„Taśmy Zembali", czyli nie ma bogów na Ziemi. Jest fatalny system i jego trybiki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Nagrania rozmów prof. Mariana Zembali, do których dotarł portal wPolityce.pl, pokazały brutalną prawdę nie tyle o medycznym autorytecie, co o przeciekającym państwie.

CZYTAJWNIEŻ: UJAWNIAMY! Taśmy Zembali: nowy minister zdrowia do matki chorego dziecka: Pieniądze z NFZ? „A co przeszkadza zapłacić do Włoch? Na Boga, niech pani wystąpi w telewizji!”

Ministerstwo Zdrowia odpowiada na „taśmy Zembali”. Fundacja 1 Czerwca: „Odpowiedź jest skandaliczna i nie odnosi się do meritum”

Czego boi się Ministerstwo Zdrowia? Resort usunął odpowiedź na „taśmy Zembali” po publikacji wPolityce.pl

Trudno bowiem inaczej skomentować sytuację, w której konsultant krajowy, a dziś już minister zdrowia, sugeruje zrozpaczonej matce dziecka wykorzystanie systemu opieki zdrowotnej innego państwa argumentując, że NFZ nie jest w stanie ponieść kosztownego leczenia dziecka.

Chociaż do słów lekarza sporo zastrzeżeń mają rodzice dziecka, jak i Fundacja 1 Czerwca, to warto zwrócić uwagę na sam argument użyty przez prof. Zembalę. Człowiek sprawujący ważną funkcję w aparacie państwowym demaskuje totalną bezsilność polskiego systemu ochrony zdrowia. W świetle jego kontrowersyjnych wypowiedzi, utrwalonych na opublikowanych przez nas „taśmach Zembali”, państwo polskie rzeczywiście „istnieje tylko teoretycznie”.

Celem publikacji nie było podważanie autorytetu, lecz ukazanie patologicznej sytuacji, w której najbardziej cierpi mały pacjent. Owszem, są wybitne jednostki, które nawet w tak koszmarnym systemie są w stanie podejmować rozsądne decyzje i stale kierować się dobrem pacjenta, czego znakomitym przykładem był prof. Zbigniew Religa. To jednak tylko jednostki, a wyjątki, jak wiadomo, potwierdzają regułę. Na ogół w złym systemie nawet wybitna postać, autorytet w danej dziedzinie, mimo szeregu znakomitych cech nie będzie potrafił wykrzesać swojego potencjału. Uwolnienie inwencji zastąpi próba dopasowania się do realiów, a często drobne kunktatorstwo i cwaniactwo.

Przez lata byliśmy karmieni okrągłymi słówkami o „dobru pacjenta”, które na ogół były tylko odsuwaniem na dalszy plan dyskusji o realnych zmianach i usprawiedliwieniem dokarmiania państwowego Lewiatana. Przyszedł jednak czas na rzucenie hasła „sprawdzam”. I w tym momencie okazuje się, że nasze opiekuńcze państwo, które tyle lat zasłaniało się troską o pacjentów, nie jest w stanie wyłożyć środków niezbędnych na ratowanie ludzkiego życia.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych