Ten zarzut o którym wcześniej była mowa, nie dotyczy wyłącznie pańskiego klienta? Ilu jeszcze osobom postawiono takie zarzuty?
W sprawie mojego klienta jest jeszcze jeden współoskarżony. Są inne postępowania przed Sądem Rejonowym Gdańsk – Południe w Gdańsku. Łącznie wiem o około dziesięciu oskarżonych, ale skala problemu może być znacznie większa. Wystarczy prześledzić internet, by dostrzec, że problem jest ogólnopolski, mało tego – że w sprawach takich zapadały już wyroki, między innymi w Olsztynie i Gorzowie, i mają one co najmniej dziwaczne uzasadnienie.
Czy uważa Pan Mecenas, że w Polsce aparat urzędniczy i sądy dążą do represji w stosunku do osób broniących (w różny sposób) naszej kultury i tradycji?
Oczywiście, że tak. Problem jednak znów ma szerszą skalę. Aparat urzędniczy generalnie jest negatywnie nastawiony do wszelkiej inicjatywy społecznej i próby oddolnego organizowania się społeczeństwa. Z mojego doświadczenia związanego z prawem o stowarzyszeniach wiem, że ta licząca pięćdziesiąt siedem artykułów, czyli raczej lakoniczna, ustawa jest tak przez urzędników interpretowana, że z przepisów wyprowadzane są różnego rodzaju dziwne zasady, które w rzeczywistości utrudniają nie tylko funkcjonowanie stowarzyszenia, ale nawet jego rejestrację. Dodatkowo mamy jeszcze obostrzenia natury skarbowej, które powodują, że jedynie te organizacje, które otrzymują „granty”, stać na sprawne funkcjonowanie. Wszystko zmierza do tego, aby dusić w zarodku wszelkie nie kontrolowane formy organizowania się społeczeństwa. Wspólne zdanie jakiejś grupy może być już bowiem niepoprawne politycznie, a wybrzmi dosadniej, niż zdanie pojedynczego człowieka, którego można łatwo stłamsić i zastraszyć.
Przez wiele lat mieliśmy do czynienia na przykład z atakami na środowiska kibiców, moim zdaniem nie dlatego że w tej grupie odsetek patologii i przestępczości jest jakiś wyjątkowo wysoki, ale dlatego że była to grupa, która nie wpadła w schemat politycznej poprawności, potrafiła formułować i wyrażać swoje własne zdanie. Mieliśmy więc różnego rodzaju prowokacje, „akcję widelec” i najdziwniejsze postępowania – jak to, w którym uczestniczyłem przed Sądem Rejonowym w Gdyni i które skończyło się prawie tysiącem uniewinnień. Koszty sięgają tam miliona złotych, nie mówiąc już o obciążeniu sądu i zbędnej pracy sędziów i policji. Dziś walka ze stowarzyszeniami kibiców została nieco osłabiona, nie ma już ciśnienia związanego ze statystykami, jakie było przed Euro 2012, mamy też nieco inny klimat polityczny. „Dobra zmiana” jak widać nie wszędzie jednak dotarła. Wszelkie formy oddolnej inicjatywy społecznej nadal są niszczone. I to właśnie w tym kontekście głównie oceniam działania w sprawie protestów przeciwko islamizacji. Mamy znów oddolny ruch konserwatywny, ruch który stanowi odpowiedź na realne cywilizacyjne zagrożenie i znowu mamy działania czysto represyjne. Z czego wynika taka obawa przed oddolnymi działaniami, trudno mi powiedzieć. Być może stoją za tym jakieś lewackie organizacje i pieniądze, być może po prostu policja przesiąknięta jest już tak widmem „politycznej poprawności”
Czy Pan Mecenas nie przesadza? Może ma Pan jakieś uprzedzenia w stosunku do muzułmanów?
Taki zarzut pod moim kierunkiem jest mocno nieuzasadniony, bo z tego co wiem, jakaś gałąź mojej rodziny wywodzi się od Tatarów. Mój klient obrażając zatem wiarę muzułmanów, obrażałby wiarę części moich przodków, poniekąd i mnie samego. Ja jednak rozumiem, że to był sprzeciw przeciwko agresywnej ideologii. Mamy bowiem do czynienia ze starciem cywilizacji, co każdy sędzia powinien wiedzieć, bo w czasie studiów prawniczych na przedmiocie Doktryny Polityczne i Prawne omawiane jest „Zderzenie Cywilizacji” Huntingtona. U mnie to była lektura obowiązkowa. Tymczasem coraz bardziej się czuję jak w „Obozie Świętych” Jeana Raspaila, gdy widzę, że każda próba obrony swej własnej cywilizacji uważana jest za nawoływanie do nienawiści. Zdaję też sobie sprawę, że bez nagłośnienia problemu i powszechnego sprzeciwu społecznego, akcja ścigania osób protestujących przeciwko islamizacji będzie kontynuowana.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ten zarzut o którym wcześniej była mowa, nie dotyczy wyłącznie pańskiego klienta? Ilu jeszcze osobom postawiono takie zarzuty?
W sprawie mojego klienta jest jeszcze jeden współoskarżony. Są inne postępowania przed Sądem Rejonowym Gdańsk – Południe w Gdańsku. Łącznie wiem o około dziesięciu oskarżonych, ale skala problemu może być znacznie większa. Wystarczy prześledzić internet, by dostrzec, że problem jest ogólnopolski, mało tego – że w sprawach takich zapadały już wyroki, między innymi w Olsztynie i Gorzowie, i mają one co najmniej dziwaczne uzasadnienie.
Czy uważa Pan Mecenas, że w Polsce aparat urzędniczy i sądy dążą do represji w stosunku do osób broniących (w różny sposób) naszej kultury i tradycji?
Oczywiście, że tak. Problem jednak znów ma szerszą skalę. Aparat urzędniczy generalnie jest negatywnie nastawiony do wszelkiej inicjatywy społecznej i próby oddolnego organizowania się społeczeństwa. Z mojego doświadczenia związanego z prawem o stowarzyszeniach wiem, że ta licząca pięćdziesiąt siedem artykułów, czyli raczej lakoniczna, ustawa jest tak przez urzędników interpretowana, że z przepisów wyprowadzane są różnego rodzaju dziwne zasady, które w rzeczywistości utrudniają nie tylko funkcjonowanie stowarzyszenia, ale nawet jego rejestrację. Dodatkowo mamy jeszcze obostrzenia natury skarbowej, które powodują, że jedynie te organizacje, które otrzymują „granty”, stać na sprawne funkcjonowanie. Wszystko zmierza do tego, aby dusić w zarodku wszelkie nie kontrolowane formy organizowania się społeczeństwa. Wspólne zdanie jakiejś grupy może być już bowiem niepoprawne politycznie, a wybrzmi dosadniej, niż zdanie pojedynczego człowieka, którego można łatwo stłamsić i zastraszyć.
Przez wiele lat mieliśmy do czynienia na przykład z atakami na środowiska kibiców, moim zdaniem nie dlatego że w tej grupie odsetek patologii i przestępczości jest jakiś wyjątkowo wysoki, ale dlatego że była to grupa, która nie wpadła w schemat politycznej poprawności, potrafiła formułować i wyrażać swoje własne zdanie. Mieliśmy więc różnego rodzaju prowokacje, „akcję widelec” i najdziwniejsze postępowania – jak to, w którym uczestniczyłem przed Sądem Rejonowym w Gdyni i które skończyło się prawie tysiącem uniewinnień. Koszty sięgają tam miliona złotych, nie mówiąc już o obciążeniu sądu i zbędnej pracy sędziów i policji. Dziś walka ze stowarzyszeniami kibiców została nieco osłabiona, nie ma już ciśnienia związanego ze statystykami, jakie było przed Euro 2012, mamy też nieco inny klimat polityczny. „Dobra zmiana” jak widać nie wszędzie jednak dotarła. Wszelkie formy oddolnej inicjatywy społecznej nadal są niszczone. I to właśnie w tym kontekście głównie oceniam działania w sprawie protestów przeciwko islamizacji. Mamy znów oddolny ruch konserwatywny, ruch który stanowi odpowiedź na realne cywilizacyjne zagrożenie i znowu mamy działania czysto represyjne. Z czego wynika taka obawa przed oddolnymi działaniami, trudno mi powiedzieć. Być może stoją za tym jakieś lewackie organizacje i pieniądze, być może po prostu policja przesiąknięta jest już tak widmem „politycznej poprawności”
Czy Pan Mecenas nie przesadza? Może ma Pan jakieś uprzedzenia w stosunku do muzułmanów?
Taki zarzut pod moim kierunkiem jest mocno nieuzasadniony, bo z tego co wiem, jakaś gałąź mojej rodziny wywodzi się od Tatarów. Mój klient obrażając zatem wiarę muzułmanów, obrażałby wiarę części moich przodków, poniekąd i mnie samego. Ja jednak rozumiem, że to był sprzeciw przeciwko agresywnej ideologii. Mamy bowiem do czynienia ze starciem cywilizacji, co każdy sędzia powinien wiedzieć, bo w czasie studiów prawniczych na przedmiocie Doktryny Polityczne i Prawne omawiane jest „Zderzenie Cywilizacji” Huntingtona. U mnie to była lektura obowiązkowa. Tymczasem coraz bardziej się czuję jak w „Obozie Świętych” Jeana Raspaila, gdy widzę, że każda próba obrony swej własnej cywilizacji uważana jest za nawoływanie do nienawiści. Zdaję też sobie sprawę, że bez nagłośnienia problemu i powszechnego sprzeciwu społecznego, akcja ścigania osób protestujących przeciwko islamizacji będzie kontynuowana.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/366816-nasz-wywiad-gdanski-sad-chce-ukarac-za-protest-przeciw-islamizacji-adw-sawicki-proba-obrony-wlasnej-cywilizacji-uwazana-jest-za-nawolywanie-do-nienawisci?strona=2