Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny prowadzi kampanię informacyjną na temat przyznawania certyfikatów „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. O akcji rozmawiamy z jej koordynatorem - Pawłem Kwaśniakiem.
wPolityce.pl: Skąd się wziął się pomysł akcji Szkoła Przyjazna Rodzinie?
Paweł Kwaśniak, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny: To jest pokłosie tego, co się dziś zaczyna dziać w szkołach, czyli wkraczającej do szkół edukacji seksualnej, gdzie coraz częściej pojawiają się tzw. „edukatorzy” z fundacji Ponton, Jaskółka, czy innych podobnych i oczywiście cała ideologia gender, której wyznawcy zaczynają coraz częściej gościć na uczelniach. Zastanawialiśmy się co z tym fantem zrobić. Pomysł narodził się podczas spotkania – wśród osób zaangażowanych w Marsze dla Życia i Rodziny. Pomysłodawcą był Piotr Uściński, starosta powiatu wołomińskiego, który zresztą jako pierwszy na swoim terenie zaczął go wcielać w życie.
Na czym polega ta akcja?
Akcja jest bardzo prosta. Jako fundacja podpisujemy ze szkołami, które się do nas zgłoszą, porozumienie, zawierające trzy podstawowe punkty, których ta szkoła czy przedszkole zobowiązuje się przestrzegać. Chodzi o to by na terenie danej placówki nie dawać przyzwolenia na prowadzenie zajęć i warsztatów, które w jakiś sposób deprawują, czy seksualizują dzieci, albo stawiają w złym świetle rodzinę. W drugim punkcie placówka składa deklarację, że będzie dążyć, aby prowadzić u siebie zajęcia, które w sposób afirmatywny przedstawiają rodzinę jako wartość. Na roku koniec każda placówka ma nam przesłać sprawozdanie z tego co jej się udało zrobić.
Czy Fundacja w jakiś sposób monitoruje wywiązywanie się z takich zobowiązań?
W programie jest punkt o sprawozdaniu na koniec roku. Ale ten rok, na koniec którego one będą spływać dopiero się zacznie. Zresztą cała nasza akcja tak naprawdę dopiero się zaczyna. Pierwszych 20 placówek w powiecie wołomińskim przyjęło certyfikat Szkoły Przyjaznej Rodzinie pod koniec marca.
Ale cały ten program to kwestia pewnego zaufania między nami a szkołami, między szkołą a rodzicami. Certyfikat, który szkoła otrzyma w formie tabliczki, a który zostanie umieszczony w newralgicznym miejscu ma być znakiem dla rodziców, że posyłając tu dzieci mają minimum gwarancji, że ich pociechy będą bezpieczne. Że kadra nauczycielska i dyrekcja będą dbać, żeby się to dzieciom pod żadnym względem krzywda się nie stała.
A gdzie rodzice mogą się dowiedzieć, czy szkoła posiada taki certyfikat? Czy to samej szkole powinno zależeć na wyeksponowaniu takiej informacji ?
Na naszej stronie internetowej niebawem pojawią się namiary na te placówki. Na terenie powiatu wołomińskiego w marcu tego roku zdecydowaliśmy się rozpocząć ten program pilotażowo. Natomiast reakcja minister Kluzik-Rostkowskiej była tak nerwowa, że zapewne wbrew intencji ministerstwa, pomysł został mocno nagłośniony i kolejne szkoły same zaczęły się do nas zgłaszać.
Burzliwa debata ws. „Szkół przyjaznych rodzinie”. Kluzik-Rostkowska nadal za ideologią gender?
Ile szkół do tej pory zainteresowało się akcją?
Zainteresowanie na terenie kraju wyraziło ok, 100 placówek. Natomiast tych, które już otrzymały certyfikat jest ok. 20 (nie licząc powiatu wołomińskiego). Na jesieni planujemy większą akcję informacyjną. Chcemy dotrzeć do wszystkich szkół w Polsce, z informacją, że jest taki pomysł i zachęcać do przystąpienia do programu. Na stronie internetowej zamieścimy też propozycje różnych warsztatów i programów, z których szkoły będą mogły korzystać w ramach zajęć afirmujących rodzinę.
Przy czym nasza rola będzie się ograniczała do kojarzenia podmiotów. Bo ze strony ministerstwa pojawił się już zarzut, że my chcemy na tym zarabiać. To nieprawda. Na tej stronie będzie po prostu zestaw propozycji. Jeśli szkoła będzie chciała skorzystać z tych propozycji – będzie się mogła porozumieć z ich autorami.
Czy rola rodziców powinna się ograniczać tylko do sprawdzenia, czy szkoła taki certyfikat posiada? Czy też mogą oni wpływać na dyrekcję szkoły, by się o niego postarała?
Zachęcamy rodziców i będziemy ich zachęcać jeszcze bardziej w ramach jesiennej kampanii, aby namawiali szkoły do przyjmowania takich certyfikatów. Zresztą wielu rodziców się już do nas zwracało z prośbą o przybliżenie tej idei i deklarowało, że pójdą do dyrekcji, że będą zachęcać do takiego kroku.
Niepokoją tylko informacje z ministerstwa, że MEN chce uzyskać o wiele większą władzą nad sprawami programowym i pozbawić samorządy wpływu na to, co się tam dzieje. Stowarzyszenie ORDO IURIS uważa, że to może być reakcja na naszą inicjatywę. W tej chwili ministerstwo dba o realizowanie podstawy programowej. Natomiast sprawy ponadstandardowe należały do samorządów. Ale ministerstwo chce jeszcze mocniej położyć rękę na polskiej szkole. A obserwując tendencje, które się rysują w ramach oswajania społeczeństwa z gender - jest to niepokojące. I rola rodziców będzie tu nie do przecenienia. Ważne, żebyśmy wszyscy bronili dzieciaki przed deprawacją i szaleństwem.
A co z samorządami? Czy przed wyborami chcecie tez do nich dotrzeć z informacją o swojej akcji?
Jak najbardziej. Zresztą z wieloma samorządowcami już się spotykamy. Mieliśmy b. duże spotkanie zorganizowane przez wiceprezydenta Radomia, z nauczycielami i rodzicami skupionymi w radach rodziców. Widzieliśmy, że nasz pomysł spotkał się z ciepłym przyjęciem. Po wakacjach jesteśmy umówieni na dalsza współpracę. Wygląda na to, że zrozumienie dla tych spraw jest, ale trzeba mocno pracować. Po wakacjach akcja ruszy z kopyta.
Not. Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/210949-szkola-przyjazna-rodzinie-chcemy-przywrocic-zaufanie-miedzy-szkola-a-rodzicami-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.