Islamskim fanatykom nie chodzi o ukaranie kilku bluźnierców. Gra idzie o zastraszenie milionów

YT
YT

Zgadzam się z mądrym, wyważonym tekstem Piotra Zaremby Żądajmy symetrii, ale nie zazdrośćmy muzułmanom „skuteczności”. Chrześcijaństwo opiera się na miłosierdziu , który lapidarnie, ale dogłębnie wyłożył problematykę spojrzenia na atak muzułmańskich terrorystów na paryską redakcję „Charlie Hebdo”.

Nie mam nic więcej od siebie do dodania w kwestii oceny tych zamachów czy reakcji części prawicy w Polsce, która na Facebooku albo innych mediach społecznościowych nie tylko „rozumie” reakcje muzułmanów, ale wręcz bandytom pośrednio przyklaskuje. Podzielam też uwagi o charakterze zaatakowanej gazety  w kontekście rozkładania zasad zachodniej cywilizacji. Odniosę się więc do jednego fragmentu tekstu Piotra, gdzie możliwe, że minimalnie się różnimy.

Chrześcijan zabijanych dziś na Bliskim Wschodzie jest daleko więcej niż redaktorów „Charlie Hebdo”. Należy żądać od naszych państw i społeczeństw przynajmniej respektu wobec tamtej przelewanej krwi, a najlepiej konkretnych działań. I należy mówić: „Charlie Hebdo” nie jest żadnym triumfem wolności słowa. Jest jej uboczną, obrzydliwą patologią.

— pisze publicysta.

Trudno się nie zgodzić, że satyryczny francuski magazyn nie raz pokazywał swoje obrzydliwe oblicze, budując potęgę na prostackim pluci na wszystkich wokoło. I jakoś trudno mi podpisywać się dziś w infantylny sposób pod akcją „Ja jestem Charlie Hebdo”. Uważam, że chrześcijanie muszą wyrażać sprzeciw wobec działań takich gazet jak „Charlie Hebdo”, choć powinno się to odbywać w przestrzeni poszanowania wolności słowa. Czy ta gazeta jej jest uboczną patologią? Możliwe, ale satyra ma to do siebie, że bazuje na emocjach więc trudno jej wytaczać jakiekolwiek prawne ramy. Nie zapominajmy, że zbyt wielu konserwatystów odczuwa na własnej skórze czym jest poprawność polityczna zamykająca usta krytykom lewackich złotych cielców. Natomiast sam atak muzułmanów jest wpisany w szerszą strategię, która nie zamyka się w działaniu kilku „samotnych wilków”. George Weigel nazwał niegdyś to „metodą salami”.

Należy sprzeciwić się realizowanej przez islamistów taktyce salami, ponieważ drobne ustępstwa w imię fałszywie pojętej tolerancji nieuchronnie prowadzą do kolejnych ustępstw i do dalszej erozji wolności i bezpieczeństwa.

— pisał w książce „Wiara, rozum i wojna z dżihadyzmem” amerykański teolog.

Zabicie przez terrorystów kilku dziennikarzy jest tak naprawdę jedynie środkiem do większego celu. Nie chodzi tylko o ukaranie konkretnych szyderców. Gra toczy się o wiele większą stawkę, jaką jest zastraszenie milionów. Muzułmanie od dawna „metodę salami” z powodzeniem stosują w najróżniejszych aspektach. O ile zamyka się ona w protestach przeciwko obrażaniu ich religii, można mówić o uprawnionej debacie o wolności słowa, granicach krytyki czy satyry. W momencie, gdy jednak ktoś przystawia nam pistolet do głów i strzela bez ostrzeżenia, jakiekolwiek dywagacje powinny się skończyć. Warto przypomnieć, że dżihadyści, przez lata tępo wspierani przez pożytecznych idiotów z lewicy, nie pierwszy raz przemocą zastraszają media.

Najlepszym tego przykładem, bowiem symbolicznym, była cenzura jaka spotkała libertariański „South Parku”. Pisałem o tym szczegółowo w mojej książce „Wojna światów w popkulturze”. Trey Parker i Matt Stone w 2006 roku chcieli wyśmiać głośną aferę po zamieszczeniu przez duńską prasę karykatur Mahometa. To co ich spotkało pokazuje jak bardzo oddajemy pola fanatykom chcącym zniszczyć nasz styl życia, zasady i wartości. Każdy kto, kto zna równie błyskotliwy, co obrazoburczy serial, ten wie, że jego twórcy równo obśmiewają chrześcijan, feministki, homoseksualistów i Żydów. Tylko dwa razy dotknęła show cenzura. Po interwencji Toma Cruisa, gdy uderzono w scjentologów, oraz po krytyce islamskich fanatyków. Po długich negocjacjach odcinek, gdzie twórcy przez kilka sekund chcieli pokazać Mahometa został wyemitowany, ale wizerunek proroka przykryto czarną tablicą z napisem, iż stacja produkująca show czyli Comedy Central „nie zgadza się na pokazanie jego wizerunku.” Epizod zdjęto nawet ze stron internetowych. Kilka sezonów później wyemitowano odcinek, gdzie zamiast Mahometa pokazano na ekranie pluszowego misia. W kontekście tego, że epizod ukazywał postacie religii ( m.in. Jezusa), obraz mówił więcej niż wielkie elaboraty o wolności słowa.

Co ciekawe zdjęty z anteny epizod nie był zwykłą antyislamską satyrą. Odcinek opowiadał właśnie o strachu Amerykanów, którzy dosłownie zakopują głowę pod ziemię, by nie oglądać w telewizji kreskówki, która ma zamiar pokazać Mahometa. W jednym z ostatnich fragmentów epizodu twórcy South Parku ukazują scenę (przygotowaną przez filmowych Talibów w zemście za pokazanie Mahometa), jak George W. Bush tarza się w odchodach wespół z Chrystusem. Stone’owi i Parkerowi chodziło o ukazanie hipokryzji Amerykanów i wybiórcze traktowanie wolności słowa w USA. Kierownictwo stacji postanowiło ocenzurować wizerunek Mahometa, nie wycinając jednak sceny z Jezusem.

Obawiam się, że reakcja po barbarzyńskim mordzie w Paryżu będzie podobna. Ostrze krytyki znów skierowane zostanie w chrześcijan, którzy nie mordują swoich krytyków. Spowodowana strachem wewnętrzna cenzura satyryków, komentatorów, publicystów ostatecznie będzie miała jednak efekt o wiele poważniejszy niż tylko umieszczenie muzułmanów w panteonie bóstw chronionych paragrafami poprawności politycznej. A co jeżeli następnym razem zaatakowani nie zostaną lewicowcy, a gazeta chrześcijańska przedrukowująca słowa Benedykta XVI o naturze islamu, które kilka lat temu spowodowały zamieszki?

Truizmem jest pisanie o sile mediów elektronicznych we współczesnej demokracji. Nie jest więc specjalnym odkryciem, że nietykalność islamu w przestrzeni publicznej jest prostą drogą do triumfu tej religii w zmasakrowanej laicyzmem Europie. Już dziś poprawność polityczna zalewająca hipokrytów, którzy budzą się dopiero po ataku na francuskich dziennikarzy, zabrania im szeroko informować o holokauście chrześcijan na Bliskim Wschodzie czy w Afryce. Chrześcijan masowo mordowanych przez islamskich fanatyków. Połamanie karków każdemu krytykowi islamu, nawet temu najbardziej prostackiemu, skończy się tym, że stacje telewizyjne będą bały się informować o jakimkolwiek negatywnym aspekcie fanatyzmu tej religii. A to już prosta droga do końca naszej cywilizacji. **

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.