Środowy mecz na PGE Arena w Gdańsku pomiędzy miejscową Lechią a wielkim Juventusem Turyn stanowi świetną okazję do przypomnienia legendarnego spotkania tych drużyn sprzed 32 lat. Starcie w ramach Pucharu Zdobywców Pucharu w 1983 roku, pomimo oczywistej różnicy klas dzielącej ówczesną Lechię i Juventus, stało się wydarzeniem o wadze historycznej.
Lechia Gdańsk znajdowała się wtedy na fali wznoszącej. Zespół właśnie awansował z III do II ligi (dzisiejsza I liga, zaplecze Ekstraklasy), a co więcej zdobył Puchar Polski po pokonaniu w finale Piasta Gliwice. Do dzisiaj ten wielki sukces trzecioligowca budzi kontrowersje i owiany jest tajemnicą – niektórzy twierdzą, że tak szybki awans sportowy został po prostu kupiony, głównie dzięki zakulisowym działaniom ówczesnego sponsora klubu, słynnego gangstera Nikosia. Jaka nie byłaby prawda, w kolejnym sezonie drużyna jednak potwierdziła swój potencjał i awansowała do najwyższego poziomu rozgrywek. W międzyczasie, trofeum w postaci Pucharu Polski uprawniało Lechię do udziału w europejskim Pucharze Zdobywców Pucharu, gdzie już w I rundzie trafiła na Juventus Turyn.
Dzisiaj Juve jest wielkie, ale wtedy było jeszcze większe. W drużynie grało sześciu uczestników zwycięskiego dla Włoch finału Mistrzostw Świata z 1982 roku, a ponadto dwóch kolejnych medalistów tej imprezy – Francuz Michel Platini i oczywiście Zbigniew Boniek. Zespół z Turynu był świeżo po przegraniu finałowej batalii o Puchar Mistrzów (dzisiejsza Liga Mistrzów) z Hamburgerem SV. Co więcej - jak się później okazało, Stara Dama po przeskoczeniu Lechii wygrała całe rozgrywki PZP, a w kolejnym sezonie sięgnęła po Puchar Mistrzów. W starciu z taką potęgą, świeżo upieczony drugoligowiec nie miał w zasadzie żadnych szans.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Środowy mecz na PGE Arena w Gdańsku pomiędzy miejscową Lechią a wielkim Juventusem Turyn stanowi świetną okazję do przypomnienia legendarnego spotkania tych drużyn sprzed 32 lat. Starcie w ramach Pucharu Zdobywców Pucharu w 1983 roku, pomimo oczywistej różnicy klas dzielącej ówczesną Lechię i Juventus, stało się wydarzeniem o wadze historycznej.
Lechia Gdańsk znajdowała się wtedy na fali wznoszącej. Zespół właśnie awansował z III do II ligi (dzisiejsza I liga, zaplecze Ekstraklasy), a co więcej zdobył Puchar Polski po pokonaniu w finale Piasta Gliwice. Do dzisiaj ten wielki sukces trzecioligowca budzi kontrowersje i owiany jest tajemnicą – niektórzy twierdzą, że tak szybki awans sportowy został po prostu kupiony, głównie dzięki zakulisowym działaniom ówczesnego sponsora klubu, słynnego gangstera Nikosia. Jaka nie byłaby prawda, w kolejnym sezonie drużyna jednak potwierdziła swój potencjał i awansowała do najwyższego poziomu rozgrywek. W międzyczasie, trofeum w postaci Pucharu Polski uprawniało Lechię do udziału w europejskim Pucharze Zdobywców Pucharu, gdzie już w I rundzie trafiła na Juventus Turyn.
Dzisiaj Juve jest wielkie, ale wtedy było jeszcze większe. W drużynie grało sześciu uczestników zwycięskiego dla Włoch finału Mistrzostw Świata z 1982 roku, a ponadto dwóch kolejnych medalistów tej imprezy – Francuz Michel Platini i oczywiście Zbigniew Boniek. Zespół z Turynu był świeżo po przegraniu finałowej batalii o Puchar Mistrzów (dzisiejsza Liga Mistrzów) z Hamburgerem SV. Co więcej - jak się później okazało, Stara Dama po przeskoczeniu Lechii wygrała całe rozgrywki PZP, a w kolejnym sezonie sięgnęła po Puchar Mistrzów. W starciu z taką potęgą, świeżo upieczony drugoligowiec nie miał w zasadzie żadnych szans.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/260663-lechia-juventus-czyli-powtorka-z-historii-platini-boniek-i-walesa