Histeria wokół wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej urosła do ogromnych rozmiarów. W Puszczy Białowieskiej od blisko trzech tygodni protestują aktywiści z Greenpeace i Fundacji Dzika Polska, organizowane są blokady ciężkiego sprzętu do wycinki drzew w różnych częściach puszczy.
„Dlaczego musimy ratować Puszczę Białowieską? Jak chcemy to zrobić? Leśnicy obalają mity” - to temat konferencji dyrektora generalnego LP Konrada Tomaszewskiego, która odbyła się 4 lipca w Warszawie.
Na co uwagę zwracają leśnicy?
Od pięciu lat znaczna część Puszczy Białowieskiej zamiera na naszych oczach. Nie jest to zwyczajny w przyrodzie cykl przemijania i odradzania się, lecz zjawisko o skali i gwałtowności klęski ekologicznej, największej na tym obszarze od lat 20. ubiegłego wieku. Bezprecedensowo wielka i długotrwała gradacja kornika zmienia Puszczę w sposób, którego naukowcy nie potrafią do końca przewidzieć, a który osoby zauroczone dotychczasową Puszczą może szokować. Nam, leśnikom, tej pięknej Puszczy jest po prostu niezmiernie żal. Obecnej klęsce można było zapobiec, gdyby pozwolono nam działać. Jeszcze nie jest za późno, by choć ograniczyć jej rozmiar
—piszą w liście do mediów.
Lasy Państwowe opiekują się Puszczą Białowieską od blisko 100 lat. Staraniem leśników utworzono Białowieski Park Narodowy, a potem liczne rezerwaty; to oni odnawiali Puszczę po dewastacyjnych wyrębach Niemców, Rosjan czy brytyjskiej kompanii The Century; przywrócili Puszczy, a potem innym polskim lasom, żubra; chronili Puszczę przed różnymi zagrożeniami i gospodarowali w niej według zaleceń naukowców, by odtwarzać jej jak najbardziej naturalny, zróżnicowany charakter; pozyskiwali też drewno dla lokalnej społeczności, nie zagrażając przy tym trwałości i bogactwu przyrodniczemu Puszczy.
Dziś część aktywistów ekologicznych, naukowców i mediów próbuje wmówić Polakom, że to leśnicy niszczą Puszczę Białowieską, pomawia ich o najgorsze intencje i postępki. Nie mogę pozwolić na to, by dezawuowano ponad 90-letni dorobek Lasów Państwowych i wielu pokoleń leśników. Lasy Państwowe to przede wszystkim ludzie, którzy w lesie żyją i pracują na co dzień, rozumieją go, są kompetentni, mają poczucie pełnienia misji publicznej. Kochają też Puszczę Białowieską. Dla adeptów leśnictwa i leśników z całego kraju jest ona celem „pielgrzymek” po wiedzę i możliwość podglądania natury, by następnie wzorować się na niej, gospodarując w innych lasach. Zarzucanie nam chęci „wycięcia Puszczy dla pieniędzy” to cyniczne, podłe kłamstwo
—piszą w liście do mediów leśnicy.
Szanowni Państwo! W dyskusji o Puszczy zbyt wiele dziś emocji, nazbyt prostych recept, mitów. Proszę, zapoznajcie się poniżej z podstawowymi faktami, aby na ich podstawie – a nie „miejskich legend” – wyrobić sobie własne zdanie
—apelują.
Leśnicy od początku mówią, że problemem w Puszczy Białowieskiej nie jest kornik jako taki, lecz skala obecnej gradacji, największa od 100 lat. W Puszczy zamarło już co najmniej 8 proc. drzew. W za ledwie kilka lat w trzech puszczańskich nadleśnictwach Lasów Państwowych (Białowieża, Browsk i Hajnówka) kornik zabił niemal 900 tys. świerków na powierzchni ok. 7,2 tys. ha (14% obszaru, jakim zarządzają). Tracimy znane, piękne i podziwiane dziedzictwo przyrodnicze, które ukształtowało się zarówno dzięki ochronie biernej, jak i czynnej
—podkreślają.
Czy natura sama poradziłaby sobie z klęską? Puszcza Białowieska to niezwykle cenny kompleks leśny, lecz nie dość ogromny i za bardzo poddany zewsząd presji cywilizacji, by mogły zachodzić w nim naprawdę całkowicie naturalne procesy. Już dziś obserwujemy, jak powierzchnie pokornikowe przy braku interwencji człowieka są opanowywane przez zacieniające mocno otoczenie graby, leszczynę, inwazyjne trawy – kosztem innych gatunków. Upraszczanie się struktury siedlisk pozostawionych długotrwałej ochronie biernej jest potwierdzone badaniami naukowymi. Przykładowo ze świerkiem związanych jest kilka razy więcej gatunków owadów niż z grabem, więc zamieranie pierwszego i ekspansja drugiego ma określone skutki. W Puszczy jest oczywiście miejsce na spontaniczne procesy, lecz powinniśmy także prowadzić w niej ochronę czynną, żeby zachować ogromną różnorodność występujących tam gatunków
—informują.
Najcenniejsze i najbardziej naturalne fragmenty Puszczy od dawna są i pozostaną chronione w Białowieskim Parku Narodowym oraz rezerwatach znajdujących się na terenie puszczańskich nadleśnictw. BPN ma powierzchnię leśną nieco ponad 10 tys. ha, a ta część Puszczy, którą zarządzają nadleśnictwa LP – w sumie 50,2 tys. ha, z czego 12 tys. ha to rezerwaty. Podejmowane przez leśników działania ratunkowe nie dotyczą w ogóle Parku, lecz drzewostanów w nadleśnictwach – głównie tych, które pochodzą z nasadzeń, były użytkowane lub powinny być przebudowane, żeby ich struktura lepiej odpowiadała siedlisku.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Histeria wokół wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej urosła do ogromnych rozmiarów. W Puszczy Białowieskiej od blisko trzech tygodni protestują aktywiści z Greenpeace i Fundacji Dzika Polska, organizowane są blokady ciężkiego sprzętu do wycinki drzew w różnych częściach puszczy.
„Dlaczego musimy ratować Puszczę Białowieską? Jak chcemy to zrobić? Leśnicy obalają mity” - to temat konferencji dyrektora generalnego LP Konrada Tomaszewskiego, która odbyła się 4 lipca w Warszawie.
Na co uwagę zwracają leśnicy?
Od pięciu lat znaczna część Puszczy Białowieskiej zamiera na naszych oczach. Nie jest to zwyczajny w przyrodzie cykl przemijania i odradzania się, lecz zjawisko o skali i gwałtowności klęski ekologicznej, największej na tym obszarze od lat 20. ubiegłego wieku. Bezprecedensowo wielka i długotrwała gradacja kornika zmienia Puszczę w sposób, którego naukowcy nie potrafią do końca przewidzieć, a który osoby zauroczone dotychczasową Puszczą może szokować. Nam, leśnikom, tej pięknej Puszczy jest po prostu niezmiernie żal. Obecnej klęsce można było zapobiec, gdyby pozwolono nam działać. Jeszcze nie jest za późno, by choć ograniczyć jej rozmiar
—piszą w liście do mediów.
Lasy Państwowe opiekują się Puszczą Białowieską od blisko 100 lat. Staraniem leśników utworzono Białowieski Park Narodowy, a potem liczne rezerwaty; to oni odnawiali Puszczę po dewastacyjnych wyrębach Niemców, Rosjan czy brytyjskiej kompanii The Century; przywrócili Puszczy, a potem innym polskim lasom, żubra; chronili Puszczę przed różnymi zagrożeniami i gospodarowali w niej według zaleceń naukowców, by odtwarzać jej jak najbardziej naturalny, zróżnicowany charakter; pozyskiwali też drewno dla lokalnej społeczności, nie zagrażając przy tym trwałości i bogactwu przyrodniczemu Puszczy.
Dziś część aktywistów ekologicznych, naukowców i mediów próbuje wmówić Polakom, że to leśnicy niszczą Puszczę Białowieską, pomawia ich o najgorsze intencje i postępki. Nie mogę pozwolić na to, by dezawuowano ponad 90-letni dorobek Lasów Państwowych i wielu pokoleń leśników. Lasy Państwowe to przede wszystkim ludzie, którzy w lesie żyją i pracują na co dzień, rozumieją go, są kompetentni, mają poczucie pełnienia misji publicznej. Kochają też Puszczę Białowieską. Dla adeptów leśnictwa i leśników z całego kraju jest ona celem „pielgrzymek” po wiedzę i możliwość podglądania natury, by następnie wzorować się na niej, gospodarując w innych lasach. Zarzucanie nam chęci „wycięcia Puszczy dla pieniędzy” to cyniczne, podłe kłamstwo
—piszą w liście do mediów leśnicy.
Szanowni Państwo! W dyskusji o Puszczy zbyt wiele dziś emocji, nazbyt prostych recept, mitów. Proszę, zapoznajcie się poniżej z podstawowymi faktami, aby na ich podstawie – a nie „miejskich legend” – wyrobić sobie własne zdanie
—apelują.
Leśnicy od początku mówią, że problemem w Puszczy Białowieskiej nie jest kornik jako taki, lecz skala obecnej gradacji, największa od 100 lat. W Puszczy zamarło już co najmniej 8 proc. drzew. W za ledwie kilka lat w trzech puszczańskich nadleśnictwach Lasów Państwowych (Białowieża, Browsk i Hajnówka) kornik zabił niemal 900 tys. świerków na powierzchni ok. 7,2 tys. ha (14% obszaru, jakim zarządzają). Tracimy znane, piękne i podziwiane dziedzictwo przyrodnicze, które ukształtowało się zarówno dzięki ochronie biernej, jak i czynnej
—podkreślają.
Czy natura sama poradziłaby sobie z klęską? Puszcza Białowieska to niezwykle cenny kompleks leśny, lecz nie dość ogromny i za bardzo poddany zewsząd presji cywilizacji, by mogły zachodzić w nim naprawdę całkowicie naturalne procesy. Już dziś obserwujemy, jak powierzchnie pokornikowe przy braku interwencji człowieka są opanowywane przez zacieniające mocno otoczenie graby, leszczynę, inwazyjne trawy – kosztem innych gatunków. Upraszczanie się struktury siedlisk pozostawionych długotrwałej ochronie biernej jest potwierdzone badaniami naukowymi. Przykładowo ze świerkiem związanych jest kilka razy więcej gatunków owadów niż z grabem, więc zamieranie pierwszego i ekspansja drugiego ma określone skutki. W Puszczy jest oczywiście miejsce na spontaniczne procesy, lecz powinniśmy także prowadzić w niej ochronę czynną, żeby zachować ogromną różnorodność występujących tam gatunków
—informują.
Najcenniejsze i najbardziej naturalne fragmenty Puszczy od dawna są i pozostaną chronione w Białowieskim Parku Narodowym oraz rezerwatach znajdujących się na terenie puszczańskich nadleśnictw. BPN ma powierzchnię leśną nieco ponad 10 tys. ha, a ta część Puszczy, którą zarządzają nadleśnictwa LP – w sumie 50,2 tys. ha, z czego 12 tys. ha to rezerwaty. Podejmowane przez leśników działania ratunkowe nie dotyczą w ogóle Parku, lecz drzewostanów w nadleśnictwach – głównie tych, które pochodzą z nasadzeń, były użytkowane lub powinny być przebudowane, żeby ich struktura lepiej odpowiadała siedlisku.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/347382-od-5-lat-znaczna-czesc-puszczy-bialowieskiej-zamiera-na-naszych-oczach-lesnicy-chca-ratowac-puszcze-przeczytaj-list?strona=1