Wahał się pan kiedy w trakcie rundy dostał pan propozycję, aby opuścić ciekawy projekt w Sosnowcu i wrócić do Warszawy, gdzie czekała zupełnie rozbita drużyna?
Jakiś czas o tym myślałem, ale od początku wiedziałem, że sobie poradzę. Żałowałem tylko, że do pierwszego meczu, w którym miałem poprowadzić drużynę pozostawały mi ledwie trzy dni. Ale… do odważnych świat należy. Przecież zawsze chciałem być trenerem Legii. Tym bardziej, że miałem w kontrakcie zapis, zgodnie z którym mogłem w trakcie sezonu odejść tylko do jednego klubu. Właśnie do Legii. Obie strony się zgodziły, także nie było problemu.
Czuje się pan niespełnionym piłkarzem?
Przeciwnie. Sądzę, że osiągnąłem bardzo dużo, choć nie byłem wybitny. Bazowałem na dyscyplinie taktycznej, solidności, realizacji zadań. Nie strzelałem z przewrotki, ale miałem dobrą technikę użytkową, dobre podanie, przyjęcie kierunkowe. Jako defensywny pomocnik lub obrońca strzeliłem 25 goli w 233 meczach w ekstraklasie. To jest dużo.
To prawda, że nigdy nie używał pan alkoholu?
Stroniłem od niego w czasie kariery piłkarskiej. Ale nie byłem całkowitym przeciwnikiem, nie potępiałem delikatnie spożywających (śmiech). Jak młodzi przeginali z alkoholem to ich brałem, kupowałem butelkę wina i pokazywałem, że można wypić po kieliszku i się rozejść do domów bez upijania się. Można się śmiać, ale na tym to polega. To są młodzi ludzie i pewne rzeczy trzeba im po prostu pokazać.
A propos młodych. Bardzo często nasza liga jest krytykowana i Legia również za ściąganie zbyt dużej liczby przeciętnych zagranicznych zawodników, którzy dostają szansę kosztem naszych młodych…
W takim klubie jak Legia powinna być polska mieszanka rutyny z młodością plus obcokrajowcy, dodający jakości i kolorytu drużynie. W Ajaksie Amsterdam, z którym zmierzymy się w Lidze Europy jest wielu graczy poniżej 20 roku życia w drużynie. Do tego potrzeba jest dobra selekcja, a też odwaga i tych graczy i działaczy i trenerów, którzy na nich stawiają i nie obawiają się ewentualnej porażki. Ja też bym tak chciał.
Mamy aż tylu młodych zdolnych co w Holandii?
Trzeba ich szukać i przygotowywać. Polska to nie jest byle kraj, a Legia to nie jest byle klub.
Rozmawiał Cezary Kowalski.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wahał się pan kiedy w trakcie rundy dostał pan propozycję, aby opuścić ciekawy projekt w Sosnowcu i wrócić do Warszawy, gdzie czekała zupełnie rozbita drużyna?
Jakiś czas o tym myślałem, ale od początku wiedziałem, że sobie poradzę. Żałowałem tylko, że do pierwszego meczu, w którym miałem poprowadzić drużynę pozostawały mi ledwie trzy dni. Ale… do odważnych świat należy. Przecież zawsze chciałem być trenerem Legii. Tym bardziej, że miałem w kontrakcie zapis, zgodnie z którym mogłem w trakcie sezonu odejść tylko do jednego klubu. Właśnie do Legii. Obie strony się zgodziły, także nie było problemu.
Czuje się pan niespełnionym piłkarzem?
Przeciwnie. Sądzę, że osiągnąłem bardzo dużo, choć nie byłem wybitny. Bazowałem na dyscyplinie taktycznej, solidności, realizacji zadań. Nie strzelałem z przewrotki, ale miałem dobrą technikę użytkową, dobre podanie, przyjęcie kierunkowe. Jako defensywny pomocnik lub obrońca strzeliłem 25 goli w 233 meczach w ekstraklasie. To jest dużo.
To prawda, że nigdy nie używał pan alkoholu?
Stroniłem od niego w czasie kariery piłkarskiej. Ale nie byłem całkowitym przeciwnikiem, nie potępiałem delikatnie spożywających (śmiech). Jak młodzi przeginali z alkoholem to ich brałem, kupowałem butelkę wina i pokazywałem, że można wypić po kieliszku i się rozejść do domów bez upijania się. Można się śmiać, ale na tym to polega. To są młodzi ludzie i pewne rzeczy trzeba im po prostu pokazać.
A propos młodych. Bardzo często nasza liga jest krytykowana i Legia również za ściąganie zbyt dużej liczby przeciętnych zagranicznych zawodników, którzy dostają szansę kosztem naszych młodych…
W takim klubie jak Legia powinna być polska mieszanka rutyny z młodością plus obcokrajowcy, dodający jakości i kolorytu drużynie. W Ajaksie Amsterdam, z którym zmierzymy się w Lidze Europy jest wielu graczy poniżej 20 roku życia w drużynie. Do tego potrzeba jest dobra selekcja, a też odwaga i tych graczy i działaczy i trenerów, którzy na nich stawiają i nie obawiają się ewentualnej porażki. Ja też bym tak chciał.
Mamy aż tylu młodych zdolnych co w Holandii?
Trzeba ich szukać i przygotowywać. Polska to nie jest byle kraj, a Legia to nie jest byle klub.
Rozmawiał Cezary Kowalski.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/321091-tylko-u-nas-trener-jacek-magiera-legia-warszawa-bedzie-wielka?strona=2