Nie udało się znaleźć Bursztynowej Komnaty w Mamerkach. Ale to nie koniec poszukiwań. ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Mimo, że poszukiwania zakończyły się w środę niepowodzeniem, Plebańczyk zapowiedział, że zamierza zlecić dokładniejsze badania georadarowe i wystąpić o zgodę na kolejne wiercenia. Jak mówił kolejne poszukiwania powinny się odbyć za ok. cztery tygodnie.

Poszukiwania relacjonowały stacje telewizyjne z Polski, Rosji, Białorusi i wiele innych mediów. O sprawie stało się głośno po raz pierwszy przed dwoma miesiącami, gdy jedna z agencji PR przygotowała wspólnie z dzierżawcą bunkrów i rozesłała materiał prasowy, z którego wynikało, że w Mamerkach mogły zostać ukryte „elementy Bursztynowej Komnaty”, albo „inne zrabowane dzieła sztuki lub unikalne urządzenia techniki wojskowej”. Doniesienia na ten temat pojawiły się wtedy w większości polskich mediów, a potem także światowych.

Plebańczyk mówił PAP, że zainteresowanie tematem Mamerek przeszło jego oczekiwania. Jak tłumaczył, widać to również po gwałtownym wzroście ruchu turystycznego; codzienne przyjeżdża po kilkaset osób, które chcą zobaczyć bunkry i pytają o Bursztynową Komnatę.

Jeśli chodzi o szum medialny, to powoli przebijamy „złoty pociąg”

– przyznał.

Dzierżawca bunkrów podkreślał, że było wiele przesłanek świadczących o tym, iż w fundamentach schronu rzeczywiście istnieje nieznane dotychczas pomieszczenie. Według niego, jeśli zostało przez Niemców zamurowane, to nie mogło być zwykłym pomieszczeniem technicznym, jakie istniały w innych tego typu obiektach.

Dowodem na to, że mogło ono spełniać rolę skrytki są - jak przekonywał - m.in. ślady po detonacjach. To pozostałości wcześniejszych poszukiwań, które prowadzili polscy saperzy w latach 50. i 60. ub. wieku. Był to jedyny obiekt w Mamerkach, który próbowano rozbić przy pomocy materiałów wybuchowych.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych