islamskie-dziala-w-12-panstwach-i-dalej-rosnie-zbiorowe-obciecie-glow-21-chrzescijanom-przysporzy-mu-poparcia-i-rekrutow