Kongres Kultury 2016 miał być oddolną, obywatelską inicjatywą. Zwołali go artyści, twórcy, kuratorzy, producenci i animatorzy kultury, wydawcy, dziennikarze, edukatorzy, naukowcy, działacze społeczni i uczestnicy kultury. Głównie o liberalnych i lewicowych poglądach przy wsparciu władz Warszawy.
Okrzyk „Tu jest Polska” przyznam szczerze - mi obrzydł. Wierzę, że nie będzie dzisiaj wznoszony
—w liście na otwarcie Kongresu pisała prof. Maria Janion.
Równocześnie z Kongresem w Warszawie odbywał się Festiwal Zgromadzenia. Sztuka Wspólnoty. W programie wydarzenia znalazły się m.in. wystawa prac twórców pokolenia lat 80. „Nic o was bez nas”, koncert specjalnie powstałej na tę okazję Warszawskiej Orkiestry Ulicznej, hakaton kulturalny, Kongres Wróżek Polskich oraz warsztaty stolarskie - „dla kobiet i nie tylko”.
Kongres wynika z „obywatelskiej troski”. Bo jak kultura i sztuka z trudem obejdą się bez demokracji, tak demokracja nie obejdzie się bez kultury i dobrej edukacji. Będziemy dyskutowali czym jest dzisiaj kultura, czy istnieje jakiś podział między nami, czy też manipulują nami politycy i media
—mówiła jedna z organizatorek Beata Stasińska.
Były rozmowy - tak jak zaplanowano - o stanie kultury w Polsce. Ale nie tylko. W wypowiedziach nie zabrakło akcentów politycznych. Dialogu jednak na Kongresie nie było. Był monolog, a jeśli ktoś próbował się wyłamać, był wybuczany. O tym jak wyglądał Kongres Kultury informowały Wiadomości TVP.
Oceniając sytuację w Polsce ludzie kultury mówili w wojnie domowej.
Ta hybrydowa wojna domowa jest wykwitem czegoś co się nie zaczęło z ostatnimi wyborami, przedostatnimi itd., tylko ma o wiele głębsze korzenie
—mówił Andrzej Mencwel - historyk literatury.
Na kongresie kultury mówiono nawet o katastrofie smoleńskiej, która według ludzi kultury sprawia, że wiele osób nie jest i nie będzie w stanie się porozumieć.
Jeżeli ktoś czuje głębokie poruszenie w związku z tragedią smoleńską, to ja mu wierzę na słowo, że czuje. Ja go nie czuję no i teraz nie wiem w jaki sposób możemy się porozumieć
—powiedziała pisarka Kinga Dunin.
Na szczęście większość uczestników kongresu miała podobne poglądy, więc o porozumienie nie było trudno. Do czasu. Jeden z uczestników miał inne niż większość sali zdanie na temat aborcji. Reakcja, mówiąc delikatnie, nie była przychylna.
Proszę państwa jesteśmy na Kongresie Kultury
—trzeba było przypomnieć ludziom kultury.
W trakcie kongresu miał miejsce protest w obronie Teatru Polskiego we Wrocławiu i jego byłego dyrektora - posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego. Protestujący zapowiedzieli, że nie pozwolą na polityczne konkursy w kulturze i cenzurę. Według protestujących upolitycznieniem wrocławskiej placówki jest pełnienie funkcji dyrektora przez aktora…
Nie damy się zniewolić, przekupić ani sprzedać
—ostrzegli.
Tak właśnie artyści odcinają się od polityki.
ZOBACZ TEŻ:
List do artystów chcących oddzielić teatr od polityki poprzez oddanie go Nowoczesnej
ann/PAP/TVP/Wiadomości
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/311402-liberalni-i-lewicowi-artysci-na-kongresie-kultury-przyklaskiwali-swoim-w-wypowiedziach-o-kulturze-nie-brakowalo-polityki