Jakie państwo, taka policja. Nic się nie trzyma kupy, nie ma na nic pieniędzy, a funkcjonariusze są zajęci wyłapywaniem niesubordynowanych obywateli, którzy protestują przeciwko władzy Tuska

Die Polizei - Dein Freund und Helfer - policja twoim przyjacielem i pomocnikiem, takim hasłem w Republice Federalnej Niemiec reklamują się stróże prawa, którzy cieszą się niekłamanym zaufaniem obywateli.

Policja jest najbardziej szanowaną grupą zawodową po armii, wszędzie, w Stanach Zjednoczonych, w Europie i w Polsce. Chroni obywateli przed niebezpieczeństwem, pomaga potrzebującym i ściga przestępców. Nie brak jednak w szeregach policji ludzi głupich, nieodpowiedzialnych i pozbawionych skrupułów. Za łamanie prawa, a przede wszystkim za łamanie procedur w cywilizowanych, demokratycznych państwach policjanci są surowo karani i poddawani ocenie opinii publicznej.

U nas w III RP ponoć też. Były nadzwyczajny antyterrorysta z pokaźnym doświadczeniem milicjanta z czasów PRL jest wystawiany przez media tzw. głównego nurtu na pokaz publiczny, zwłaszcza w telewizji TVN 24 w charakterze autorytetu.

Autorytet ten zareagował w oczekiwany sposób na wieść, że w Gorzowie Wielkopolskim policjanci postrzelili rozrabiającego obywatela wyposażonego w tłuczek do mięsa i jakiś pręt. Obywatel ten rzucał tymi groźnymi przedmiotami z dużej odległości do policjantki i policjanta.

Ci otworzyli ogień do „bandyty”, strzelali nawet wówczas, gdy delikwent zaczął uciekać. I postrzelili człowieka bezbronnego z tyłu, całkowicie bez sensu i niezgodnie z prawem.

Otóż dyżurny antyterrorysta stwierdził, że akcja dwójki policjantów została przeprowadzona precyzyjnie, nie odnosząc się precyzyjnie do faktu strzelania uciekinierowi w plecy. W amerykańskich filmach fabularnych i w dokumentach policyjnych funkcjonariusze nigdy nie strzelają do uciekającego przestępcy, nawet najbardziej niebezpiecznego mordercy, a nie do jakiegoś wariata wyposażonego tłuczek do mięsa.Tego zabrania prawo i w przypadku podobnego wykroczenia policjant jest surowo karany. Surowiej od zwykłego obywatela.

Z przebiegu akcji w Gorzowie Wielkopolskim wynika, że nasza policja jest fatalnie wyszkolona i jeszcze fatalniej wyposażona. Już nie mówię o możliwości obezwładnienia osobnika, ale o środach używanych powszechnie w zagranicznej policji - o gazach pieprzowych itp., o paralizatorach, nie mówiąc już o przeszkoleniu policjantów w sztukach walki, bo to by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Zastanawia też, kto idzie do policji i po co. I odnoszę wrażenie, że większość z nowego naboru, to młodzi ludzie, którzy nie znaleźli zajęcia gdzie indziej, także w wyuczonym zawodzie. Zawód policjanta nie jest specjalnie dochodowy, ale zapewnia stały zarobek i przywileje emerytalne dla służb mundurowych. No i daje ten prestiż. Policjant to brzmi dumnie.

Dowiedzieliśmy się również z TVN 24, że nasza policja nie jest wyposażona w paralizatory, bo nie ma na nie pieniędzy. Ponoć zakupiono kilkadziesiąt i są w trakcie sprawdzania. Gdyby policjanci interweniujący w szpitalu w Rudzie Śląskiej w sprawie awanturującego się po operacji i prawdopodobnie znajdującego się w szoku pacjenta mieli paralizator, nie musieliby go śmiertelnie postrzelić, ale mogliby go obezwładnić. To powinni policjanci umieć, bo taki jest ich zawód.

Tak jest „idziemy po was” obywatele. Sprawdza się slogan ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Nie awanturujcie się, bo będziemy do was strzelać. Porządek w narodzie musi być. A w policji?

Jakie państwo, taka policja, nic się nie trzyma kupy, nie ma na nic pieniędzy, a funkcjonariusze są zajęci wyłapywaniem niesubordynowanych obywateli, którzy protestują przeciwko władzy Tuska i jego mafii. Do tego nie trzeba nic umieć, wystarczy gorliwość.

CZYTAJ TEŻ: Czy policjanci w Gorzowie Wlkp. zadziałali poprawnie? Ocenia Dariusz Loranty. NASZ WYWIAD

Policjanci z Rudy i Gorzowa pokazali, że nie noszą broni „tylko teoretycznie”. Zrobili to, co do nich należało