Jestem przerażony tym, kto sprawował w tamtym czasie funkcje najważniejszych osób w państwie. Nie wierzę, żeby były premier nic nie pamiętał. To oczywiste, że się nie czyta wszystkich dokumentów i nie zna każdej procedury, ale o ogólnym zarysie i kierunku podejmowanych decyzji każdy premier wie. I wie również, jak ma wyglądać tak ważna wizyta, jak ta w Katyniu i kto na nią jedzie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bartosz Kownacki (PiS), były wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan zeznania Donalda Tuska, które złożył w sądzie jako świadek w procesie Tomasza Arabskiego?
Bartosz Kownacki: Nie dało się słuchać tych zeznań. Donald Tusk nic nie pamiętał, albo nie chciał pamiętać. Jestem przerażony tym, kto sprawował w tamtym czasie funkcje najważniejszych osób w państwie. Nie wierzę, żeby były premier nic nie pamiętał. To oczywiste, że się nie czyta wszystkich dokumentów i nie zna każdej procedury, ale o ogólnym zarysie i kierunku podejmowanych decyzji każdy premier wie. I wie również, jak ma wyglądać tak ważna wizyta, jak ta w Katyniu i kto na nią jedzie. Ma swoje wskazania, czy leci wspólnie z prezydentem, czy nie. To nie są decyzje, które podejmuje się poza szefem rządu. No chyba, że on jest sterowany przez innych. Dlatego dla mnie jego zeznania są mało wiarygodne.
Delikatnie powiedziane. Rodziny smoleńskie mówią wprost: Tusk kłamie. Przykładem chociażby twierdzenie, że gdy Putin zadzwonił do niego, ten wiedział, kiedy prezydent Kaczyński ma lecieć do Katynia.
Nie ma możliwości, żeby premier rządu takich rzeczy nie wiedział. On może nie znać dokładnych ustaleń, ale ogólny zarys i kierunek – jak mówiłem- tak. Decyzja, że będzie zmierzał do tego, iż taka wizyta nie będzie organizowana wspólnie z prezydentem też zapada w gabinecie premiera.
Dlaczego Tusk pewnych rzeczy woli nie pamiętać?
Moje doświadczenie prawnicze mówi, że w sytuacji, w której nie wiemy co powiedzieć - a wszystko, co powiemy może być użyte przeciwko nam- wolimy po prostu nie pamiętać. To jest najbezpieczniejsze dla wszystkich świadków i podejrzanych, którzy boją się, co jest zgromadzone w dokumentach i co wyniknie z przesłuchania. Więc albo premier ma tak słabą pamięć, albo był kierowany przez inne osoby i po prostu tego nie wie, albo nie chce pamiętać.
Bo czegoś się obawia?
To pan powiedział.
Pamiętamy niedawne jego obawy, że „PiS go aresztuje”. Nie uważa Pan, że był wyraźnie zdenerwowany w sądzie?
Na pewno. Ale to nie on jest osobą podejrzaną w tej sprawie, lecz tylko świadkiem. Nie wskazuję tu tylko na premiera Tuska, ale na szerszy aparat urzędniczo- polityczny, który wówczas sprawował władzę. Czasem z takich postępowań mogą pojawić się dowody wskazujące na odpowiedzialność innych osób. Trudno mi uwierzyć i zaakceptować twierdzenie pana premiera Tuska, że on w ogóle nie wiedział o planach prezydenta Kaczyńskiego. To jest wbrew temu, co jest znane opinii publicznej.
Opinia publiczna wie, że raport MAK jest nierzetelny, Tusk go jednak broni i gloryfikuje. Dlaczego?
Nie dziwię się Tuskowi bo gdyby zrobił cokolwiek innego, to przyznałby się do winy, że decyzje, które wtedy zapadały świadomie były niewłaściwe. Warto cofnąć się do kwietnia i maja 2010 roku i popatrzyć na publikacje prawników, którzy uchodzą dziś za autorytety, broniące stanowiska rządu, które dziś w zasadzie jest bezpańskie. Dlaczego? Bo nikt w zasadzie nie chce do końca się przyznać kto podjął takie, a nie inne decyzje. Donald Tusk broniąc raportu Millera mówi, że ta katastrofa państwowa była wyjaśniana na podstawie zupełnie innych umów i przepisów. Jest to w jawnej sprzeczności z tym, co mówił kilka lat temu.
Jego przesłuchanie popchnie sprawę do przodu?
Moim zdaniem niewiele. Chciałbym, żeby materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie był jawny. Nie ma tam rzeczy, które mogłyby naruszać dobro osobiste osób zmarłych i ich bliskich. Nie ma też czegoś, co naruszałoby interes bezpieczeństwa państwa, bo raczej pokazuje nieudolność państwa. Gdyby te dokumenty ujrzały światło dzienne, to moim zdaniem ocena zeznań Donalda Tuska byłaby jednoznaczna i uderzała w niego. Przygotowywałem akt oskarżenia w tej sprawie, bo wtedy byłem jeszcze pełnomocnikiem rodzin i wiem, że ten materiał dowodowy jest bardzo poważny. I wcale nie dotyczy tylko tych osób, do których skierowano akt oskarżenia. Przesłuchanie takich osób jak Donald Tusk i inni wysocy urzędnicy mogłoby być wówczas dla tego postępowania bardzo wartościowe.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/391615-nasz-wywiad-kownacki-o-przesluchaniu-tuska-w-procesie-arabskiego-chcialbym-zeby-material-dowodowy-w-tej-sprawie-byl-jawny