Śmierć Igora Stachowiaka staje się symbolem brutalności policji. Tragicznych zdarzeń na komisariatach było więcej, a ich sprawcy zazwyczaj nie ponieśli odpowiedzialności. Zła selekcja do zawodu policjanta, złe wyszkolenie, przyzwolenie na nadmierną przemoc prowadzą do patologii.
Legitymacja policyjna dla pewnego typu funkcjonariusza to dowód, że jest panem i bogiem. Jeśli zechce, będziesz leżał. Jeśli zechce, będziesz wył. Fatalnie, że tacy ludzie w ogóle trafiają do policji.
— mówi wyższy rangą oficer policji.
Rozmowy z doświadczonymi funkcjonariuszami policji, którzy przeszli wiele szczebli kariery , nasuwają niepokojące wnioski. Zawodzi cały system: testy psychologicznie nie zawsze odsiewają osoby, które nigdy nie powinny założyć policyjnego munduru, a trwające sześć miesięcy kursy to za mało, by naprawdę wyszkolić policjanta.
A kiedy kiepsko wyszkolony policjant poddany jest przez przełożonych presji, że ma mieć wyniki i wysoką wykrywalność sprawców przestępstw, sięga po metodę, która wydaje mu się najprostsza: wymuszenie zeznań i przyznania się do winy siłą.
W wypadku śmierci Igora Stachowiaka bulwersujący jest nie tylko fakt, że policjant trzykrotnie raził paralizatorem skutego kajdankami człowieka, ale też to, że biernie przyglądało się temu kilku innych funkcjonariuszy.
Jak tłumaczą oficerowie policji, z którymi rozmawiałam pisząc tekst „Komisariat okiem paralizatora ”, zamieszczony w ostatnim numerze „w Sieci ”, podobne sytuacje zdarzają się częściej. Obowiązuje zasada solidarności, a to co dzieje się w komisariacie, pozostaje tajemnicą komisariatu.
Policjanci będą akceptowali nawet sprzeczne z prawem zachowanie, jeśli uważają, że ich kolega jest gliną z krwi i kości. Radzi sobie we wszystkich sytuacjach, więc wie, jak postępować z zatrzymanym. Będą też milczeć w innym wypadku : gdy policjant łamie prawo, ale ma układ ze swoim przełożonym
— opowiada doświadczony funkcjonariusz policji.
Z brutalnością niektórych funkcjonariuszy usiłuje sobie poradzić sama policja. Dziesięć lat temu powstał tzw. system wczesnego ostrzegania, zwany później system wczesnej interwencji. System miał nie dopuścić, by policjanci podejrzewani o brutalne traktowanie zatrzymanych przekroczyli czerwoną linię dzieląca ich od popełnienia przestępstwa.
Gromadzono dane świadczące o brutalności funkcjonariuszy i później je weryfikowano. System teoretycznie działa nadal, a policja – ze zrozumiałych względów – woli nie chwalić się skalą problemu.
Nie jest możliwe, by o naużywaniu przemocy przez policjanta nie dowiedział się jego bezpośredni przełożony. Prędzej czy później wie też o tym średni szczebel policji. Na najwyższy szczebel informacja może nie trafić, albo dojdzie już przekłamana
— mówi inspektor Marek Dyjas, emerytowany oficer Komendy Głównej Policji i twórca systemu wczesnego ostrzegania.
Po skandalu związanych ze śmiercią Stachowiaka i ujawnieniem w programie „Superwizjer ” nagrań z kamery wmontowanej w paralizator, posypały się w policji dymisje.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Śmierć Igora Stachowiaka staje się symbolem brutalności policji. Tragicznych zdarzeń na komisariatach było więcej, a ich sprawcy zazwyczaj nie ponieśli odpowiedzialności. Zła selekcja do zawodu policjanta, złe wyszkolenie, przyzwolenie na nadmierną przemoc prowadzą do patologii.
Legitymacja policyjna dla pewnego typu funkcjonariusza to dowód, że jest panem i bogiem. Jeśli zechce, będziesz leżał. Jeśli zechce, będziesz wył. Fatalnie, że tacy ludzie w ogóle trafiają do policji.
— mówi wyższy rangą oficer policji.
Rozmowy z doświadczonymi funkcjonariuszami policji, którzy przeszli wiele szczebli kariery , nasuwają niepokojące wnioski. Zawodzi cały system: testy psychologicznie nie zawsze odsiewają osoby, które nigdy nie powinny założyć policyjnego munduru, a trwające sześć miesięcy kursy to za mało, by naprawdę wyszkolić policjanta.
A kiedy kiepsko wyszkolony policjant poddany jest przez przełożonych presji, że ma mieć wyniki i wysoką wykrywalność sprawców przestępstw, sięga po metodę, która wydaje mu się najprostsza: wymuszenie zeznań i przyznania się do winy siłą.
W wypadku śmierci Igora Stachowiaka bulwersujący jest nie tylko fakt, że policjant trzykrotnie raził paralizatorem skutego kajdankami człowieka, ale też to, że biernie przyglądało się temu kilku innych funkcjonariuszy.
Jak tłumaczą oficerowie policji, z którymi rozmawiałam pisząc tekst „Komisariat okiem paralizatora ”, zamieszczony w ostatnim numerze „w Sieci ”, podobne sytuacje zdarzają się częściej. Obowiązuje zasada solidarności, a to co dzieje się w komisariacie, pozostaje tajemnicą komisariatu.
Policjanci będą akceptowali nawet sprzeczne z prawem zachowanie, jeśli uważają, że ich kolega jest gliną z krwi i kości. Radzi sobie we wszystkich sytuacjach, więc wie, jak postępować z zatrzymanym. Będą też milczeć w innym wypadku : gdy policjant łamie prawo, ale ma układ ze swoim przełożonym
— opowiada doświadczony funkcjonariusz policji.
Z brutalnością niektórych funkcjonariuszy usiłuje sobie poradzić sama policja. Dziesięć lat temu powstał tzw. system wczesnego ostrzegania, zwany później system wczesnej interwencji. System miał nie dopuścić, by policjanci podejrzewani o brutalne traktowanie zatrzymanych przekroczyli czerwoną linię dzieląca ich od popełnienia przestępstwa.
Gromadzono dane świadczące o brutalności funkcjonariuszy i później je weryfikowano. System teoretycznie działa nadal, a policja – ze zrozumiałych względów – woli nie chwalić się skalą problemu.
Nie jest możliwe, by o naużywaniu przemocy przez policjanta nie dowiedział się jego bezpośredni przełożony. Prędzej czy później wie też o tym średni szczebel policji. Na najwyższy szczebel informacja może nie trafić, albo dojdzie już przekłamana
— mówi inspektor Marek Dyjas, emerytowany oficer Komendy Głównej Policji i twórca systemu wczesnego ostrzegania.
Po skandalu związanych ze śmiercią Stachowiaka i ujawnieniem w programie „Superwizjer ” nagrań z kamery wmontowanej w paralizator, posypały się w policji dymisje.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/342592-smierc-igora-stachowiaka-staje-sie-symbolem-brutalnosci-policji-tragicznych-zdarzen-na-komisariatach-bylo-wiecej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.