Czy policjanci w Gorzowie Wlkp. zadziałali poprawnie? Ocenia Dariusz Loranty. NASZ WYWIAD [wideo!]

YT
YT

wPolityce.pl: Całą Polskę obiegły zdjęcia i nagranie z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie mężczyzna - uzbrojony w łom, rurę i młotek - po zdemolowaniu kilkunastu samochodów, rzucił się na policjantów. Funkcjonariusze postrzelili go, to wywołało dyskusję o ocenie działań policji.

Dariusz Loranty, były policjant, redaktor naczelny magazynu „Trop Magazyn Śledczy”: Do niefrasobliwego działania policjantów doszło, kiedy ten człowiek upadł. Wyszedł wtedy brak doświadczenia funkcjonariuszy. Ale generalnie uważam tę akcję za poprawną.

A jednak szereg ekspertów twierdzi, że jest inaczej.

Widziałem wiele filmów z przypadkowymi akcjami straży pożarnej, policji…, które są wycinkiem z większej całości. Nie jestem zwolennikiem tego typu oceny, bo jest ona wycięta z kontekstu, bardzo krótka. Powiem więcej, co powinno dać dobre porównanie - jestem przeciwny temu, by w salach szkolnych czy przedszkolnych instalować monitoring, by zobaczyć, co się dzieje z dzieckiem. Włączy pan emisję akurat, gdy przedszkolanka szarpie dziecko. A ona mogła podejść, by pomóc mu przy wykrztuszeniu. Obraz ma swoje wady.

I w przypadku Gorzowa mamy do czynienia z taką cząstkową oceną?

Tak. Oceniam tę akcję jako poprawną, bo przykładam do niej kryteria normalnego człowieka, normalnego policjanta. Wszelkiej maści eksperci, którzy się wypowiadają na temat akcji: że powinna być asekuracja, że policjant powinien odpowiednio ułożyć się do strzału etc., generalnie mają rację. Ale nie mają jej z punktu widzenia działań policji. Wypowiada się na przykład specjalista od komandosów, a problem jest taki, że to środowisko 75% swojego czasu spędza na różnego rodzaju ćwiczeniach. W policji jest zupełnie inaczej - policjant jeżdżący w patrolu nie ma ani jednego dnia na szkolenie. Owszem, policjanta szkolimy przez pierwsze 9 miesięcy w kursie podstawowym, ale to nie jest komandos, który wykręci rękę i zrobi krzywdę, ale to urzędnik państwowy.

Słowem - za dużo wymagamy?

Tak. My mu stawiamy wymagania komandosa z filmu telewizyjnego. Ci ludzie pracowali w stresie – ale my patrząc na ich działanie, oceniamy przez pryzmat filmu telewizyjnego. Superbohater-komandos, który non stop ćwiczy opowiada, że policjanci źle działają. A problem polega na tym, że policjanci, którzy strzelali wystrzelali podczas akcji więcej amunicji niż podczas swoich 10 lat służby na ćwiczeniach i treningach.

Warto też zauważyć, że ci policjanci zareagowali poprawnie. Podczas akcji - zgodnie z wytycznymi - nie było nikogo więcej, bo kula może się załamać nawet pod kątem 45 stopni. Natomiast ci policjanci podjęli akcję, zawezwali, strzelili. Celowali też tak, by zranić, a nie zabić - gdyby strzelali w korpus, to by go położyli od razu.

Głównym problemem jest zatem brak odpowiedniej liczby godzin szkoleń?

To jeden z problemów - inny to rodzaj treningu. Policjanta uczy się strzelać przy strzelnicy, statycznie. A na przykład w USA są szkolenia sytuacyjne, specjalne miasteczka organizowane do takich akcji. Gdy słyszymy wymądrzających się ekspertów, to warto mieć z tyłu głowy, że najczęściej żaden z nich nie wyciągnął broni, nie wie jaki to jest stres przy człowieku z siekierą, który jest cztery metry od policjantów…

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ WIĘCEJ: Policjanci z Rudy i Gorzowa pokazali, że nie noszą broni „tylko teoretycznie”. Zrobili to, co do nich należało

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.