Drapieżny Jugendamt kontra polska rodzina. Niemiecki urząd domaga się wydania dzieci

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Wszystkie te dokumenty - z wyjątkiem niemieckiego - są pozytywne dla rodziców. Wynika z nich, że dzieci są bardzo przywiązane do mamy i taty, są zadbane, rozwijają się prawidłowo; w Polsce czują się bezpiecznie, a powrót do Niemiec byłby dla nich przeżyciem traumatycznym. W rodzinie nie odnotowano kłótni czy nadużywana alkoholu.

Z protokołów rozmów z dziewczynkami wynika, że w rodzinie zastępczej były źle traktowane. Niemiecka para nie pozwalała im się bawić, mówić po polsku, dzieci narzekały na zimno, zdarzało się, że zastępczy ojciec przyduszał je, łapiąc za gardło.

To w ogóle nie jest dla mnie rodzina

– powiedziała jedna z dziewczynek, pytana o niemieckich opiekunów.

Gabriel relacjonował, jak tuż po odebraniu rodzicom razem z siostrami został przewieziony na badania.

Pani z Jugendamtu mówiła, że mają być jakieś ślady, a pielęgniarki mówiły, że nie ma

– zeznał.

Podkreślał, że pobyt w Niemczech wspomina bardzo źle, najgorszy dla niego był brak kontaktu z siostrami i rodzicami. Dodał, że kiedy raz udało mu się zobaczyć dziewczynki, były brudne i sprawiały wrażenie, jakby były pod wpływem jakichś leków.

Teraz żyjemy jak normalni ludzie, jesteśmy rodziną. Czuję się bezpieczny

– zapewnił.

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych