Rosyjski terrorysta przyznaje, że oddział miał rakiety Buk. Ciała ofiar katastrofy wróciły do Holandii. ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

21:10 Rosyjski terrorysta przyznał, że jego bojownicy mieli Buki

Dowódca batalionu Wostok (Wschód) Aleksandr Chodakowski przyznał po raz pierwszy, że rebelianci mieli zestaw rakietowy Buk, z którego zestrzelono malezyjski samolot. W wywiadzie dla agencji Reutera potwierdził też, że zestaw mógł pochodzić z Rosji i mógł być tam odesłany, by usunąć dowód obecności tych rakiet.

Wiedziałem, że Buk dotarł z Ługańska. W tym czasie powiedziano mi, że Buk z Ługańska przybył pod flagą ŁRL, czyli samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, drugiego bastionu separatystów

— zaznaczył szef batalionu Wostok.

Sądzę, że go odesłano, bo dowiedziałem się o nim dokładnie w momencie, gdy dowiedziałem się, że doszło do tej tragedii. Zapewne odesłali go (zestaw Buk), by usunąć ślady jego obecności

— powiedział Chodakowski Reuterowi.

Według niego Ukraina miała - z winy Rosji - informację, że rebelianci mają taki sprzęt.

Nie tylko nie zrobiła nic, by zapewnić bezpieczeństwo, lecz sprowokowała użycie tego typu broni przeciwko samolotowi, który leciał sobie z cywilami

— oświadczył separatysta.

Zarzucił siłom ukraińskim, że wiedząc, iż zestaw Buk może zostać użyty w okolicach miejscowości Sniżne, „sprowokowały jego użycie, inicjując atak z powietrza na cel, którego nie potrzebowały”.

« poprzednia strona
123 ... 17
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych