Zakaz handlu w niedzielę? "Solidarność" zbiera podpisy. Polacy mogą poprzeć obywatelski projekt ustawy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Andrzej Grygiel
fot. PAP/Andrzej Grygiel

Prawie 700 podpisów pod projektem ustawy o zakazie handlu w niedzielę zebrano w Gdańsku i w Gdyni. Według inicjatorów przeciwko zakupom w tym dniu opowiadały się głównie kobiety, zwłaszcza matki, natomiast mężczyźni w wieku produkcyjnym i młode kobiety byli przeciwko ograniczeniom.

W Regionie Gdańskim podpisy zbierano od godz. 11 do godz. 13 w Gdańsku na Długim Targu przy fontannie Neptuna oraz przy Galerii Bałtyckiej we Wrzeszczu, a w Gdyni na bulwarze nadmorskim. Odpowiedzialna w Regionie Gdańskim za akcję zbierania podpisów, Iwona Osenkowska podała PAP, że podczas dwugodzinnej akcji w Gdańsku i w Gdyni zebrano prawie 700 podpisów. Według niej akcja przebiegała w przyjaznej atmosferze i nie zanotowano nieprzyjemnych incydentów.

Zbierający podpisy przy Fontannie Neptuna na Długim Targu w Gdańsku Tadeusz Grubich z gdańskiej Solidarności wskazał, że inicjatywę popiera dużo ludzi.

Popierają werbalnie albo podpisują się pod projektem ustawy, biorą ulotki informacyjne

— dodał.

Najbardziej chyba rozumieją i popierają inicjatywę rodziny, matki z małymi dziećmi, które wolą spędzać czas z najbliższymi, a nie siedzieć na kasie w hipermarkecie

— tłumaczył. Zauważył, że przeciwko zakazowi opowiadają się głównie mężczyźni, zwłaszcza ci którzy pracują w niedziele.

Pani Dorota z Gdyni, która w centrum Gdańska złożyła swój podpis pod inicjatywą ograniczającą handel w niedziele, powiedziała PAP, że kiedyś pracowała w hipermarkecie i bardzo jej brakowało wolnych niedziel.

Ciężko jest, jak się musi pracować w weekendy

— tłumaczyła. Nie sądzi, aby ograniczenie handlu w niedziele spowodowało redukcję zatrudnienia.

Ludzie kiedyś te zakupy muszą zrobić, te pieniądze będą wydane i można np. zwiększyć liczbę osób pracujących w handlu w piątek czy w sobotę

— dodała.

Pani Agnieszka z Gołdapi, która także popiera inicjatywę związku, zauważyła, że ona osobiście ma dużo wolnego czasu i jest w stanie zrobić zakupy w tygodniu, ale większość ludzi pracujących niestety jest zmuszona robić zakupy w niedzielę.

Z kolei pan Daniel z Białegostoku jest przeciwny ograniczaniu handlu w niedzielę.

Niektórzy w tygodniu nie są w stanie zrobić zakupów, a poza tym są ludzie, którzy lubią spędzać niedziele np. robiąc zakupy

— argumentował. Uważa, że jeżeli zatrudnionym w handlu nie odpowiadają pracujące niedziele, to mogą przecież zmienić miejsce pracy.

Dla mnie niedziela jest często jedynym dniem, kiedy mogę zrobić większe zakupy

— tłumaczyła pani Ania z Gdańska. Pan Marek z Gdańska mówił, że denerwuje go pomysł ograniczenia handlu w niedzielę.

Jeżeli ja cały tydzień, od poniedziałku do soboty pracuję, to kiedy mam pójść z rodziną na zakupy

— pytał. Uważa, że jak ktoś nie chce, to niech nie idzie w tym dniu do sklepu.

Nie zrozumie osób pracujących ktoś, kto nie pracuje

— dodał. Ocenił, że „zwolennicy ograniczenia handlu w niedzielę często w ogóle nie pracują”.

Przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność Alfred Bujara podał PAP, że w Polsce w handlu zatrudnionych jest ok. miliona osób, z tego ok. 350 tys. w placówkach wielkopowierzchniowych i dyskontowych. Podał, że w każdą niedzielę pracuje ok. 250-280 tys. osób, głównie kobiet.

Jak podaje GUS, na koniec 2014 r. szacowana liczba sklepów w Polsce wyniosła prawie 355 tysięcy. Wielkość powierzchni sprzedażowej to ok. 34 964 tys. m kw.

Według GUS, w 2014 r. w woj. Pomorskim było 20,5 tys. sklepów o łącznej powierzchni ponad 2 milionów m kw. W województwie było 38 hipermarketów, 402 supermarkety, dwa domy towarowe i 9 domów handlowych.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych