Doceniłam wartość życia dopiero, gdy okazało się, że sama mam niepełnosprawne dziecko. Teraz myślę, że każde życie – a może nawet takie jeszcze bardziej – jest czymś najcenniejszym i trzeba robić absolutnie wszystko, by je uratować
— wyznaje Aleksandra Jakubowska, była polityk SLD w poruszającej „Rozmowie Mazurka” na łamach magazynu „Plus Minus”.
Dożyliśmy czasów, w których na salonach wstyd jest nie mieć za sobą aborcji. Tak jak wstyd jest nie mieć torebki Louis Vuittona za kilkanaście tysięcy, tak i wstyd nie mieć choć jednej aborcji i nie opowiadać o niej. A prawdziwa elita musi mieć tych aborcji kilka. Tak naprawdę to obrzydliwe
— mówi z oburzeniem Jakubowska. Na zarzut, że kiedyś mówiła coś innego, odpowiada krótko: „życia nas zmienia”. Przyznaje, że był czas, gdy opowiadała się za dostępnością do antykoncepcji, edukacji seksualnej i aborcji, ale zmieniła zdanie.
Jakubowska stanowczo odcina się od celebrytek uczestniczących w czarnych protestach. Potępia decyzję o aborcji spowodowaną metrażem mieszkania czy innymi błahymi przyczynami. Nie potrafi pojąć mówienia o zygocie, zamiast o dziecku i decyzję o aborcji przy jednoczesnej „adopcji pszczoły”.
Ja mówię „dziecko”, bo to jest dziecko. Nikt mi nie wmówi, że po połączeniu plemnika z jajkiem powstaje zygota, z której nie wiadomo, co może wyrosnąć. Wiadomo co wyrośnie – człowiek
— podkreśla. Oburza się na celebrytki, które choć „zamożne, wykształcone, światowe”, wypowiadają się jakby nie miały pojęcia w jaki sposób zachodzi się w ciążę.
Jeśli nie jesteś pewna, czy możesz tego dnia pójść z facetem do łóżka, to wypij szklankę zimnej wody
— radzi z przekąsem, przypominając że przecież antykoncepcja jest w Polsce legalna i świetnie zarabiające celebrytki mają tego świadomość.
Doskonale to wiedzą, tylko im chodzi o to, by można było bezkarnie usuwać te dzieci
— konkluduje Jakubowska. Wspomina też, że w dniu czarnych protestów mijała w centrum Warszawy dziewczyny idące na manifestację.
Słyszałam ich rozmowy i proszę mi wierzyć, że one w większości nie wiedziały, o co w tej demonstracji chodzi. Miałam wrażenie, że idą na jakiś piknik. (…) Wie pan co mnie w tym wszystkim najbardziej przerażało i odpychało? Niesamowita wulgarność
— przyznaje była posłanka SLD, dodając że widziała różne transparenty i była nimi wstrząśnięta.
Rozumiem poetykę demonstracji, ale to, co tam wykrzykiwano czy wypisywano, po prostu było wulgarne i epatowało straszliwym chamstwem. I brakiem konsekwencji
— dodaje, wyliczając niekonsekwencje takich haseł jak „mój brzuch, moja sprawa”, przy jednoczesnym domaganiu się alimentów.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Doceniłam wartość życia dopiero, gdy okazało się, że sama mam niepełnosprawne dziecko. Teraz myślę, że każde życie – a może nawet takie jeszcze bardziej – jest czymś najcenniejszym i trzeba robić absolutnie wszystko, by je uratować
— wyznaje Aleksandra Jakubowska, była polityk SLD w poruszającej „Rozmowie Mazurka” na łamach magazynu „Plus Minus”.
Dożyliśmy czasów, w których na salonach wstyd jest nie mieć za sobą aborcji. Tak jak wstyd jest nie mieć torebki Louis Vuittona za kilkanaście tysięcy, tak i wstyd nie mieć choć jednej aborcji i nie opowiadać o niej. A prawdziwa elita musi mieć tych aborcji kilka. Tak naprawdę to obrzydliwe
— mówi z oburzeniem Jakubowska. Na zarzut, że kiedyś mówiła coś innego, odpowiada krótko: „życia nas zmienia”. Przyznaje, że był czas, gdy opowiadała się za dostępnością do antykoncepcji, edukacji seksualnej i aborcji, ale zmieniła zdanie.
Jakubowska stanowczo odcina się od celebrytek uczestniczących w czarnych protestach. Potępia decyzję o aborcji spowodowaną metrażem mieszkania czy innymi błahymi przyczynami. Nie potrafi pojąć mówienia o zygocie, zamiast o dziecku i decyzję o aborcji przy jednoczesnej „adopcji pszczoły”.
Ja mówię „dziecko”, bo to jest dziecko. Nikt mi nie wmówi, że po połączeniu plemnika z jajkiem powstaje zygota, z której nie wiadomo, co może wyrosnąć. Wiadomo co wyrośnie – człowiek
— podkreśla. Oburza się na celebrytki, które choć „zamożne, wykształcone, światowe”, wypowiadają się jakby nie miały pojęcia w jaki sposób zachodzi się w ciążę.
Jeśli nie jesteś pewna, czy możesz tego dnia pójść z facetem do łóżka, to wypij szklankę zimnej wody
— radzi z przekąsem, przypominając że przecież antykoncepcja jest w Polsce legalna i świetnie zarabiające celebrytki mają tego świadomość.
Doskonale to wiedzą, tylko im chodzi o to, by można było bezkarnie usuwać te dzieci
— konkluduje Jakubowska. Wspomina też, że w dniu czarnych protestów mijała w centrum Warszawy dziewczyny idące na manifestację.
Słyszałam ich rozmowy i proszę mi wierzyć, że one w większości nie wiedziały, o co w tej demonstracji chodzi. Miałam wrażenie, że idą na jakiś piknik. (…) Wie pan co mnie w tym wszystkim najbardziej przerażało i odpychało? Niesamowita wulgarność
— przyznaje była posłanka SLD, dodając że widziała różne transparenty i była nimi wstrząśnięta.
Rozumiem poetykę demonstracji, ale to, co tam wykrzykiwano czy wypisywano, po prostu było wulgarne i epatowało straszliwym chamstwem. I brakiem konsekwencji
— dodaje, wyliczając niekonsekwencje takich haseł jak „mój brzuch, moja sprawa”, przy jednoczesnym domaganiu się alimentów.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/314941-poruszajacy-wywiad-z-aleksandra-jakubowska-docenilam-wartosc-zycia-dopiero-gdy-okazalo-sie-ze-sama-mam-niepelnosprawne-dziecko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.