Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku nie doszło w piątek do ugody między działaczami Młodzieży Wszechpolskiej a Radomirem Szumełdą. Przedstawiciele MW twierdzą, że szef pomorskiego KOD zniesławił ich organizację, mówiąc, że w sierpniu ub. roku podczas mszy w Gdańsku został napadnięty przez członków MW.
Posiedzenie pojednawcze odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Jednocześnie obie strony zgodziły się na postępowanie mediacyjne. W tej sytuacji sąd odroczył bezterminowo proces.
Nie zgodziłem się na propozycję ugody. Ze strony skarżącej padła propozycja wpłaty 5 tys. zł oraz przeprosin w najważniejszych portalach internetowych. Nie czuję, żebym zrobił coś złego czy złamał przepisy prawa. Ja się czuję ofiarą tych wydarzeń przed Bazyliką Mariacką
— powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw, lider pomorskiego KOD.
Szumełda dodał, że nie przesądza z góry, jaki będzie rezultat mediacji.
Żyjemy w jednej Polsce, jesteśmy jednym społeczeństwem i Polak z Polakiem powinien rozmawiać. Spróbujemy uzgodnić wspólne stanowisko
— zaznaczył.
Michał Urbaniak z Zarządu Głównego Młodzieży Wszechpolskiej potwierdził, że MW przystała na postępowanie mediacyjne.
Widzimy ewidentną winę pana Szumełdy. Zostaliśmy pomówieni i skrzywdzeni jako organizacja, ale też całe środowisko narodowe. Nazwano nas bandytami i faszystami
— mówił mediom.
Dodał, że Szumełda bezpodstawnie oskarżył działaczy MW o pobicie jego oraz i innych członków KOD, podczas gdy członkowie prawicowej organizacji mieli zachowywać się podczas nabożeństwa wzorowo i w żaden sposób nie zaczepiali sympatyków KOD.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Świadek zdarzenia: Kijowski i Szumełda kłamią! „Jak kodowcy chcieli przekazać znak pokoju, skoro wyszli ze Mszy wcześniej?”
W prywatnym akcie oskarżenia, który działacze MW złożyli w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ, zarzucają liderowi pomorskiego Komitetu Obrony Demokracji popełnienie przestępstwa zniesławienia. Domagają się od niego przeprosin i nawiązki w kwocie co najmniej 10 tys. zł fundacji „Orle Gniazdo”, która promuje pamięć o Żołnierzach Wyklętych.
Sprawa dotyczy wydarzenia z 28 sierpnia ub.r. podczas uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” - żołnierzy AK, straconych na mocy wyroku komunistycznego sądu w 1946 r. (wówczas zostali pochowani bezimiennie; państwowy pogrzeb w 2016 r. odbył się po odnalezieniu i identyfikacji ich szczątków w 2014 i 2015 r.). Przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku, gdzie trwała msza pogrzebowa, pojawiła się kilkunastoosobowa grupa działaczy Komitetu Obrony Demokracji. Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi tam osobami, które wznosiły m.in. okrzyki: „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.
Dzień po incydencie Radomir Szumełda oraz Maja Augustynek z KOD złożyli w gdańskiej prokuraturze zawiadomienie, w którym poinformowali, że zostali „napadnięci przez grupę ok. 30 faszystów z Młodzieży Wszechpolskiej i ONR”. W ich opinii doszło m.in. do „naruszenia nietykalności osobistej, lżenia, poniżania oraz uniemożliwienia uczestnictwa w uroczystościach państwowych i nabożeństwie”.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku nie doszło w piątek do ugody między działaczami Młodzieży Wszechpolskiej a Radomirem Szumełdą. Przedstawiciele MW twierdzą, że szef pomorskiego KOD zniesławił ich organizację, mówiąc, że w sierpniu ub. roku podczas mszy w Gdańsku został napadnięty przez członków MW.
Posiedzenie pojednawcze odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Jednocześnie obie strony zgodziły się na postępowanie mediacyjne. W tej sytuacji sąd odroczył bezterminowo proces.
Nie zgodziłem się na propozycję ugody. Ze strony skarżącej padła propozycja wpłaty 5 tys. zł oraz przeprosin w najważniejszych portalach internetowych. Nie czuję, żebym zrobił coś złego czy złamał przepisy prawa. Ja się czuję ofiarą tych wydarzeń przed Bazyliką Mariacką
— powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw, lider pomorskiego KOD.
Szumełda dodał, że nie przesądza z góry, jaki będzie rezultat mediacji.
Żyjemy w jednej Polsce, jesteśmy jednym społeczeństwem i Polak z Polakiem powinien rozmawiać. Spróbujemy uzgodnić wspólne stanowisko
— zaznaczył.
Michał Urbaniak z Zarządu Głównego Młodzieży Wszechpolskiej potwierdził, że MW przystała na postępowanie mediacyjne.
Widzimy ewidentną winę pana Szumełdy. Zostaliśmy pomówieni i skrzywdzeni jako organizacja, ale też całe środowisko narodowe. Nazwano nas bandytami i faszystami
— mówił mediom.
Dodał, że Szumełda bezpodstawnie oskarżył działaczy MW o pobicie jego oraz i innych członków KOD, podczas gdy członkowie prawicowej organizacji mieli zachowywać się podczas nabożeństwa wzorowo i w żaden sposób nie zaczepiali sympatyków KOD.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Świadek zdarzenia: Kijowski i Szumełda kłamią! „Jak kodowcy chcieli przekazać znak pokoju, skoro wyszli ze Mszy wcześniej?”
W prywatnym akcie oskarżenia, który działacze MW złożyli w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ, zarzucają liderowi pomorskiego Komitetu Obrony Demokracji popełnienie przestępstwa zniesławienia. Domagają się od niego przeprosin i nawiązki w kwocie co najmniej 10 tys. zł fundacji „Orle Gniazdo”, która promuje pamięć o Żołnierzach Wyklętych.
Sprawa dotyczy wydarzenia z 28 sierpnia ub.r. podczas uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” - żołnierzy AK, straconych na mocy wyroku komunistycznego sądu w 1946 r. (wówczas zostali pochowani bezimiennie; państwowy pogrzeb w 2016 r. odbył się po odnalezieniu i identyfikacji ich szczątków w 2014 i 2015 r.). Przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku, gdzie trwała msza pogrzebowa, pojawiła się kilkunastoosobowa grupa działaczy Komitetu Obrony Demokracji. Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi tam osobami, które wznosiły m.in. okrzyki: „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.
Dzień po incydencie Radomir Szumełda oraz Maja Augustynek z KOD złożyli w gdańskiej prokuraturze zawiadomienie, w którym poinformowali, że zostali „napadnięci przez grupę ok. 30 faszystów z Młodzieży Wszechpolskiej i ONR”. W ich opinii doszło m.in. do „naruszenia nietykalności osobistej, lżenia, poniżania oraz uniemożliwienia uczestnictwa w uroczystościach państwowych i nabożeństwie”.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/344527-znieslawienie-na-pogrzebie-inki-nie-bedzie-ugody-miedzy-mlodzieza-wszechpolska-a-szumelda