Kwalifikacje Ligi Mistrzów: Spokojne zwycięstwo Lecha w Sarajewie

fot. PAP/EPA/FEHIM DEMIR
fot. PAP/EPA/FEHIM DEMIR

Piłkarze Lecha Poznań rozpoczęli udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów od łatwej wyjazdowej wygranej nad FK Sarajewo 2:0. Na boisku w stolicy Bośni i Hercegowiny było znacznie spokojniej niż dzień (i noc) wcześniej na ulicach miasta, gdzie doszło do burd z udziałem kibiców obu drużyn.

Przekazywane od poniedziałkowego wieczora informacje z Sarajewa nie były optymistyczne. Już na 24 godziny przed meczem doszło do starć pomiędzy miejscowymi grupkami szalikowców a sympatykami „Kolejorza”. Pomocy medycznej potrzebowało 18 kibiców (w tym siedmiu przyjezdnych) oraz dziewięciu policjantów. Walczono wręcz, a także przy pomocy desek, a nawet noży. Sytuację opanowała dopiero specjalna jednostka policji. CZYTAJ WIĘCEJ: Burdy przed meczem!

Na szczęście we wtorek w Sarajewie było już znacznie spokojniej, a co najważniejsze poniedziałkowa awantura nie przeniosła się na stadion, gdzie drużyny FK i Lecha zmierzyły się w pierwszym spotkaniu drugiej rundy kwalifikacji Champions League. I tak po prawdzie emocji na murawie było z pewnością mniej niż na ulicach. Zespół trenera Macieja Skorży podszedł do meczu z dużą pewnością siebie. Poznaniacy od pierwszych minut sprawiali wrażenie drużyny bardziej dojrzałej i zaawansowanej piłkarsko. Ale wyższość nad rywalem trzeba udokumentować golami, a z tym goście długo sobie nie radzili. Wreszcie w 40 minucie Łukasz Trałka ładnie wszedł w pole karne i dośrodkował z prawej strony wprost na głowę Kaspera Hamalainena, który zdobył pierwszą bramkę. Po zmianie stron drugie trafienie dla Lecha – również po strzale głową - zaliczył  w 62 minucie nowy nabytek poznańskiego klubu Denis Thomalla. Dwubramkowe prowadzenie w zupełności zadowoliło mistrzów Polski, którzy kontrolowali mecz niespecjalnie szukając okazji do podwyższenia wyniku.

Jedynym minusem wyjazdu do Sarajewa były kontuzje dwóch młodych piłkarzy Lecha. Już w pierwszej połowie boisko musieli opuścić Karol Linetty i Dawid Kownacki. Jak poważne są to urazy okaże się po powrocie do Poznania. Ale obu zawodników nie trzeba będzie na siłę kurować przed rewanżem, bo ten – w kontekście tego co widzieliśmy w pierwszym spotkaniu – wydaje się być formalnością.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych