W ubiegłym roku podczas kryzysu na granicy z Białorusią część niemieckich mediów (w tym tygodnik „Der Spiegel) atakowała polski rząd i służby za to, że chronią całą Unię Europejską przed hybrydowym atakiem reżimu Łukaszenki. Dziś ten sam „Der Spiegel” zwraca uwagę, że rośnie liczba imigrantów z Białorusi do UE.

CZYTAJ TAKŻE:

-Nielegalni imigranci szturmują Niemcy. „Ich liczba eksplodowała”. Minister i policja chcą przywrócenia kontroli na granicy z Polską

-Rośnie liczba nielegalnych imigrantów na granicy polsko-niemieckiej. „Der Spiegel”: Przedostają się z Białorusi na Litwę i do Polski

„Der Spiegel” o migrantach - kiedyś i dziś

„Polska zamknęła granicę przed uchodźcami, a Europa zamknęła na wszystko oczy. Tymczasem ludzie giną” - tak pod koniec września zeszłego roku pisał o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej komentator „Der Spiegel” Maximillian Popp. Niemiecki dziennikarz uderzał w polski rząd, oskarżając go o wywołanie „katastrofy humanitarnej”. Z kolei Unii Europejskiej zarzucano na łamach wspomnianego tygodnika, że „poszła na łatwiznę, obwiniając Aleksandra Łukaszenkę o kryzys na polskiej granicy”.

Dziś, w listopadzie 2022 r., kiedy fizyczna część zapory na granicy polsko-białoruskiej jest już gotowa, a tydzień temu powstał pierwszy odcinek elektronicznej części bariery, „Der Spiegel” alarmuje, że „liczba imigrantów z krajów arabskich, którzy przez Rosję i Białoruś przedostają się do UE, a następnie docierają do Niemiec skokowo rośnie”.

Czy mur na granicy z Polską jest dziurawy?

— pyta „Der Spiegel”.

Przybysze z rosyjskimi wizami

Jak czytamy w niemieckim tygodniku, nielegalni migranci, których liczba skokowo rośnie od września, często posiadają rosyjskie wizy.

Z zeznań zatrzymanych wynika, że większość z nich dotarła do Rosji samolotem, a następnie przez Białoruś przedostała się na teren Unii Europejskiej

— pisze „Der Spiegel”.

Tygodnik zwraca uwagę, że w maju zatrzymanych osób było 320, we wrześniu ich liczba wzrosła do 1200, a w październiku już o 300 więcej.

Od początku roku niemieckie służby zatrzymały 8000 imigrantów, którzy wykorzystali szlak przez Rosję

— czytamy dalej.

Według policji federalnej w tym roku odnotowano najwyższą od 2016 r. liczbę nielegalnych przekroczeń niemieckiej granicy: 76 tys. Co więcej, wzrasta liczba osób ubiegających sie o azyl.

Cytowani przez „Spiegel” eksperci przestrzegają ponadto, że w niektórych landach brakuje miejsc w ośrodkach dla uchodźców.

Polska zabezpiecza granicę, służby Łukaszenki przemycają migrantów

Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej?

Nie ma dnia bez prób nielegalnego przedostania się z terenu Białorusi do Polski, choć zapora spełnia swoje zadanie i takich działań jest znacznie mniej niż w roku ubiegłym.

Jednak odpowiedzialne za całą akcję służby Łukaszenki również nie próżnują.

Od tygodnia gotowy jest pierwszy odcinek bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej.

Polska nie jest jednak jedynym celem hybrydowych działań reżimu Łukaszenki. Białoruś próbuje wywołać kryzys migracyjny nawet w ogarniętej wojną Ukrainie!

„Turyści Łukaszenki” wkraczają też na terytorium Ukrainy

Ukraińska straż graniczna poinformowała w sobotę o zatrzymaniu na granicy z Białorusią grupy imigrantów z Bangladeszu i Pakistanu, którzy nielegalnie wkroczyli na terytorium ukraińskie przy wsparciu strony białoruskiej.

Białoruś nadal podtrzymuje sztucznie stworzony kryzys migracyjny i umyślnie stwarza warunki do prób nielegalnego przekroczenia granicy przez migrantów

— pisze straż graniczna w komunikacie.

Ukraińscy strażnicy podczas wykonywania zadań zauważyli ślady prowadzące z Białorusi, po czym znaleźli i zatrzymali sześć osób: obywateli Pakistanu i Bangladeszu.

Mężczyźni poinformowali, że do granicy z Ukrainą, przez terytorium białoruskie, przywiozły ich samochodem osoby w mundurach wojskowych. Przypuszczają, że byli to przedstawiciele straży granicznej Białorusi. Osoby te wskazały migrantom, w którym kierunku mają następnie zmierzać.

Zatrzymani powiedzieli, że wcześniej próbowali przedostać się do Polski, również przy wsparciu białoruskich organów

— czytamy.

Do takich prowokacji straż graniczna Ukrainy wraz z innymi organami ścigania przygotowywała się od ubiegłego roku, choć w największym stopniu mierzą się z tym kraje UE. Niejednokrotnie podkreślano, że sąsiedni kraj może w dowolnej chwili skierować potoki migrantów w stronę Ukrainy

— zaznaczono.

aja/PAP, Spiegel, Twitter