Trzeba jednak pamiętać, że w krajach europejskich funkcjonuje inne prawo. W Polsce nie odbiera się dzieci wyłącznie z przyczyn materialnych, co jest zasługą Prawa i Sprawiedliwości. Ale za granicą jest inaczej. Dlatego wiedza o prawie państwa, w którym się przebywa, jest najważniejsza. Dzięki temu można uniknąć wielu problemów
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wiceminster sprawiedliwości Michał Wójcik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Brutalność niemieckich urzędników. Polscy rodzice walczą o odzyskanie dzieci odebranych przez Jugendamt
wPolityce.pl: Kolejny raz staje się głośno o sprawach odbierania dzieci polskim rodzicom przez niemieckie Jugendamty. Ministerstwo Sprawiedliwości śledzi na bieżąco takie sytuacje?
Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości: Ministerstwa Sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych, w których kompetencjach są takie sprawy, zawsze są gotowe do pomocy polskim obywatelom. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze takie informacje docierają do naszych urzędów. Poza tym część z tych spraw dotyczy obywateli polskich, którzy mają także obywatelstwo niemieckie, i tu nasze możliwości działania są ograniczone.
Jakiś czas temu mówił Pan o przygotowaniu projektu, który ma służyć pomocy w takich przypadkach odbierania dzieci.
Projekt trafił już do Komitetu Stałego Rady Ministrów. To reforma, która dotyczy m.in. kwestii uprowadzeń rodzicielskich i postępowań na podstawie konwencji haskiej. W Polsce takimi sprawami zajmą się wyspecjalizowane sądy, co skróci czas postępowania. Wprowadzimy także przymus adwokacki, co oznacza, że dopóki nie będzie prawomocnego orzeczenia, to dziecko nie będzie mogło opuścić naszego kraju. Reforma przewiduje też skargę kasacyjną, czyli nadzwyczajny środek odwoławczy, który przysługiwać będzie ministrowi sprawiedliwości – prokuratorowi generalnemu, w przypadkach, w których będzie miał wątpliwości, czy nie jest zagrożone dobro dziecka. Ale to nie jedyne działania, które podejmujemy. Niedawno spotkałem się w Berlinie z niemieckim ministrem odpowiedzialnym za sprawy rodziny, któremu przedstawiłem postulaty polskiego rządu, dotyczące m.in. przestrzegania przez niemiecką stronę art. 8 Konwencji praw dziecka. Chodzi o sytuację, w której dziecko w Niemczech w czasie toczącego się postępowania musi zostać umieszczone w rodzinie zastępczej. Chcemy, aby była to rodzina, w której mówi się w języku polskim – dziecko musi mieć zachowane więzi kulturowe i narodowe. Niestety, często się zdarza tak, że te dzieci trafiają albo do ośrodków opiekuńczych, albo do niemieckich rodzin zastępczych, które nie są w stanie zapewnić im kontaktu z polską kulturą i językiem.
Jedna z matek, które wystąpiła podczas konferencji prasowej, opowiedziała o tym, że jej dziecko trafiło do rodziny lesbijek.
Podczas spotkania w Berlinie wskazałem na konieczność udziału przedstawicieli polskich placówek konsularnych na wszystkich etapach toczącego się w Niemczech postępowania. To wynika z konwencji wiedeńskiej i jest wyjątkowo ważne, ponieważ często Jugendamty nie dopełniają tego obowiązku. Mogę zapewnić, że w trakcie berlińskiej rozmowy omówiliśmy wiele trudnych, czasami wręcz drastycznych przypadków. Historie, które przedstawiono na konferencji prasowej polskich matek, nie były nam znane – te sprawy nie zostały zgłoszone do ministerstwa.
Gdzie w takim razie leży problem w takich sprawach?
Po rozmowie w Berlinie doszło do spotkania przedstawicieli wszystkich Jugendamtów z delegacją naszego Ministerstwa Sprawiedliwości. Przedstawiliśmy Jugendamtom nasze postulaty i wskazaliśmy na najważniejsze problemy we współpracy z polską stroną. Problemem jest jednak to, że Jugendamty są instytucjami samorządowymi, więc minister federalny ma w zasadzie niewielki wpływ na to, co się tam dzieje. Trzeba też podkreślić, że rodzinne spory o dzieci najczęściej są bardzo skomplikowane i niestety zdarza się, że winę ponosi także obywatel polski. To zawsze są trudne i bolesne problemy, które trzeba rozwiązywać w sposób rozważny, tak aby pamiętać o dobru dziecka.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Trzeba jednak pamiętać, że w krajach europejskich funkcjonuje inne prawo. W Polsce nie odbiera się dzieci wyłącznie z przyczyn materialnych, co jest zasługą Prawa i Sprawiedliwości. Ale za granicą jest inaczej. Dlatego wiedza o prawie państwa, w którym się przebywa, jest najważniejsza. Dzięki temu można uniknąć wielu problemów
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wiceminster sprawiedliwości Michał Wójcik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Brutalność niemieckich urzędników. Polscy rodzice walczą o odzyskanie dzieci odebranych przez Jugendamt
wPolityce.pl: Kolejny raz staje się głośno o sprawach odbierania dzieci polskim rodzicom przez niemieckie Jugendamty. Ministerstwo Sprawiedliwości śledzi na bieżąco takie sytuacje?
Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości: Ministerstwa Sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych, w których kompetencjach są takie sprawy, zawsze są gotowe do pomocy polskim obywatelom. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze takie informacje docierają do naszych urzędów. Poza tym część z tych spraw dotyczy obywateli polskich, którzy mają także obywatelstwo niemieckie, i tu nasze możliwości działania są ograniczone.
Jakiś czas temu mówił Pan o przygotowaniu projektu, który ma służyć pomocy w takich przypadkach odbierania dzieci.
Projekt trafił już do Komitetu Stałego Rady Ministrów. To reforma, która dotyczy m.in. kwestii uprowadzeń rodzicielskich i postępowań na podstawie konwencji haskiej. W Polsce takimi sprawami zajmą się wyspecjalizowane sądy, co skróci czas postępowania. Wprowadzimy także przymus adwokacki, co oznacza, że dopóki nie będzie prawomocnego orzeczenia, to dziecko nie będzie mogło opuścić naszego kraju. Reforma przewiduje też skargę kasacyjną, czyli nadzwyczajny środek odwoławczy, który przysługiwać będzie ministrowi sprawiedliwości – prokuratorowi generalnemu, w przypadkach, w których będzie miał wątpliwości, czy nie jest zagrożone dobro dziecka. Ale to nie jedyne działania, które podejmujemy. Niedawno spotkałem się w Berlinie z niemieckim ministrem odpowiedzialnym za sprawy rodziny, któremu przedstawiłem postulaty polskiego rządu, dotyczące m.in. przestrzegania przez niemiecką stronę art. 8 Konwencji praw dziecka. Chodzi o sytuację, w której dziecko w Niemczech w czasie toczącego się postępowania musi zostać umieszczone w rodzinie zastępczej. Chcemy, aby była to rodzina, w której mówi się w języku polskim – dziecko musi mieć zachowane więzi kulturowe i narodowe. Niestety, często się zdarza tak, że te dzieci trafiają albo do ośrodków opiekuńczych, albo do niemieckich rodzin zastępczych, które nie są w stanie zapewnić im kontaktu z polską kulturą i językiem.
Jedna z matek, które wystąpiła podczas konferencji prasowej, opowiedziała o tym, że jej dziecko trafiło do rodziny lesbijek.
Podczas spotkania w Berlinie wskazałem na konieczność udziału przedstawicieli polskich placówek konsularnych na wszystkich etapach toczącego się w Niemczech postępowania. To wynika z konwencji wiedeńskiej i jest wyjątkowo ważne, ponieważ często Jugendamty nie dopełniają tego obowiązku. Mogę zapewnić, że w trakcie berlińskiej rozmowy omówiliśmy wiele trudnych, czasami wręcz drastycznych przypadków. Historie, które przedstawiono na konferencji prasowej polskich matek, nie były nam znane – te sprawy nie zostały zgłoszone do ministerstwa.
Gdzie w takim razie leży problem w takich sprawach?
Po rozmowie w Berlinie doszło do spotkania przedstawicieli wszystkich Jugendamtów z delegacją naszego Ministerstwa Sprawiedliwości. Przedstawiliśmy Jugendamtom nasze postulaty i wskazaliśmy na najważniejsze problemy we współpracy z polską stroną. Problemem jest jednak to, że Jugendamty są instytucjami samorządowymi, więc minister federalny ma w zasadzie niewielki wpływ na to, co się tam dzieje. Trzeba też podkreślić, że rodzinne spory o dzieci najczęściej są bardzo skomplikowane i niestety zdarza się, że winę ponosi także obywatel polski. To zawsze są trudne i bolesne problemy, które trzeba rozwiązywać w sposób rozważny, tak aby pamiętać o dobru dziecka.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/344848-nasz-wywiad-michal-wojcik-jestesmy-zawsze-gotowi-do-pomocy-polskim-obywatelom-ws-jugendamtow?strona=1