UJAWNIAMY! Taśmy Zembali: nowy minister zdrowia do matki chorego dziecka: Pieniądze z NFZ? "A co przeszkadza zapłacić do Włoch? Na Boga, niech pani wystąpi w telewizji!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Portal wPolityce.pl dotarł do nagrań rozmów nowego ministra zdrowia, prof. Mariana Zembali z rodziną chorego dziecka. Wyznaczony przez premier Kopacz urzędnik instruuje, jak wykorzystać system opieki zdrowotnej za granicą.

To historia 10-letniego Pawełka Janysza, któy cierpi na tetralogię Fallota z artezją zastawki tętnicy płucnej z ubytkiem między komorami, co oznacza brak prawidłowego połączenia między płucami a sercem. Na pomoc jest już za późno. Matka podkreśla, że gdyby w odpowiednim czasie ich dziecku udzielono pomocy, o którą prosili przez lata, nie musieliby martwić się o życie chłopca.

Stało się jednak inaczej.

W nagraniach, które znalazły się w posiadaniu portalu wPolityce.pl, śląski radny PO podkreśla, że NFZ nie opłaca się wydać kilku milionów złotych na zoperowanie chorego dziecka. W świetle jego słów po prostu nie mogą liczyć na państwo polskie i powinni szukać innego rozwiązania. Rozwiązania, co do którego sami mieli bardzo duże wątpliwości.

Jakie jest rozwiązanie? Tak jak zrobiłem z tą panią… Jak ona się nazywa… lekarką. Ona pojechała do Ameryki, zameldowała się z dzieckiem, ubezpieczenie wzięła. I zoperowali! Milion dolarów to coś, co nie wytrzyma tu dłużej….

— mówił Zembala, co zostało utrwalone w nagraniu.

Na uwagę matki dziecka, że był przypadek zoperowania chorej dziewczynki z Warszawy na koszt państwa, profesor odpowiedział:

Jestem lekarzem, jestem od 5 lat konsultantem i w tej sprawie mogę pani pokazać, że sytuacja wydania miliona złotych, w sytuacji, gdy bardzo dobry ośrodek się zgadza, to jest… Nie wolno! Są dwie drogi. Rodzic może powiedzieć: „Nie, ja nie mam zaufania”, to jadę… Ja się trochę dziwię. Dowiedziałem się, że bardzo porządny człowiek . Ja go znam – korespondowaliśmy razem Myślałem, że oni zejdą z ceny – ni cholery. (…) Pojechać na pół roku z dzieckiem, to jest możliwe. Pani doktor z tym dzieckiem tak zrobiła. Zoperować z ubezpieczenia. (…) To kwestia pewnej oszczędności dobrze rozumianej, to nie prokurator. Tu nie ma co prokuratorem straszyć. Niech pan sobie pomyśli – milion złotych i fru! Pan poleci

— podkreślał lekarz.

Na uwagę matki, że ciężko jest dotrzeć do tego ośrodka, Zembala odpowiedział:

Nie, nie jest ciężko! Płaci ubezpieczyciel, nie jest ciężko.

Gdy matka podkreśliła, że tu chodzi o dobro, lekarz odpowiedział:

Jak pan definiuje dobro?

By za chwilę polecić:

To proszę płacić!

Od 15 września mamy mniej o 7 mln zł, to – rany Boskie – nie można tych pieniędzy, których jest tyle - fru, na prawo i lewo!

— niemal krzyczał profesor.

Najwyraźniej taka praktyka nie jest obca prof. Zembali.

Mamy doświadczenia z dwójką dzieci zrobionych tam

— mówił lekarz.

Z rozmowy prof. Zembali z rodziną można wysnuć wniosek, że największym problemem był brak środków na finansowanie drogich zabiegów u dzieci, a także… marnotrawstwo (jakkolwiek strasznie by to nie zabrzmiało) tych pieniędzy.

Dziecko z Wolina zawiezione do Paryża niedawno, w styczniu, do przeszczepu płuc i wątroby. (…) Dziecko zmarło. Żeśmy zapłacili 4 mln zł. Polska zapłaciła!

— grzmiał profesor.

Zembala zalecił również zrozpaczonej rodzinie… zbiórkę pieniędzy na operację dziecka.

Jeżeli każdy w Polsce da 5 złotych…

— powiedział lekarz.

Na uwagę matki, że zbiera pieniądze od urodzenia dziecka prof. Zembala jednak już nie odpowiedział. Zapytał jedynie:

A co państwu przeszkadza zapłacić do Włoch?

Gdy matka chorego chłopca odpowiedziała, że ma obawy, lekarz odpowiedział jedynie:

Przepraszam, muszę iść.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych