"wSieci" recenzuje Muzeum Historii Żydów Polskich: wielki zachwyt i nieco wątpliwości...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Julita Szewczyk
Fot. Julita Szewczyk

Powiedzmy sobie szczerze. Baliśmy się tego muzeum. Bo jeszcze zanim powstało, poprzedzały je paniczne plotki i obawy, które można oddać słowami: ta placówka będzie polakożercza. Zostaniemy przedstawieni jako współwinni Holokaustu. Może wręcz jako dręczyciele Żydów na przestrzeni całych stuleci

— pisze Piotr Skwieciński, recenzując na łamach tygodnika „wSieci” niedawno otwarte Muzeum Historii Żydów Polskich.

CZYTAJ TAKŻE: Muzeum Historii Żydów Polskich otwarte. Uroczystość ściągnęła wielu gości z całego świata

Jak czytamy w relacji z wystawy, na szczęście obawy te nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Co ważne, autorzy MŻHP zrezygnowali z pójścia na skróty i zredukowania polsko-żydowskich relacji jedynie do „epoki pieców”.

W ich opowieści o tysiącletniej historii polskich Żydów dominującym elementem nie jest nienawiść, nie antysemityzm (co nie znaczy, by uciekali od tych tematów). Jest to historia życia, którego nieuniknionym końcem wcale nie musiała być Zagłada. Dlatego, choć epoka pieców jest oczywiście znaczącym (i, dodajmy, zrealizowanym w niezwykle wstrząsający sposób) elementem wystawy, to nie dominuje nad całością. I nie jest zapowiadana przez poprzednie epoki. W każdej z nich żydowskie życie kwitnie, znajduje sobie nowe drogi, szuka ujścia

— pisze Skwieciński.

I opisuje poszczególne fragmenty wystawy poświęcone kolejnym etapom w historii niełatwych stosunków Polaków i Żydów. Wnioski?

Jest wielką zasługą autorów wystawy, że potrafili, nie odchodząc od faktów i nie puszczając się na propagandowe tory, przepoić ją nastrojem „jankielowskim”, podobnym do czasów, gdy Wokulski i młody Szlangbaum razem szli z dwururkami do lasu

— czytamy.

Wątpliwości pojawiają się jednak przy pokazaniu drugiej wojny światowej oraz czasów powojennych. W czym rzecz?

W kimś o wrażliwości opisanej na początku tego artykułu może np. wzbudzić sprzeciw sposób, w jaki twórcy ekspozycji potrakto- wali kwestię zachowania Żydów na wschod- nich Kresach jesienią 1939 r. Opisanie tych wywołujących emocje spraw ogranicza się właściwie do krótkiej opowieści podolskiego lekarza Barucha Milcha. (…) To opis prawdziwy, tylko że bardzo, bardzo dalece niepełny. Ktoś, kto nie wie, jak we wrześniu 1939 r. powszechny był na Kresach antypolski zryw żydowskiej młodzieży, nie dowie się tego z narracji Muzeum

— pisze Skwieciński.

I dodaje, że ekspozycja MŻHP niedostatecznie mocno wybiła bardzo istotny fakt - mianowicie to, że Polakom za pomoc Żydom podczas niemieckiej okupacji groziła śmierć.

Kara śmierci za pomoc Żydom to zbyt ważna sprawa, by przekazanie tej informacji powierzać bez reszty czyjemuś osobistemu widzimisię

— zaznacza publicysta.

Całość artykułu na łamach najnowszego numeru tygodnika „wSieci”. Polecamy!

CZYTAJ TAKŻE: Marcin Fijołek: Bardzo się cieszę z otwarcia MHŻP. Ale jest mi cholernie przykro, że Muzeum Historii Polski nie może liczyć choć na część takiego wsparcia

CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk ramię w ramię z Kwaśniewskim, Komorowski, Kulczyk, Applebaum, Polański… Sprawdź, kto przybył na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich. [GALERIA]

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych