Lechia - Juventus, czyli powtórka z historii. Platini, Boniek i... Wałęsa

fot. PAP/EPA/EDDY RISCH
fot. PAP/EPA/EDDY RISCH

Ale  w tym przypadku nie o to chodziło. Ze strony sportowej, dwumecz z Juve był dla złożonego z młodych graczy gdańskiego zespołu wspaniałym doświadczeniem, które w pełni wykorzystali na polskim podwórku. Jednak mecze Lechii nie miały w latach 70. I 80. wymiaru czysto sportowego. **Obok Kościoła św. Brygidy na Starym Mieście, to właśnie stadion Lechii przy ulicy Traugutta był miejscem, gdzie mieszkańcy Trójmiasta dawali masowe wyrazy niechęci wobec reżimu uciskającego Polskę.

Wielka patriotyczna historia kibiców Lechii rozpoczęła się krótko po masakrze na Wybrzeżu w 1970 roku. To wtedy na trybunach zajmowanych przez gdańskich kibiców zagościły przyśpiewki „pomścimy Grudzień” czy „przecz z komuną”, a apogeum napięcia stanowiła regularna bitwa z ZOMO po meczu z Widzewem Łódź w maju 1975 roku, kiedy milicjanci na stadionie ciężko pobili jednego z kibiców.** Do manifestacji na trybunach i starć z milicjantami dochodziło regularnie w zasadzie do końca istnienia Polski Rzeczpospolitej Ludowej.

Dlaczego akurat stadion Lechii stał się bastionem podziemnej antykomuny? Tego fenomenu do dziś nie można do końca zrozumieć, na pewno nie bez znaczenia był fakt, że środowisko kibiców Lechii przenikało się ze środowiskiem opozycjonistów, a Gdańsk był przecież jej ścisłym centrum. Po grozie stanu wojennego i zadymach z 1982 roku nastroje w społeczeństwie znacząco podupadły, a władze próbowały rozbijać jedność społeczeństwa publikując szkalujące liderów opozycji materiały, najmocniej uderzając oczywiście w Lecha Wałęsę. Dlatego właśnie rewanżowy mecz Lechii z Juventusem, rozgrywany 28 września na gdańskich Aniołkach, stał się okazją do rozbudzenia utraconej nadziei i wyrażenia poparcia dla solidarnościowego lidera.

Pierwszy mecz, rozegrany w Turynie 14 września 1983 roku, Lechia zgodnie z planem wysoko przegrała – aż 0:7. Z wycieczki do Włoch lechici najmilej wspominają wizytę u Jana Pawła II w Castel Gandolfo, do której za wszelką cenę nie chcieli dopuścić towarzyszący im w podróży esbecy. Ponadto, z kilkudziesięciu fanów Lechii, którzy udali się na wyjazd, zdecydowana większość już z Włoch do Polski ludowej nie powróciła, załatwiając sobie azyl.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych