Sikorski zapowiada pierwsze czytanie projektu ustawy ws. in vitro

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy ws. in vitro odbędzie się na następnym posiedzeniu Sejmu, tuż po Świętach Wielkanocnych

— poinformował na środowym briefingu marszałek Sejmu Radosław Sikorski.

Z informacji dostępnych na stronach Kancelarii Sejmu wynika, że następne posiedzenie zaplanowane jest na 8-9 kwietnia.

Projekt został przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia; rząd przyjął go w zeszły wtorek. W myśl projektu z procedury in vitro będą mogły korzystać osoby w związkach małżeńskich oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.

Projekt ogranicza możliwość tworzenia nadliczbowych zarodków - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Większą liczbę zarodków będzie można tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Przyczyny tworzenia większej liczby zarodków będą musiały być odnotowane w dokumentacji medycznej.

Procedura in vitro będzie mogła być podejmowana po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy. Warunki te nie będą musiały być spełnione, „jeżeli zgodnie z aktualną wiedzą medyczną nie jest możliwe uzyskanie ciąży w wyniku zastosowania tych metod”.

Projekt zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat).

Sprecyzowano, że zarodek zdolny do prawidłowego rozwoju to taki, którego tempo i sekwencja podziału komórek, stopień rozwoju w odniesieniu do jego wieku oraz budowa morfologiczna uprawdopodobniają prawidłowy rozwój. U takiego zarodka nie mogą też zostać stwierdzone wady, które skutkowałyby ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą.

CZYTAJ TAKŻE: Atak na prof. Chazana ma zamaskować błędy „in vitro”. „Uszkodzony płód” bez połowy głowy to efekt sztucznego zapłodnienia. Czy zabijanie „nieudanych egzemplarzy” to standard?

Proponowane przepisy zakazują preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w ramach procedury medycznie wspomaganej prokreacji w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej.

Projekt przewiduje powstanie centrów leczenia niepłodności. Ich wykaz ma prowadzić minister zdrowia. Będzie on na bieżąco aktualizowany i publikowany na stronie resortu. Powstać ma też Rejestr Dawców Komórek Rozrodczych i Zarodków, a także Rada do Spraw Leczenia Niepłodności - jako organ doradczy i opiniodawczy ministra zdrowia.

CZYTAJ TAKŻE: KEP o in vitro: „Embrion ludzki musi być traktowany jak każdy z nas”. Konieczny jest narodowy program leczenia nieufności

Po osiągnięciu pełnoletniości osoba urodzona w wyniku in vitro z zastosowaniem dawstwa anonimowego będzie mogła zapoznać się z informacjami dotyczącymi dawcy komórek rozrodczych lub zarodków. Chodzi o rok i miejsce urodzenia dawcy oraz informacje na temat jego stanu zdrowia.

Projekt wprowadza też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków.

Projekt ustawy został szeroko oprotestowany przez organizacje pro-life, prorodzinne, kobiece i katolickie. Według ekspertów ustawa pisana jest pod dyktando klinik in vitro. W opinii dr. Macieja Barczentewicza, ginekologa, prezesa zarządu Fundacji Instytut Leczenia Niepłodności Małżeńskiej w Lublinie, to jednak najgorszy projekt ze wszystkich dotychczasowych, pisany pod dyktando ośrodków in vitro, legalizujący i zapewniający dalszy, zwłaszcza finansowy, rozwój tego rynku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kobiety wyrażają swój sprzeciw wobec in vitro. „Nie chcemy finansowania sztucznego zapłodnienia”

mly/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych