Brudna licytacja w Janowie Podlaskim? Ringmeni obsługujący klientów są związani z byłym prezesem stadniny - podaje portal tvp.info

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.ansa
fot.ansa

Portal tvp.info wyjaśnia kulisy licytacji klaczy Emiry podczas aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim. Ringmeni obsługujący kupujących są związani z Markiem Trelą. Kupującą z kolei była Szwedka, znajoma byłego prezesa stadniny, z którym siedziała podczas aukcji przy stoliku.

Podczas aukcji Pride of Poland zorganizowanej w Janowie Podlaskim w ramach Dni Konia Arabskiego wiele emocji wzbudziła licytacja klaczy Emiry. Doszło do zamieszania, gdy najpierw podano informację o sprzedaży konia za 550 tys. euro, by po chwili powtórzyć aukcję i klacz ostatecznie sprzedano za 225 tys. euro.

Portal tvp.info wyjaśnia kulisy całego zdarzenia i opowiada o słabej komunikacji pomiędzy aukcjonerem a ringmenami, którzy zbierali podczas aukcji oferty od kupców.

Obsługujący kupców podczas ostatniej aukcji Andrzej Pietruszyński, jego syn i Dariusz Zalewski zostali wskazani przez Annę Stafaniuk, głównego hodowcę z Janowa Podlaskiego, która awansowała na to stanowisko za prezesury Marka Treli. Pietruszyński obsługiwał stolik, przy którym siedzieli Trela i Szwedka, która zakupiła klacz Emirę.

Marek Trela to odwołany w lutym 2016 r. prezes stadniny w Janowie Podlaskim. Po kontroli CBA okazało się, że poniosła ona straty na 18 mln zł. Gdy Trela obejmował stanowisko w 2000 r., ogłoszono przetarg na prowadzenie corocznych aukcji koni arabskich, który wygrała warszawska firma Polturf. Agenci CBA ustalili, zarabiała ona na Pride of Poland i pobierała prowizję od każdego sprzedanego konia w wysokości 10 proc., a potem 12 proc. Umowę z nią rozwiązano po zmianie kierownictwa stadniny.

Pietruszyński, związany ze stadniną od wielu lat, jest dobrym przyjacielem Treli. Był aukcjonerem podczas pierwszej edycji Pride of Poland w 2001 roku. Wtedy też po raz pierwszy aukcję poprowadził Greg Knowles z USA.

Okazuje się, że przed felerną aukcją wiceprezes stadniny Mateusz Leniewicz-Jaworski chciał usilnie przeprowadzić próbę generalną.

Chciałem zobaczyć, czy ringmeni będą zgrani z aukcjonerem

— mówił. Jednak prezes stadniny prof. Sławomir Pietrzak odmówił, usprawiedliwiając to brakiem czasu.

Dodatkowo aukcjonerowi z USA pomagał Michał Romanowski, zastępca wiceprzewodniczącego Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, którego członkiem jest także Trela.

Okazuje się, że ringmeni z aukcjonerem nie mogli się porozumieć w trakcie aukcji.

Podczas licytacji Emiry moja klientka, którą obsługiwałem, powiedziała „pas” przy 350 tys. euro. Słyszałem, jak Greg mówił kolejne kwoty, dodając „with me”. Oznacza to, że on widział kogoś, kto faktycznie musiał te pieniądze dawać za Emirę

— opowiadał Pietruszyński.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych