Mimo, że poszukiwania zakończyły się w środę niepowodzeniem, Plebańczyk zapowiedział, że zamierza zlecić dokładniejsze badania georadarowe i wystąpić o zgodę na kolejne wiercenia. Jak mówił kolejne poszukiwania powinny się odbyć za ok. cztery tygodnie.
Poszukiwania relacjonowały stacje telewizyjne z Polski, Rosji, Białorusi i wiele innych mediów. O sprawie stało się głośno po raz pierwszy przed dwoma miesiącami, gdy jedna z agencji PR przygotowała wspólnie z dzierżawcą bunkrów i rozesłała materiał prasowy, z którego wynikało, że w Mamerkach mogły zostać ukryte „elementy Bursztynowej Komnaty”, albo „inne zrabowane dzieła sztuki lub unikalne urządzenia techniki wojskowej”. Doniesienia na ten temat pojawiły się wtedy w większości polskich mediów, a potem także światowych.
Plebańczyk mówił PAP, że zainteresowanie tematem Mamerek przeszło jego oczekiwania. Jak tłumaczył, widać to również po gwałtownym wzroście ruchu turystycznego; codzienne przyjeżdża po kilkaset osób, które chcą zobaczyć bunkry i pytają o Bursztynową Komnatę.
Jeśli chodzi o szum medialny, to powoli przebijamy „złoty pociąg”
– przyznał.
Dzierżawca bunkrów podkreślał, że było wiele przesłanek świadczących o tym, iż w fundamentach schronu rzeczywiście istnieje nieznane dotychczas pomieszczenie. Według niego, jeśli zostało przez Niemców zamurowane, to nie mogło być zwykłym pomieszczeniem technicznym, jakie istniały w innych tego typu obiektach.
Dowodem na to, że mogło ono spełniać rolę skrytki są - jak przekonywał - m.in. ślady po detonacjach. To pozostałości wcześniejszych poszukiwań, które prowadzili polscy saperzy w latach 50. i 60. ub. wieku. Był to jedyny obiekt w Mamerkach, który próbowano rozbić przy pomocy materiałów wybuchowych.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mimo, że poszukiwania zakończyły się w środę niepowodzeniem, Plebańczyk zapowiedział, że zamierza zlecić dokładniejsze badania georadarowe i wystąpić o zgodę na kolejne wiercenia. Jak mówił kolejne poszukiwania powinny się odbyć za ok. cztery tygodnie.
Poszukiwania relacjonowały stacje telewizyjne z Polski, Rosji, Białorusi i wiele innych mediów. O sprawie stało się głośno po raz pierwszy przed dwoma miesiącami, gdy jedna z agencji PR przygotowała wspólnie z dzierżawcą bunkrów i rozesłała materiał prasowy, z którego wynikało, że w Mamerkach mogły zostać ukryte „elementy Bursztynowej Komnaty”, albo „inne zrabowane dzieła sztuki lub unikalne urządzenia techniki wojskowej”. Doniesienia na ten temat pojawiły się wtedy w większości polskich mediów, a potem także światowych.
Plebańczyk mówił PAP, że zainteresowanie tematem Mamerek przeszło jego oczekiwania. Jak tłumaczył, widać to również po gwałtownym wzroście ruchu turystycznego; codzienne przyjeżdża po kilkaset osób, które chcą zobaczyć bunkry i pytają o Bursztynową Komnatę.
Jeśli chodzi o szum medialny, to powoli przebijamy „złoty pociąg”
– przyznał.
Dzierżawca bunkrów podkreślał, że było wiele przesłanek świadczących o tym, iż w fundamentach schronu rzeczywiście istnieje nieznane dotychczas pomieszczenie. Według niego, jeśli zostało przez Niemców zamurowane, to nie mogło być zwykłym pomieszczeniem technicznym, jakie istniały w innych tego typu obiektach.
Dowodem na to, że mogło ono spełniać rolę skrytki są - jak przekonywał - m.in. ślady po detonacjach. To pozostałości wcześniejszych poszukiwań, które prowadzili polscy saperzy w latach 50. i 60. ub. wieku. Był to jedyny obiekt w Mamerkach, który próbowano rozbić przy pomocy materiałów wybuchowych.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/296892-nie-udalo-sie-znalezc-bursztynowej-komnaty-w-mamerkach-ale-to-nie-koniec-poszukiwan-zobacz-zdjecia?strona=2