Współczesna humanistyka, która wymaga głębokiego wykształcenia i pewnego wyczucia jest bardzo mocno kontrolowana przez środowiska lewicowe i postmarksistowskie. Trzeba być dobrze wykształconym, żeby to umieć rozpoznać. Niezależnie od tego, jakiej proweniencji są gabinety polityczne, otoczenie ministerstwa edukacji, placówki doradcze i szkoleniowe mogą być kontrolowane przez środowiska lewicowe i liberalne, które są wrogo nastawione do edukacji klasycznej
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl filozof i wykładowca akademicki prof. Piotr Jaroszyński.
wPolityce.pl: Panie profesorze, co pan sądzi o reformie edukacji?
Prof. Piotr Jaroszyński: Powinno się w niej uwzględnić nauczanie klasyczne. Nieuwzględnienie edukacji klasycznej obejmującej grekę, łacinę, filozofię i retorykę nie jest kształceniem, ale przysposobieniem zawodowym na różnych stopniach. Ktoś może być nawet profesorem zwyczajnym, ale jeżeli nie będzie miał edukacji klasycznej, będzie jedynie wyspecjalizowanym fachowcem.
Nie ma edukacji klasycznej bez nauczania greki i łaciny.
Te przedmioty powinny być nauczane w szkole średniej na odpowiednim poziomie i przez określony czas, może to być np. dwie godziny tygodniowo przez cztery lata. Potrzeba nauczycieli, którzy będą uczyli języków klasycznych, wówczas będą chętni na studiowanie filologii klasycznej, bo studenci będą wiedzieli, że będą mieli pracę. A kiedy nie ma takich przedmiotów w szkole, nie ma chętnych na studia i padają wydziały filologiczne. Skutki są dalekosiężne, odbudowa struktur i instytucji jest bardzo trudna. Niezbędni są znawcy na różnym szczeblu, bo struktura zatrudnienia i kompetencji na uczelniach wyższych jest bardzo zhierarchizowana i złożona. Jeżeli to się raz popsuje i zawali, to później są ogromne problemy w przywracaniu całego systemu.
Panie profesorze, jak powinno być z nauczaniem filozofii czy raczej podstaw filozofii w szkole?
Raczej podstaw filozofii. Problem polega na tym, że filozofia niejedno ma imię. To nie jest tak, jak z matematyką, fizyką, czy chemią. Filozofów i nurtów filozoficznych mamy setki, a właściwie tysiące. Wpływ filozofów i nurtów filozoficznych na kulturę, humanistykę i inne dziedziny nauki jest nieprawdopodobny, więc żeby je zrozumieć, należy sięgać do filozofii. Edukacja humanistyczna bez filozofii staje się jedynie dziedziną praktyczną. Nie będzie niosła ze sobą głębszego zrozumienie, kim jest człowiek, czym jest rzeczywistość, bo to są zagadnienia filozoficzne. To jest jedna sprawa, natomiast druga sprawa jest taka, że myśmy nie wyleczyli się z marksizmu.
W jakim sensie?
Marksizm jako ideologia oficjalnie narzucona przez państwo komunistyczne został wprawdzie zdetronizowany, ale są ludzie, którzy byli przezmarksizm wykształceni. Oni się zamaskowali, albo przekształcili w potworka, który nazywa się postmodernizmem i jest wyrazem tego, co nazywamy nową lewicą. Jeżeli ktoś nie rozumie, jak głęboko marksizm, czyli tzw. filozofia marksistowska, która realnie była ideologią, przeniknęła do różnych dziedzin humanistyki, nie tylko do filozofii, jak ewoluuje i jakie mutanty z siebie wydaje, nie zrozumie kryzysu humanistyki w Polsce, czego przykładem są różne „krytyki” literackie czy polityczne. A jeżeli ktoś nie zna historii filozofii w Polsce i marksizmu jako doktryny obowiązującej z urzędu, to też nie będzie rozumiał skąd biorą się takie dziwne poglądy. Współczesna humanistyka, która wymaga głębokiego wykształcenia i pewnego wyczucia jest bardzo mocno kontrolowana przez środowiska lewicowe i postmarksistowskie. Trzeba być dobrze wykształconym, żeby to umieć rozpoznać. Niezależnie od tego, jakiej proweniencji są gabinety polityczne, otoczenie ministerstwa edukacji, placówki doradcze i szkoleniowe mogą być kontrolowane przez środowiska lewicowe i liberalne, które są wrogo nastawione do edukacji klasycznej.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Współczesna humanistyka, która wymaga głębokiego wykształcenia i pewnego wyczucia jest bardzo mocno kontrolowana przez środowiska lewicowe i postmarksistowskie. Trzeba być dobrze wykształconym, żeby to umieć rozpoznać. Niezależnie od tego, jakiej proweniencji są gabinety polityczne, otoczenie ministerstwa edukacji, placówki doradcze i szkoleniowe mogą być kontrolowane przez środowiska lewicowe i liberalne, które są wrogo nastawione do edukacji klasycznej
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl filozof i wykładowca akademicki prof. Piotr Jaroszyński.
wPolityce.pl: Panie profesorze, co pan sądzi o reformie edukacji?
Prof. Piotr Jaroszyński: Powinno się w niej uwzględnić nauczanie klasyczne. Nieuwzględnienie edukacji klasycznej obejmującej grekę, łacinę, filozofię i retorykę nie jest kształceniem, ale przysposobieniem zawodowym na różnych stopniach. Ktoś może być nawet profesorem zwyczajnym, ale jeżeli nie będzie miał edukacji klasycznej, będzie jedynie wyspecjalizowanym fachowcem.
Nie ma edukacji klasycznej bez nauczania greki i łaciny.
Te przedmioty powinny być nauczane w szkole średniej na odpowiednim poziomie i przez określony czas, może to być np. dwie godziny tygodniowo przez cztery lata. Potrzeba nauczycieli, którzy będą uczyli języków klasycznych, wówczas będą chętni na studiowanie filologii klasycznej, bo studenci będą wiedzieli, że będą mieli pracę. A kiedy nie ma takich przedmiotów w szkole, nie ma chętnych na studia i padają wydziały filologiczne. Skutki są dalekosiężne, odbudowa struktur i instytucji jest bardzo trudna. Niezbędni są znawcy na różnym szczeblu, bo struktura zatrudnienia i kompetencji na uczelniach wyższych jest bardzo zhierarchizowana i złożona. Jeżeli to się raz popsuje i zawali, to później są ogromne problemy w przywracaniu całego systemu.
Panie profesorze, jak powinno być z nauczaniem filozofii czy raczej podstaw filozofii w szkole?
Raczej podstaw filozofii. Problem polega na tym, że filozofia niejedno ma imię. To nie jest tak, jak z matematyką, fizyką, czy chemią. Filozofów i nurtów filozoficznych mamy setki, a właściwie tysiące. Wpływ filozofów i nurtów filozoficznych na kulturę, humanistykę i inne dziedziny nauki jest nieprawdopodobny, więc żeby je zrozumieć, należy sięgać do filozofii. Edukacja humanistyczna bez filozofii staje się jedynie dziedziną praktyczną. Nie będzie niosła ze sobą głębszego zrozumienie, kim jest człowiek, czym jest rzeczywistość, bo to są zagadnienia filozoficzne. To jest jedna sprawa, natomiast druga sprawa jest taka, że myśmy nie wyleczyli się z marksizmu.
W jakim sensie?
Marksizm jako ideologia oficjalnie narzucona przez państwo komunistyczne został wprawdzie zdetronizowany, ale są ludzie, którzy byli przezmarksizm wykształceni. Oni się zamaskowali, albo przekształcili w potworka, który nazywa się postmodernizmem i jest wyrazem tego, co nazywamy nową lewicą. Jeżeli ktoś nie rozumie, jak głęboko marksizm, czyli tzw. filozofia marksistowska, która realnie była ideologią, przeniknęła do różnych dziedzin humanistyki, nie tylko do filozofii, jak ewoluuje i jakie mutanty z siebie wydaje, nie zrozumie kryzysu humanistyki w Polsce, czego przykładem są różne „krytyki” literackie czy polityczne. A jeżeli ktoś nie zna historii filozofii w Polsce i marksizmu jako doktryny obowiązującej z urzędu, to też nie będzie rozumiał skąd biorą się takie dziwne poglądy. Współczesna humanistyka, która wymaga głębokiego wykształcenia i pewnego wyczucia jest bardzo mocno kontrolowana przez środowiska lewicowe i postmarksistowskie. Trzeba być dobrze wykształconym, żeby to umieć rozpoznać. Niezależnie od tego, jakiej proweniencji są gabinety polityczne, otoczenie ministerstwa edukacji, placówki doradcze i szkoleniowe mogą być kontrolowane przez środowiska lewicowe i liberalne, które są wrogo nastawione do edukacji klasycznej.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/356180-nasz-wywiad-prof-jaroszynski-w-reformie-szkolnictwa-powinno-sie-uwzglednic-edukacje-klasyczna-bez-niej-jest-przysposobieniem-zawodowym