Niemcy ujawnili w Davos, że wreszcie zbudowali swój Lebensraum w Europie. Na raut zaprosili Moskwę

kremlin.ru
kremlin.ru

Europa właśnie usłyszała głośne tykanie zegara historii. Niemcy - ten do niedawna „polityczny karzeł” - na konferencji gospodarczej w Davos zaproponowały w imieniu Europy wspólną strefę gospodarczą z Rosją.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niemiecka oferta dla Putina. Wicekanclerz Sigmar Gabriel: „Powinniśmy zaoferować Rosji jakieś wyjście”

Z tego co pisze dobrze zazwyczaj poinformowana „Süddeutsche Zeitung”, rząd niemiecki nikogo nie pytał o zdanie, czy może Rosji zaproponować coś, co teoretycznie nie podlega jeszcze władzy Berlina.

Zrozumiałe jest oczywiście, że Angela Merkel nie musi pytać o zdanie obecnego rządu Polski; wszak nie po to najwierniejszy z wiernych, czyli Donald Tusk został przez nią wybrany na „prezydenta Europy”, aby ktoś z jego kumpli czy kumpelek zrobił coś przeciwko „historycznemu pojednaniu” z Niemcami, czytaj: przeciwstawił się planom niemieckim.

Jeśli jednak Berlin nie konsultował swego zaproszenia dla Putina z nikim z UE, to może to oznaczać jedno: Europę Zachodnią, Środkową, Unię Europejską nasz zachodni sąsiad uważa za swój XXI-wieczny Lebensraum. Udało im się wreszcie!

Czy Kreml przystanie na propozycję i wejdzie w ścisłą współpracę ekonomiczną z Lebensraum? Tak, ale na własnych warunkach. Jakie to mogą być warunki? Wystarczy ruszyć wyobraźnią, aby ciarki przebiegły po plecach.

Jesteśmy krajem tranzytowym, na styku głównego członu Lebensraum, a Rosją. Można się domyślać, że Moskwa będzie chciała „udrożnić” polski „korytarz” transportowy. „Udrożnienie” nie będzie polegało na przebiciu się czołgami przez Polskę, jak sądzi przeciętny wyborca Platformy Obywatelskiej. Wystarczy wykupić jak najwięcej mediów, przekupić klasę polityczną lukratywnymi stanowiskami w centrum Lebensraum oraz wyhodować sobie narybek – do czegoś służy przecież ten słynny Soft Power w postaci oplatających polskie instytucje naukowe i edukacyjne system fundacji, nieprawdaż? To tyle jeśli chodzi o Polskę; większość roboty Niemcy mają nad Wisłą zrobioną sądząc po liczbie grasujących w mediach pożytecznych idiotów i kupionych publicystach kwiczących z radości, gdy mowa o Republice Federalnej.

A co z resztą Europy? Francja będzie próbowała się podłączyć do zarządu Lebensraum. Tak samo Włochy. Gdy żal po ofiarach strąconego MH-17 przeminie w małej Holandii, zapewne i ten kraj chętnie pouczestniczy w niemiecko-rosyjskim projekcie.

Można takich państw wymienić jeszcze kilka, kilkanaście, ale wszystkie one mają jedną cechę wspólną – w odróżnieniu od Polaków, czy Bałtów nie wiedzą, że Rosja to, w publicystycznym uproszczeniu rzecz jasna, dawne władztwo Dżingis Chana, które się przepoczwarzyło, przejęło język podbitej ludności, kulturę, folklor, ale zachowało wiele elementów systemu władzy – bezwzględną chęć dominacji, srogie karanie za nieposłuszeństwo, bezgraniczną pogardę dla słabszych. Wszyscy, którzy nie znają Rosji sądzą, że można tam zaszczepić miłe wartości. Że będzie to sympatyczny handelek bez korupcji, zabójstw na zlecenie, brutalnego utrącania konkurentów ekonomicznych, porwań ich bliskich dla okupu, okaleczania w razie braku chęci do „współpracy”.

Dlaczego Niemcy nie boją się wpuścić „niedźwiedzia” do „pasieki”? Wiele danych na temat dobrze działających w Rosji firm niemieckich wskazuje, że nasi sąsiedzi są bardzo „elastyczni” jeśli chodzi o korupcję, łatwo dostosowują się. W 2013 r. Szwajcarzy ogłosili, że Siemens Industrial Turbomachinery zdobyła kontrakty na dostawy turbin gazowych potrzebnych przy budowie gazociągu jamalskiego w „rosyjski” sposób – w latach 2004-2006 płaciła łapówki „wysokiej rangi przedstawicielom państwowej rosyjskiej firmy gazowej”. Tą firmą rosyjską był oczywiście Gazprom, gdyż to jedyne państwowe przedsiębiorstwo gazowe w Rosji. Przestępstwo wyszło na jaw tylko dlatego, że pieniądze na łapówki były wpłacane na konta szwajcarskie i tamtejsze służby się zorientowały. Łatwo więc sobie wyobrazić, ile spraw jest nie odkrytych.

Ta łatwość koegzystencji między gospodarzem Lebensraum, a Moskwą to bardzo zły znak dla krajów podlegających niemieckiej strefie życiowej. Pod płaszczykiem załatwiania spraw gospodarczych będą szły naciski polityczne i próby zmian niewygodnych rządów w krajach Lebensraum, naginania prawa. Co usłyszeli Polacy w 2010 r., po I turze wyborów prezydenckich w Polsce? Pełnomocnik rządu niemieckiego do spraw współpracy z Polską, Cornelia Pieper, wyraziła opinię, że

Polska w drugiej turze będzie musiała wybrać dalszą drogę w Unii Europejskiej.

Powiedziała to oficjalnie, na konferencji prasowej.

A co usłyszeli niedawno Grecy przed swoimi wyborami? Niemcy ogłosili, że z ich symulacji wynika, iż strefa euro poradzi sobie bez tego kraju.

Gdy Niemcy utrwalą sobie Lebensraum i gdy dokooptują do współpracy Rosję, to zatęsknimy za „delikatnością” Pieper…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.