Kolego, jeżeli nie zaczniesz w końcu konstruktywnie reagować na moje wysiłki, będę zmuszony machnąć ręką i uznać za najprawdziwszą prawdę twierdzenie, iż Was nie da się podnieść po chrześcijańsku z uwikłania w pewne antycywilizacyjne schematy. I co pozostanie?…
Nawet szklaneczki nie da się zgodnie wznieść pod „tradycyjnego śledzika”, bo nie zdołamy ustalić, czy wchodzimy w zwyczajowy „proletariacki” zaśpiew, czy jednak potrafimy zanucić szczerze chrześcijańską kolędę?…
A, właśnie - kto przyszedł do Ciebie w tym roku z prezentem pod choinkę? — Dziadek Mróz, Śnieżynka, Reniferek, tow. ob. Mikołaj? A może już – zgodnie z mądrością etapu - wpuszczacie Świętego Mikołaja? :-)
„Na Nowy Rok przybywa na barani skok…”
…Komu przybywa, temu przybywa - ale ponieważ w przyrodzie nic nie ginie, zatem jeżeli przybywa, przódy gdzieś musi ubyć. I odwrotnie. Np. pewnej profesor doktor postępowej filozofii ( i nie tylko jej, w oddziałach postępu) ubyło mądrości, ale za to przybyło natchnienia bez skostniałej dyscypliny intelektualnej. Tak jak i innym paniom i panom z tego kręgu. Niezależnie od stanu. Nawet duchowego. W związku z tym ubywa jakoś jednym, aby przybyć – jak sądzą badacze - u nowych aktywistów prawdziwej lewości. Chociaż prawa stron czyha…
Dużo towarzyszy odgraża się jednak, że władzy z takim trudem wykombinowanej, konkurencji łatwo nie odda, ponieważ kto wie, czy nie potraktuje długofalowo i poważnie potrzeby naprawy kasy i obyczajów.
Zatem musi nastąpić kolejne przegrupowanie na platformach, konsolidacja i nowoczesny zakodowany marsz ku przyszłości. Albo nawet skok. Jak zwykle, gdy ma lewiźnie przybyć.
Tężeje tedy globalna stanowczość, aby przeciwdziałać ciemnogrodowi. Ubywa zatem wstecznych kart i życzeń z jątrzącymi sugestiami, jak dajmy na to: „Merry Christmas”, „The blessing of Christmas”, ze Świętą Rodziną i Dzieciątkiem Jezus, ubywa krzyży na wieżach, szopek i jasełek. Mnożą się natomiast jakże miłe lewactwu „Happy Holidays” z saniami zaprzężonymi w reniferki, pędzące ku „magicznie” ośnieżonym chałupkom.
Zatem - po prostu „Season Greetings”, czy „Wesołych świąt”. W tzw. Wigilię, pod tradycyjnego karpika można strzelić tradycyjną wódeczkę. Na Pasterce można ostatecznie się pokazać. Ale niekoniecznie. Kościół, hostia, „Lulajże Jezuniu…” – to może razić uczucia różnych braci w wierze i niewierze. A przeżywać można przecież np. w barze. W parlamencie. Czy w lesie. Ekologicznie, ekumenicznie, postępowo.
No, to do wiosennego święta zajączków z jajeczkami. Skokami! Baranimi!
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kolego, jeżeli nie zaczniesz w końcu konstruktywnie reagować na moje wysiłki, będę zmuszony machnąć ręką i uznać za najprawdziwszą prawdę twierdzenie, iż Was nie da się podnieść po chrześcijańsku z uwikłania w pewne antycywilizacyjne schematy. I co pozostanie?…
Nawet szklaneczki nie da się zgodnie wznieść pod „tradycyjnego śledzika”, bo nie zdołamy ustalić, czy wchodzimy w zwyczajowy „proletariacki” zaśpiew, czy jednak potrafimy zanucić szczerze chrześcijańską kolędę?…
A, właśnie - kto przyszedł do Ciebie w tym roku z prezentem pod choinkę? — Dziadek Mróz, Śnieżynka, Reniferek, tow. ob. Mikołaj? A może już – zgodnie z mądrością etapu - wpuszczacie Świętego Mikołaja? :-)
„Na Nowy Rok przybywa na barani skok…”
…Komu przybywa, temu przybywa - ale ponieważ w przyrodzie nic nie ginie, zatem jeżeli przybywa, przódy gdzieś musi ubyć. I odwrotnie. Np. pewnej profesor doktor postępowej filozofii ( i nie tylko jej, w oddziałach postępu) ubyło mądrości, ale za to przybyło natchnienia bez skostniałej dyscypliny intelektualnej. Tak jak i innym paniom i panom z tego kręgu. Niezależnie od stanu. Nawet duchowego. W związku z tym ubywa jakoś jednym, aby przybyć – jak sądzą badacze - u nowych aktywistów prawdziwej lewości. Chociaż prawa stron czyha…
Dużo towarzyszy odgraża się jednak, że władzy z takim trudem wykombinowanej, konkurencji łatwo nie odda, ponieważ kto wie, czy nie potraktuje długofalowo i poważnie potrzeby naprawy kasy i obyczajów.
Zatem musi nastąpić kolejne przegrupowanie na platformach, konsolidacja i nowoczesny zakodowany marsz ku przyszłości. Albo nawet skok. Jak zwykle, gdy ma lewiźnie przybyć.
Tężeje tedy globalna stanowczość, aby przeciwdziałać ciemnogrodowi. Ubywa zatem wstecznych kart i życzeń z jątrzącymi sugestiami, jak dajmy na to: „Merry Christmas”, „The blessing of Christmas”, ze Świętą Rodziną i Dzieciątkiem Jezus, ubywa krzyży na wieżach, szopek i jasełek. Mnożą się natomiast jakże miłe lewactwu „Happy Holidays” z saniami zaprzężonymi w reniferki, pędzące ku „magicznie” ośnieżonym chałupkom.
Zatem - po prostu „Season Greetings”, czy „Wesołych świąt”. W tzw. Wigilię, pod tradycyjnego karpika można strzelić tradycyjną wódeczkę. Na Pasterce można ostatecznie się pokazać. Ale niekoniecznie. Kościół, hostia, „Lulajże Jezuniu…” – to może razić uczucia różnych braci w wierze i niewierze. A przeżywać można przecież np. w barze. W parlamencie. Czy w lesie. Ekologicznie, ekumenicznie, postępowo.
No, to do wiosennego święta zajączków z jajeczkami. Skokami! Baranimi!
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/321658-z-listow-do-przyjaciol-i-znajomych-na-barani-skok?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.