Według personelu białogardzkiego szpitala, rodzice nie zgodzili się też na zaszczepienie dziecka w pierwszej dobie życia.
Prof. Helwich podkreśliła, że z odmową szczepień lekarze spotykają się coraz częściej, jednak - jak dodała - należy w takich sytuacjach „starać się rozmawiać z rodzicami i przekonywać ich, co leży w interesie ich dziecka”.
Wiem z doświadczenia, że to tylko zależy od cierpliwości i rozmów z rodzicami, do których trzeba powracać jeśli w pierwszej rozmowie nie udaje nam się ich przekonać. I większość rodziców rezygnuje ze stawiania sprawy żeby nie szczepić dziecka „na ostrzu noża”
— mówiła prof. Helwich.
Są jednostki, które wytrwają w tym postanowieniu, to wtedy wystarczy zawiadomienie stacji sanepidu, że rodzice odmawiają szczepień. Zwracamy się niekiedy do sądu rodzinnego, ale tylko wtedy gdy rzeczywiście nie wykonanie jakiejś procedury stanowi bezpośrednie zagrożenie życia dziecka
— podkreśliła.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Zrobiono z nas wyrzutków”. Ojciec noworodka z Białogardu relacjonuje, co wydarzyło się w szpitalu. WIDEO
Helwich przyznała z kolei, że mycie dziecka od razu po urodzeniu jest sprawą indywidualną i zależy od wielu czynników.
Mycie dziecka od razu po urodzeniu jest zalecane tylko w szczególnych przypadkach, np. podczas zanieczyszczenia krwią matki. W innych przypadkach nie jest to tak pilne, dziecko można wykąpać po kilku a nawet i po kilkunastu godzinach
— powiedziała Helwich.
Jak dodała, konieczność umycia dziecka po urodzeniu występuje tylko w przypadku, kiedy matka jest nosicielką wirusa HIV.
Podsumowując, prof. Helwich oceniła, że w przypadku sprawy z Białogardu, zabrakło „cierpliwości i spokoju”.
W moim przekonaniu, tu nie było powodu do zgłaszania tego aż do sądu rodzinnego, tylko trzeba było cierpliwie z rodzicami rozmawiać
— oświadczyła.
W sobotę w internecie pojawił się film „Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu, których poszukuje policja. Oświadczenie Ojca”. Widać na nim częściowo mężczyznę, a na końcu także kobietę karmiącą niemowlę. Ojciec dziecka tłumaczy w nagraniu, że dziecko urodziło się w terminie, a poród odbył bez komplikacji.
Nie było żadnego zagrożenia życia i zdrowia naszego dziecka. W dwie i pół godziny po porodzie lekarz poinformował, że zgłasza nas do sądu rodzinnego, a ja jako tata dziecka zagrażam jego zdrowiu i życiu
— mówił mężczyzna. Jak wyjaśnił, powodem tych działań była odmowa zaszczepienia dziecka w pierwszej dobie życia oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K.
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła w poniedziałek śledztwo - jest ono prowadzone w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów. Śledczy zbadają, czy postępowanie rodziców mogło narazić dziecko na niebezpieczeństwo. Śledztwo dotyczy czynu z art. 160 par. 2 Kk, który stanowi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jest osobą, na której ciąży obowiązek opieki nad narażoną osobą, może ponosić odpowiedzialność karną w wymiarze od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
PAP/gnor
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Według personelu białogardzkiego szpitala, rodzice nie zgodzili się też na zaszczepienie dziecka w pierwszej dobie życia.
Prof. Helwich podkreśliła, że z odmową szczepień lekarze spotykają się coraz częściej, jednak - jak dodała - należy w takich sytuacjach „starać się rozmawiać z rodzicami i przekonywać ich, co leży w interesie ich dziecka”.
Wiem z doświadczenia, że to tylko zależy od cierpliwości i rozmów z rodzicami, do których trzeba powracać jeśli w pierwszej rozmowie nie udaje nam się ich przekonać. I większość rodziców rezygnuje ze stawiania sprawy żeby nie szczepić dziecka „na ostrzu noża”
— mówiła prof. Helwich.
Są jednostki, które wytrwają w tym postanowieniu, to wtedy wystarczy zawiadomienie stacji sanepidu, że rodzice odmawiają szczepień. Zwracamy się niekiedy do sądu rodzinnego, ale tylko wtedy gdy rzeczywiście nie wykonanie jakiejś procedury stanowi bezpośrednie zagrożenie życia dziecka
— podkreśliła.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Zrobiono z nas wyrzutków”. Ojciec noworodka z Białogardu relacjonuje, co wydarzyło się w szpitalu. WIDEO
Helwich przyznała z kolei, że mycie dziecka od razu po urodzeniu jest sprawą indywidualną i zależy od wielu czynników.
Mycie dziecka od razu po urodzeniu jest zalecane tylko w szczególnych przypadkach, np. podczas zanieczyszczenia krwią matki. W innych przypadkach nie jest to tak pilne, dziecko można wykąpać po kilku a nawet i po kilkunastu godzinach
— powiedziała Helwich.
Jak dodała, konieczność umycia dziecka po urodzeniu występuje tylko w przypadku, kiedy matka jest nosicielką wirusa HIV.
Podsumowując, prof. Helwich oceniła, że w przypadku sprawy z Białogardu, zabrakło „cierpliwości i spokoju”.
W moim przekonaniu, tu nie było powodu do zgłaszania tego aż do sądu rodzinnego, tylko trzeba było cierpliwie z rodzicami rozmawiać
— oświadczyła.
W sobotę w internecie pojawił się film „Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu, których poszukuje policja. Oświadczenie Ojca”. Widać na nim częściowo mężczyznę, a na końcu także kobietę karmiącą niemowlę. Ojciec dziecka tłumaczy w nagraniu, że dziecko urodziło się w terminie, a poród odbył bez komplikacji.
Nie było żadnego zagrożenia życia i zdrowia naszego dziecka. W dwie i pół godziny po porodzie lekarz poinformował, że zgłasza nas do sądu rodzinnego, a ja jako tata dziecka zagrażam jego zdrowiu i życiu
— mówił mężczyzna. Jak wyjaśnił, powodem tych działań była odmowa zaszczepienia dziecka w pierwszej dobie życia oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K.
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła w poniedziałek śledztwo - jest ono prowadzone w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów. Śledczy zbadają, czy postępowanie rodziców mogło narazić dziecko na niebezpieczeństwo. Śledztwo dotyczy czynu z art. 160 par. 2 Kk, który stanowi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jest osobą, na której ciąży obowiązek opieki nad narażoną osobą, może ponosić odpowiedzialność karną w wymiarze od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
PAP/gnor
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/358299-nie-bylo-podstaw-do-wzywania-sadu-rodzinnego-ws-noworodka-z-bialogardu-zabraklo-rozmowy?strona=2