Choć przepisy jeszcze tego zabraniają, porozmawialiśmy z dwoma żołnierzami, udając przechodniów. Szeregowcem Maneke i kapralem Froell.

Skąd jesteście?

Z Wisconsin

Przyjechaliście z Niemiec, jadąc przez Polskę. Jak podobało wam powitanie?

Niesamowite. Czuliśmy się jak wyzwoliciele (śmiech)

Długo tu zabawicie?

My pół roku, potem zmiana.

Jak czujecie się w Polsce?

Miłe miejsce. Naprawdę.

Co wam się najbardziej do tej pory spodobało?

Historia. Historia waszego kraju.

?????

Przed przyjazdem mieliśmy zajęcia z oficerami. Zawsze nam robią wykłady, żebyśmy wiedzieli gdzie i po co jedziemy.

Podobają się wam nasze dziewczyny?

Siedzimy tu od dwóch tygodni, tylko jeszcze nie dostajemy przepustek.

Ale z wyglądu?

Ładne, a niektóre uuu!

Lepsze niż w Stanach?

Niektóre tak, niektóre nie. Ale ładniejsze niż Niemki.

Gdzie czujecie się lepiej tu czy w Niemczech?

Jeśli chodzi o ćwiczenia i w ogóle sprawy wojskowe, to bardziej nam odpowiada Polska. Co do reszty trudno powiedzieć. Jesteśmy tu za krótko.

A jak się wam współpracuje z Polakami?

Już w zeszłym roku mieliśmy okazję wziąć udział we wspólnych manewrach z waszymi żołnierzami. Wychodzi to bardzo dobrze. Niestety nie mieliśmy jeszcze czasu, żeby nawiązać bliższe znajomości. Tylko tyle co na stołówce, bo razem jemy posiłki.

Jedzenie wam smakuje?

Najbardziej zupy i desery.

A pierogi?

Kochamy je 

Tęsknicie za domem?

Czasem tak. Możemy jechać do Stanów tylko raz w roku.

Stacjonujecie tuż przy granicy z Rosją. Co sądzicie o nich. Nie obawiacie się ich?

Szczerze mówiąc nie zobaczyłem jeszcze żadnego (śmiech)