Płk Grudziński o doniesieniach ws. luk w ochronie prezydenta Dudy: "Gdybym ja był szefem BOR, zawiadomiłbym prokuraturę. To jest przestępstwo". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
bor.gov.pl: Prezydent w otoczeniu trzech oficerów BOR
bor.gov.pl: Prezydent w otoczeniu trzech oficerów BOR

Mam niestety wrażenie, że tekst napisał albo nieprofesjonalny autor, albo osoba, która za wszelką cenę chce dokopać panu prezydentowi lub obecnemu szefowi BOR

— mówi portalowi wPolityce.pl płk Tomasz Grudziński, były wiceszef Biura Ochrony Rządu, komentując dzisiejsze doniesienia „Rzeczpospolite”, według których prezydent nie jest wystarczająco chroniony przez Biuro Ochrony Rządu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Iluzoryczna ochrona prezydenta? BOR przyznaje, że nie jest w stanie zapewnić głowie państwa należytego bezpieczeństwa

wPolityce.pl: Jak pan opublikowane w „Rzeczpospolitej” informacje na temat ochrony prezydenta?

Płk Tomasz Grudziński: Mam dwa przemyślenia. To, że prezydent siedzi w miejscu, z którego ogląda sobie mecz, koncert lub cokolwiek i jest słabo chroniony, to znaczy, że trzeba zmienić ochronę bezpośrednią oraz tych ludzi, którzy przygotowują daną wizytę prezydenta.

Natomiast w tym tekście ja nie widzę problemu złej ochrony prezydenta. Odnośnie sytuacji z naciskającym tłumem opowiem o swoich doświadczeniach. Chyba siedmiokrotnie chroniłem naszego papieża i też było tak, że tłum jakby doskakiwał do niego. Miałem przypadek, gdy jeszcze w życiu nie użyłem tyle siły ile wtedy, gdy musiałem zasłaniać papieża przed napierającymi zakonnicami, które gdyby tylko im pozwolić, to by chyba rozszarpały go z miłości.

Nikt jednak nie krzyczał, że papież był źle chroniony, bo właśnie od tego jest ochrona, aby VIP był bezpieczny w takich sytuacjach. Mam niestety wrażenie, że tekst napisał albo nieprofesjonalny autor, albo osoba, która za wszelką cenę chce dokopać panu prezydentowi lub obecnemu szefowi BOR.

Nie widzę w tym tekście zagrożenia, bo jak uniknąć tłumów? Nie możemy przecież „wyciąć” całego stadionu dla bezpieczeństwa VIP-a. Tak więc w tekście podejrzewam jakieś intencje polityczne.

Załóżmy przez moment, że dziennikarz napisał, to, co faktycznie powiedział mu jakiś oficer BOR. Jak pan ocenia wynoszenie informacji na temat poziomu zabezpieczenia najważniejszych osób w państwie?

Uważam, że po wyjaśnieniu wewnętrznym, to gdybym ja był szefem BOR, to zawiadomiłbym prokuraturę. Tak powinno się to skończyć, bo to jest przestępstwo.

Są pewne rzeczy tajne, o różnym stopniu tajności. To w jaki sposób chroni się osoby określa nie tylko ustawa, ale także różne zarządzenia bądź przepisy prawne. Te dokumenty także mają różne poziomy tajności. Więc przekazywanie o nich jakichkolwiek informacji jest przekazaniem informacji tajnej. Nic nie ma prawa wyjść poza służbę.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych