Nie będziemy prostować każdej plotki która się pojawia, a większość jest nieprawdziwa. Nie ma w Instytucie żadnych walk frakcyjnych, nie ścierają się żadne wpływy polityczne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek.
wPolityce.pl: Zapowiedź złożenia dymisji przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka, wiceprezesa IPN i szefa Biura Poszukiwań i Identyfikacji działającego w ramach Instytutu, wywołała wiele niepokoju i komentarzy. Jak pan patrzy na tę sprawę?
Dr JAROSŁAW SZAREK, Prezes IPN: Przede wszystkim prosiłbym o mniej emocji. Zostałem decyzją profesora Szwagrzyka zaskoczony, tym bardziej, że nastąpiła po ewidentnych sukcesach IPN m.in. jakimi było ujawnienie pierwszej partii materiałów ze zbioru zastrzeżonego, zakończenie sprawy Lecha Wałęsy, opublikowanie w Internecie załogi SS obozu KL Auschwitz, nie wspominając o innych, ale to temat na osobą rozmowę. Niesmak wywołał także wybór daty dymisji - 1 marca. Dodam tylko, że pion poszukiwań był omawiany na styczniowym Kolegium IPN. Moje stanowisko było jednoznaczne: nie przyjmuję tej dymisji. I tu się nic nie zmienia. Ta kwestia jest zakończona. Na ostatnim posiedzeniu Kolegium IPN odbyła się dyskusja na ten temat, zostały tam podjęte pewne postanowienia i wszystko zostanie rozwiązane.
Mówi pan prezes, że za dużo emocji i pewnie niektóre komentarze były zbyt emocjonalne. Ale z drugiej strony opinia publiczna ma prawo być nieco zdezorientowana. Zmiany w IPN miały przyspieszyć poszukiwania i identyfikację ofiar komunizmu i bohaterów walki z komunistycznym reżimem, a tymczasem pojawia się ryzyko zahamowania tych prac.
Instytut Pamięci Narodowej jest dużą instytucją, działa od 17 lat, pół roku temu zmieniła się ustawa, powstały dwa nowe piony. W takim stanie objąłem stery tej instytucji. Jest naturalne, że wszystko się dociera i pojawiają się w tym nowym kształcie IPN pewne spory czy napięcia kompetencyjne. Zapewniam jednak, że sobie z tym wszystkim radzimy i o pewnych problemach organizacyjnych możemy mówić w czasie przeszłym. Nie ma też ryzyka o którym mówi Pan Redaktor. Natomiast bardzo proszę wszystkich o poważne podejście do sprawy. Czytam na państwa portalu choćby propozycję by sięgnąć po mediację władz spoza IPN.
Mówi pan o komentarzu Marcina Fijołka, który ocenił, że dymisja profesora Szwagrzyka to jednak alarmistyczny sygnał. Miał prawo.
Rozumiem to zaniepokojenie, ale proszę też od nas nie oczekiwać prowadzenia polityki twitterowej. Nie będziemy prostować każdej plotki która się pojawia, a większość jest nieprawdziwa. Nie ma w Instytucie żadnych walk frakcyjnych, nie ścierają się żadne wpływy polityczne. Sprawa PUM przecież stawała na Radzie Instytutu w 2015 roku! Czy wówczas też były walki frakcji?
Politycy nie wpływają na Pana działania? Pytał o to na łamach naszego portalu Marcin Wikło.
W żaden sposób. Oczywiście, IPN nie działał nigdy i nie działa w politycznej próżni, parlament uchwala prawo na podstawie którego działamy, ale nie ma mowy o naciskach, wpływach czy interwencjach. Tę niezależność gwarantuję osobiście i jest ona w pełni szanowana. Osobiście nie miałem żadnego takiego sygnału. Ale patrząc wstecz widzę, iż każdemu z dotychczasowych prezesów zarzucano wpływ polityków. Nie uczestniczę w żadnych frakcyjnych rozgrywkach i nigdy nie uczestniczyłem, są mi one obce. IPN, pod moim kierownictwem obroni się konkretną pracą.
Przez wiele lat Instytut był samotna wyspą, jedyną mówiącą o pewnych kwestiach i płacił za to dużą cenę. Teraz tym głosem mówi państwo polskie, wiele jego instytucji, to tez nasz sukces, ale przez to IPN może jest mniej widoczny. Nie skupiamy się na medialnych fajerwerkach, ale na systematycznej, organicznej pracy. Choćby warsztaty dla tysięcy nauczycieli, w odróżnieniu od wymyślonych informacji o walkach frakcyjnych, nie są tematami na czołówki.
To konkretnie: czy Pomorski Uniwersytet Medyczny, jednostka wyspecjalizowana w tym obszarze, mająca dorobek, nadal będzie prowadził identyfikujące badania genetyczne odnalezionych szczątków? Profesor Szwagrzyk nie dementował pogłosek, że to jest główna oś sporu bo miał być z efektów i tempa pracy PUM niezadowolony.
Stanowisko IPN, a wiem z rozmowy z profesorem Szwagrzykiem, że także i jego, jest jednoznaczne: jesteśmy za utworzeniem konsorcjum ośrodków, które będą te badania przeprowadzać. W tym konsorcjum jest również i miejsce dla Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. I tyle.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie będziemy prostować każdej plotki która się pojawia, a większość jest nieprawdziwa. Nie ma w Instytucie żadnych walk frakcyjnych, nie ścierają się żadne wpływy polityczne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek.
wPolityce.pl: Zapowiedź złożenia dymisji przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka, wiceprezesa IPN i szefa Biura Poszukiwań i Identyfikacji działającego w ramach Instytutu, wywołała wiele niepokoju i komentarzy. Jak pan patrzy na tę sprawę?
Dr JAROSŁAW SZAREK, Prezes IPN: Przede wszystkim prosiłbym o mniej emocji. Zostałem decyzją profesora Szwagrzyka zaskoczony, tym bardziej, że nastąpiła po ewidentnych sukcesach IPN m.in. jakimi było ujawnienie pierwszej partii materiałów ze zbioru zastrzeżonego, zakończenie sprawy Lecha Wałęsy, opublikowanie w Internecie załogi SS obozu KL Auschwitz, nie wspominając o innych, ale to temat na osobą rozmowę. Niesmak wywołał także wybór daty dymisji - 1 marca. Dodam tylko, że pion poszukiwań był omawiany na styczniowym Kolegium IPN. Moje stanowisko było jednoznaczne: nie przyjmuję tej dymisji. I tu się nic nie zmienia. Ta kwestia jest zakończona. Na ostatnim posiedzeniu Kolegium IPN odbyła się dyskusja na ten temat, zostały tam podjęte pewne postanowienia i wszystko zostanie rozwiązane.
Mówi pan prezes, że za dużo emocji i pewnie niektóre komentarze były zbyt emocjonalne. Ale z drugiej strony opinia publiczna ma prawo być nieco zdezorientowana. Zmiany w IPN miały przyspieszyć poszukiwania i identyfikację ofiar komunizmu i bohaterów walki z komunistycznym reżimem, a tymczasem pojawia się ryzyko zahamowania tych prac.
Instytut Pamięci Narodowej jest dużą instytucją, działa od 17 lat, pół roku temu zmieniła się ustawa, powstały dwa nowe piony. W takim stanie objąłem stery tej instytucji. Jest naturalne, że wszystko się dociera i pojawiają się w tym nowym kształcie IPN pewne spory czy napięcia kompetencyjne. Zapewniam jednak, że sobie z tym wszystkim radzimy i o pewnych problemach organizacyjnych możemy mówić w czasie przeszłym. Nie ma też ryzyka o którym mówi Pan Redaktor. Natomiast bardzo proszę wszystkich o poważne podejście do sprawy. Czytam na państwa portalu choćby propozycję by sięgnąć po mediację władz spoza IPN.
Mówi pan o komentarzu Marcina Fijołka, który ocenił, że dymisja profesora Szwagrzyka to jednak alarmistyczny sygnał. Miał prawo.
Rozumiem to zaniepokojenie, ale proszę też od nas nie oczekiwać prowadzenia polityki twitterowej. Nie będziemy prostować każdej plotki która się pojawia, a większość jest nieprawdziwa. Nie ma w Instytucie żadnych walk frakcyjnych, nie ścierają się żadne wpływy polityczne. Sprawa PUM przecież stawała na Radzie Instytutu w 2015 roku! Czy wówczas też były walki frakcji?
Politycy nie wpływają na Pana działania? Pytał o to na łamach naszego portalu Marcin Wikło.
W żaden sposób. Oczywiście, IPN nie działał nigdy i nie działa w politycznej próżni, parlament uchwala prawo na podstawie którego działamy, ale nie ma mowy o naciskach, wpływach czy interwencjach. Tę niezależność gwarantuję osobiście i jest ona w pełni szanowana. Osobiście nie miałem żadnego takiego sygnału. Ale patrząc wstecz widzę, iż każdemu z dotychczasowych prezesów zarzucano wpływ polityków. Nie uczestniczę w żadnych frakcyjnych rozgrywkach i nigdy nie uczestniczyłem, są mi one obce. IPN, pod moim kierownictwem obroni się konkretną pracą.
Przez wiele lat Instytut był samotna wyspą, jedyną mówiącą o pewnych kwestiach i płacił za to dużą cenę. Teraz tym głosem mówi państwo polskie, wiele jego instytucji, to tez nasz sukces, ale przez to IPN może jest mniej widoczny. Nie skupiamy się na medialnych fajerwerkach, ale na systematycznej, organicznej pracy. Choćby warsztaty dla tysięcy nauczycieli, w odróżnieniu od wymyślonych informacji o walkach frakcyjnych, nie są tematami na czołówki.
To konkretnie: czy Pomorski Uniwersytet Medyczny, jednostka wyspecjalizowana w tym obszarze, mająca dorobek, nadal będzie prowadził identyfikujące badania genetyczne odnalezionych szczątków? Profesor Szwagrzyk nie dementował pogłosek, że to jest główna oś sporu bo miał być z efektów i tempa pracy PUM niezadowolony.
Stanowisko IPN, a wiem z rozmowy z profesorem Szwagrzykiem, że także i jego, jest jednoznaczne: jesteśmy za utworzeniem konsorcjum ośrodków, które będą te badania przeprowadzać. W tym konsorcjum jest również i miejsce dla Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. I tyle.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/328131-nasz-wywiad-prezes-ipn-dr-jaroslaw-szarek-moje-stanowisko-bylo-jednoznaczne-nie-przyjmuje-dymisji-profesora-szwagrzyka-ta-kwestia-jest-zakonczona?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.