Czyli wpisuje się Pan, Panie mecenasie, w tak zwaną superkasację?
Wpisuję się jak najbardziej w superkasację. Musi być możliwość, aby społeczeństwo, nie ograniczając niezawisłości sądów, miało prawo kontrolować wymiar sprawiedliwości we własnym zakresie. Nie być skazanym na osoby reprezentujące fasadową ochronę prawa.
Jak to fasadową?
Tak, fasadową. Po co nam Rzecznik Praw Obywatelskich w sytuacji, gdy nie od wszystkich wyroków może on wnieść kasację? Gdzie mamy inicjatywę Rzecznika Praw Dziecka w sytuacji, kiedy bezpodstawnie odbiera się dzieci rodzicom i nie ma osoby uprawnionej do kasowania wyroków? Przecież jaki problem mamy teraz z Trybunałem Konstytucyjnym, który wybrał więcej swoich członków niż powinien. Gdyby był taki urząd Prokuratora Prezydenckiego, już miałby to kto skarżyć. Mamy Prokuratorię Generalną, mamy IPN - to są wzory, na których można byłoby próbować budować instancję superkasacji. Co jest złego w tym, że byłaby superkasacja w interesie ludzi pokrzywdzonych. Trzeba oddać część inicjatywy, właśnie w takich newralgicznych sytuacjach, przedstawicielom społeczeństwa. Polska jest za biedna, żeby mieć dwunastu gniewnych ludzi jako ławników. Należałoby się także zastanowić, czy nie przewidzieć w ustawie możliwości kontrolowania rozstrzygnięć postępowań dyscyplinarnych.
Dlaczego?
W tej chwili wszystkie postępowania dyscyplinarne objęte są niejawnością. Natomiast głosowania w postępowaniach dyscyplinarnych, zarówno sądowych, jak i prokuratorskich, są objęte jawnością. Czyli dana osoba, która spotyka się z zarzutem dyscyplinarnym, widzi, jak jego koledzy głosują przeciwko niemu. Albo ujawniamy cały przebieg takiego postępowania, cały materiał dowodowy i sposób głosowania - albo wszystko utajniamy. Trzeba się zdecydować - albo pełna jawność, albo rzeczywiście wszystko odbywa się demokratycznie i cały proces jest niejawny, łącznie z głosowaniem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.*
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czyli wpisuje się Pan, Panie mecenasie, w tak zwaną superkasację?
Wpisuję się jak najbardziej w superkasację. Musi być możliwość, aby społeczeństwo, nie ograniczając niezawisłości sądów, miało prawo kontrolować wymiar sprawiedliwości we własnym zakresie. Nie być skazanym na osoby reprezentujące fasadową ochronę prawa.
Jak to fasadową?
Tak, fasadową. Po co nam Rzecznik Praw Obywatelskich w sytuacji, gdy nie od wszystkich wyroków może on wnieść kasację? Gdzie mamy inicjatywę Rzecznika Praw Dziecka w sytuacji, kiedy bezpodstawnie odbiera się dzieci rodzicom i nie ma osoby uprawnionej do kasowania wyroków? Przecież jaki problem mamy teraz z Trybunałem Konstytucyjnym, który wybrał więcej swoich członków niż powinien. Gdyby był taki urząd Prokuratora Prezydenckiego, już miałby to kto skarżyć. Mamy Prokuratorię Generalną, mamy IPN - to są wzory, na których można byłoby próbować budować instancję superkasacji. Co jest złego w tym, że byłaby superkasacja w interesie ludzi pokrzywdzonych. Trzeba oddać część inicjatywy, właśnie w takich newralgicznych sytuacjach, przedstawicielom społeczeństwa. Polska jest za biedna, żeby mieć dwunastu gniewnych ludzi jako ławników. Należałoby się także zastanowić, czy nie przewidzieć w ustawie możliwości kontrolowania rozstrzygnięć postępowań dyscyplinarnych.
Dlaczego?
W tej chwili wszystkie postępowania dyscyplinarne objęte są niejawnością. Natomiast głosowania w postępowaniach dyscyplinarnych, zarówno sądowych, jak i prokuratorskich, są objęte jawnością. Czyli dana osoba, która spotyka się z zarzutem dyscyplinarnym, widzi, jak jego koledzy głosują przeciwko niemu. Albo ujawniamy cały przebieg takiego postępowania, cały materiał dowodowy i sposób głosowania - albo wszystko utajniamy. Trzeba się zdecydować - albo pełna jawność, albo rzeczywiście wszystko odbywa się demokratycznie i cały proces jest niejawny, łącznie z głosowaniem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.*
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/269084-mec-pulawski-prawdziwym-celem-tej-calej-operacji-byl-macierewicz-obronca-sumlinskiego-o-najglosniejszy-procesie-iii-rp-przeciwko-dziennikarzowi-wywiad?strona=3