Ostre wystąpienie Beaty Szydło w Sejmie dotyczące europejskiej polityki wobec imigrantów odbiło się szerokim echem w zachodnich mediach. Jednoznaczne słowa szefowej polskiego rządu relacjonowała m.in amerykańska ABC. Występienie Szydło stała się hitem dla amerykańskiej alt-prawicy. Nawet homoseksualny prawicowy (sic!) skandalista związany z medialnym zapleczem Donalda Trumpa Breitbart News Milo Yiannopoulos na swojej stronie zamieścił tekst o „zmasakrowaniu przez Szydło lewaków”
Polski rząd staje się powoli symbolem sprzeciwu wobec szaleńczej polityki imigranskiej lewicowego establishmentu. Dowodzi tego zamieszanie wokół jednego zdjęcia, które zrobiło wyjątkową furorę w internecie. Pisałem o tym dla tygodnika wSieci.
Jedno zdjęcie zastąpiło tysiące słów i publicystyczne elaboraty. Wykonana przez amerykańskiego dziennikarza, podpisującego się pseudonimem Alt Right Report, fotografia warszawskiego metra wzbudziła dyskusję nie tylko wśród internautów, lecz również wśród mainstreamowych mediów. „To jest metro w Polsce… zauważyliście coś?” – napisał identyfikujący się z popieranym przez tzw. alt-prawicę Donaldem Trumpem. Odpowiedzi internautów mogą zaskakiwać, więcej – one obnażają realny problem. Pokazują, jaki jest stan ducha społeczeństw zachodnich. Oprócz banalnych zachwytów nad czytającymi książki w metrze Polakami pojawiła się cała masa głosów dotykających cywilizacyjnych problemów. „Dlaczego nie ma kału ani moczu czy czarnych palących blanty?”, „Tylko tam siedzą. Nikt nie próbuje nikogo zabić. Ale dziwne. Jesteś pewien, że to na tej planecie?”, „Tak, to wygląda jak metro w Paryżu 40 lat temu”, „Nie rozumiem. Gdzie są śmieci i kałuże moczu? Oni nie są agresywni? To tak można?” – takie wpisy znalazły się pod zdjęciem. Ktoś wrzucił nawet fotografię z paryskiego metra pełnego czarnoskórych mężczyzn i kobiet w dżihabach.
Dziennikarz, który umieścił fotografię, występuje na zdjęciu profilowym w czapeczce z hasłem Donalda Trumpa: „Niech Ameryka znów będzie wielka”. Nie dziwi więc, że propaguje trumpowską politykę antyimigrancką i wpisuje się w narrację komentatorów portalu Breitbart. Bardziej istotna od dziennikarza jest jednak reakcja czytelników na zdjęcie wrzucone na Twittera. Pokazuje bowiem, jak pod płaszczykiem poprawności politycznej u mieszkańców zachodnich krajów tlą się żarliwe emocje. Emocje, które nie mogą się pojawić w komentarzach w mediach mainstreamowych. Przez wieloletnią dyktaturę poprawności politycznej większość wpisów internautów w tradycyjnych mediach zostałaby uznana za rasizm i ksenofobię.
Dziennikarz, który opublikował symboliczne zdjęcie warszawskiego metra, mówi tygodnikowi „wSieci”, że Polska jest przykładem, jak wszystkie kraje europejskie powinny sobie radzić z kryzysem imigracyjnym To właśnie te emocje wyniosły do władzy Trumpa, który mając umiejętność komunikacji z prostym człowiekiem, potrafił wydobyć rosnącą frustrację społeczną. Frustrację, którą tak dobitnie widać we wpisach pod tekstem amerykańskiego dziennikarza. Na podobnych nutach grają przecież Marine Le Pen i coraz silniejsza skrajna prawica europejska. Nieumiejętność poradzenia sobie z falą imigrantów zalewającą Europę, kolejne zamachy terrorystyczne zakończone rysowaniem na chodniku serduszek powodują, że społeczeństwa gdzieś muszą wylać swój gniew. Spętane lewicową nowomową mainstreamowe media takiej możliwości nie dają. Znam przypadek Islandki, która swojemu polskiemu chłopakowi bała się opowiedzieć, jak zachowywali się imigranci w szwedzkim hotelu, w którym pracowała. Dlaczego? Nie chciała, by uznał ją za rasistkę! „Mam dosyć życia w cywilizacji mięczaków” – mówił przed wyborami popierający Trumpa Clint Eastwood.
To samo odczuwają miliony Europejczyków widzących, jak brukselskie elity pchają ich w przepaść. Jak robią z nich niewolnika z Huxleyowskiej antyutopii. Niewiele publicznych osób decyduje się piętnować kierunek budowania europejskiego Nowego Wspaniałego Świata w barwach multikulti. Strach przed łatką faszysty, rasisty, a nawet tylko prawicowca paraliżuje znane osoby. Jednak nawet wśród celebrytów znajdują się tacy, którzy stają po stronie rozsądku. Rok temu, gdy rozgorzała dyskusja o przyjmowaniu do Polski imigrantów – na co zgodził się gabinet Ewy Kopacz, bombardowany przez liberalno-lewicowe media – rząd PiS został pochwalony z niespodziewanej strony. „Polska, ofiara paskudnych żartów, w sprawie polityki przyjmowania imigrantów pokazuje zdrowy rozsądek ponad Obamą, Clinton i Merkel” – napisał na Twitterze aktor James Woods. Legendarny artysta, który od 40 lat pracuje z największymi reżyserami Hollywood, zwrócił uwagę na coś, co dziś coraz powszechniej jest podnoszone w przestrzeni publicznej.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ostre wystąpienie Beaty Szydło w Sejmie dotyczące europejskiej polityki wobec imigrantów odbiło się szerokim echem w zachodnich mediach. Jednoznaczne słowa szefowej polskiego rządu relacjonowała m.in amerykańska ABC. Występienie Szydło stała się hitem dla amerykańskiej alt-prawicy. Nawet homoseksualny prawicowy (sic!) skandalista związany z medialnym zapleczem Donalda Trumpa Breitbart News Milo Yiannopoulos na swojej stronie zamieścił tekst o „zmasakrowaniu przez Szydło lewaków”
Polski rząd staje się powoli symbolem sprzeciwu wobec szaleńczej polityki imigranskiej lewicowego establishmentu. Dowodzi tego zamieszanie wokół jednego zdjęcia, które zrobiło wyjątkową furorę w internecie. Pisałem o tym dla tygodnika wSieci.
Jedno zdjęcie zastąpiło tysiące słów i publicystyczne elaboraty. Wykonana przez amerykańskiego dziennikarza, podpisującego się pseudonimem Alt Right Report, fotografia warszawskiego metra wzbudziła dyskusję nie tylko wśród internautów, lecz również wśród mainstreamowych mediów. „To jest metro w Polsce… zauważyliście coś?” – napisał identyfikujący się z popieranym przez tzw. alt-prawicę Donaldem Trumpem. Odpowiedzi internautów mogą zaskakiwać, więcej – one obnażają realny problem. Pokazują, jaki jest stan ducha społeczeństw zachodnich. Oprócz banalnych zachwytów nad czytającymi książki w metrze Polakami pojawiła się cała masa głosów dotykających cywilizacyjnych problemów. „Dlaczego nie ma kału ani moczu czy czarnych palących blanty?”, „Tylko tam siedzą. Nikt nie próbuje nikogo zabić. Ale dziwne. Jesteś pewien, że to na tej planecie?”, „Tak, to wygląda jak metro w Paryżu 40 lat temu”, „Nie rozumiem. Gdzie są śmieci i kałuże moczu? Oni nie są agresywni? To tak można?” – takie wpisy znalazły się pod zdjęciem. Ktoś wrzucił nawet fotografię z paryskiego metra pełnego czarnoskórych mężczyzn i kobiet w dżihabach.
Dziennikarz, który umieścił fotografię, występuje na zdjęciu profilowym w czapeczce z hasłem Donalda Trumpa: „Niech Ameryka znów będzie wielka”. Nie dziwi więc, że propaguje trumpowską politykę antyimigrancką i wpisuje się w narrację komentatorów portalu Breitbart. Bardziej istotna od dziennikarza jest jednak reakcja czytelników na zdjęcie wrzucone na Twittera. Pokazuje bowiem, jak pod płaszczykiem poprawności politycznej u mieszkańców zachodnich krajów tlą się żarliwe emocje. Emocje, które nie mogą się pojawić w komentarzach w mediach mainstreamowych. Przez wieloletnią dyktaturę poprawności politycznej większość wpisów internautów w tradycyjnych mediach zostałaby uznana za rasizm i ksenofobię.
Dziennikarz, który opublikował symboliczne zdjęcie warszawskiego metra, mówi tygodnikowi „wSieci”, że Polska jest przykładem, jak wszystkie kraje europejskie powinny sobie radzić z kryzysem imigracyjnym To właśnie te emocje wyniosły do władzy Trumpa, który mając umiejętność komunikacji z prostym człowiekiem, potrafił wydobyć rosnącą frustrację społeczną. Frustrację, którą tak dobitnie widać we wpisach pod tekstem amerykańskiego dziennikarza. Na podobnych nutach grają przecież Marine Le Pen i coraz silniejsza skrajna prawica europejska. Nieumiejętność poradzenia sobie z falą imigrantów zalewającą Europę, kolejne zamachy terrorystyczne zakończone rysowaniem na chodniku serduszek powodują, że społeczeństwa gdzieś muszą wylać swój gniew. Spętane lewicową nowomową mainstreamowe media takiej możliwości nie dają. Znam przypadek Islandki, która swojemu polskiemu chłopakowi bała się opowiedzieć, jak zachowywali się imigranci w szwedzkim hotelu, w którym pracowała. Dlaczego? Nie chciała, by uznał ją za rasistkę! „Mam dosyć życia w cywilizacji mięczaków” – mówił przed wyborami popierający Trumpa Clint Eastwood.
To samo odczuwają miliony Europejczyków widzących, jak brukselskie elity pchają ich w przepaść. Jak robią z nich niewolnika z Huxleyowskiej antyutopii. Niewiele publicznych osób decyduje się piętnować kierunek budowania europejskiego Nowego Wspaniałego Świata w barwach multikulti. Strach przed łatką faszysty, rasisty, a nawet tylko prawicowca paraliżuje znane osoby. Jednak nawet wśród celebrytów znajdują się tacy, którzy stają po stronie rozsądku. Rok temu, gdy rozgorzała dyskusja o przyjmowaniu do Polski imigrantów – na co zgodził się gabinet Ewy Kopacz, bombardowany przez liberalno-lewicowe media – rząd PiS został pochwalony z niespodziewanej strony. „Polska, ofiara paskudnych żartów, w sprawie polityki przyjmowania imigrantów pokazuje zdrowy rozsądek ponad Obamą, Clinton i Merkel” – napisał na Twitterze aktor James Woods. Legendarny artysta, który od 40 lat pracuje z największymi reżyserami Hollywood, zwrócił uwagę na coś, co dziś coraz powszechniej jest podnoszone w przestrzeni publicznej.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/341490-najpierw-bylo-zdjecie-w-warszawskim-metrze-teraz-beata-szydlo-jest-twarza-oporu-wobec-szalonej-utopii-lewicy