Gdyby była tam jedynie po to, aby zajmować się rodzinami, dlaczego wypowiadała się na inne tematy? Dlaczego mówiła, że przekopano teren, gdzie spadł samolot do jednego metra w głąb? Czemu w obecności Putina mówiła, że współpraca była tak wspaniała? Dlaczego opowiadała, że polscy i rosyjscy lekarze tak świetnie ze sobą współpracowali? Po co te wypowiedzi, skoro była tam tylko po to, żeby zajmować się rodzinami?
— komentuje słowa Ewy Kopacz w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk i członek Kolegium IPN prof. Wojciech Polak.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Horror trwa… UJAWNIAMY kolejne bulwersujące odkrycia po ekshumacjach. Tym razem dotyczą m.in. ciał biskupów
wPolityce.pl: Docierają do nas co raz to nowe potworne informacje o tym, że w kolejnych trumnach ekshumowanych ofiar katastrofy smoleńskiej znajdują się wymieszane szczątki różnych osób. Panie profesorze, kto jest odpowiedzialny za to, że doszło do tak strasznej sytuacji?
Prof. Wojciech Polak: Winę ponosi ówczesny polski rząd. Przecież ministrowie tego rządu nie byli dziećmi i wiedzieli w jaki sposób postępują władze i służby rosyjskie. Od lat mamy szereg przykładów ich działań. Okazywanie im zaufania w takiej sytuacji, jak katastrofa smoleńska jest czymś niewytłumaczalnym. Dziwię się, jak można było wierzyć Rosjanom, że prawidłowo dokonają sekcji zwłok, że ciała zostaną uporządkowane i z szacunkiem złożone w trumnach.
W takich sytuacjach obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.
I należy ją stosować w kontaktach nawet z sojusznikami. Nawet gdyby do katastrofy doszłoby w bardziej cywilizowanym kraju, to i tak należałoby wszystkiego dopilnować i wszystko sprawdzić. Takie są zasady i tak należałoby zrobić. Ale jeszcze raz podkreślam, że w odniesieniu do Rosji należy zachować szczególną nieufność i z tego powodu wina ówczesnego polskiego rządu jest większa. To jest chyba najbardziej drastyczny aspekt całej sprawy.
Najbardziej przykre te wydarzenia są dla osób, które straciły bliskich 10 kwietnia w Smoleńsku. Po raz kolejny muszą przeżywać ból i żal po ich odejściu.
To niezmiernie przykra rzecz dla najbliższych, bo pogrzeb, czyli pożegnanie się ze zmarłą osobą bliską jest rytuałem, który jest równie potrzebny żywym jak i zmarłym. Oczywiście szczątkom zmarłych należy okazywać jak największy szacunek. Po śmierci kogoś bliskiego następuje jednak pewien etap leczenia ran u tych, którzy zostali przy życiu. Sytuacja, w której to się ciągnie, kiedy okazuje się, że wszystko zostało zrobiono źle, że żyjący nie mają pewności czy w ich grobach leżą faktycznie ich bliscy sprawia, że ból powraca z całą siłą. Proszę pamiętać, że były zamiany całych ciał, tak było ze zwłokami Anny Walentynowicz czy ze szczątkami doczesnego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Przedłużanie okresu niepewności, kolejne pogrzeby jeszcze bardziej dobijają ludzi psychicznie, pogarszają ich kondycję. To męczenie bliskich ofiar katastrofy, ale nie ma innego wyjścia, trzeba sprawy wyjaśnić do końca. Rodziny mają prawo wiedzieć, że jeżeli przychodzą na grób to rzeczywiście przychodzą na grób to przychodzą na miejsce, gdzie spoczywają ciała ich bliskich.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdyby była tam jedynie po to, aby zajmować się rodzinami, dlaczego wypowiadała się na inne tematy? Dlaczego mówiła, że przekopano teren, gdzie spadł samolot do jednego metra w głąb? Czemu w obecności Putina mówiła, że współpraca była tak wspaniała? Dlaczego opowiadała, że polscy i rosyjscy lekarze tak świetnie ze sobą współpracowali? Po co te wypowiedzi, skoro była tam tylko po to, żeby zajmować się rodzinami?
— komentuje słowa Ewy Kopacz w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk i członek Kolegium IPN prof. Wojciech Polak.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Horror trwa… UJAWNIAMY kolejne bulwersujące odkrycia po ekshumacjach. Tym razem dotyczą m.in. ciał biskupów
wPolityce.pl: Docierają do nas co raz to nowe potworne informacje o tym, że w kolejnych trumnach ekshumowanych ofiar katastrofy smoleńskiej znajdują się wymieszane szczątki różnych osób. Panie profesorze, kto jest odpowiedzialny za to, że doszło do tak strasznej sytuacji?
Prof. Wojciech Polak: Winę ponosi ówczesny polski rząd. Przecież ministrowie tego rządu nie byli dziećmi i wiedzieli w jaki sposób postępują władze i służby rosyjskie. Od lat mamy szereg przykładów ich działań. Okazywanie im zaufania w takiej sytuacji, jak katastrofa smoleńska jest czymś niewytłumaczalnym. Dziwię się, jak można było wierzyć Rosjanom, że prawidłowo dokonają sekcji zwłok, że ciała zostaną uporządkowane i z szacunkiem złożone w trumnach.
W takich sytuacjach obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.
I należy ją stosować w kontaktach nawet z sojusznikami. Nawet gdyby do katastrofy doszłoby w bardziej cywilizowanym kraju, to i tak należałoby wszystkiego dopilnować i wszystko sprawdzić. Takie są zasady i tak należałoby zrobić. Ale jeszcze raz podkreślam, że w odniesieniu do Rosji należy zachować szczególną nieufność i z tego powodu wina ówczesnego polskiego rządu jest większa. To jest chyba najbardziej drastyczny aspekt całej sprawy.
Najbardziej przykre te wydarzenia są dla osób, które straciły bliskich 10 kwietnia w Smoleńsku. Po raz kolejny muszą przeżywać ból i żal po ich odejściu.
To niezmiernie przykra rzecz dla najbliższych, bo pogrzeb, czyli pożegnanie się ze zmarłą osobą bliską jest rytuałem, który jest równie potrzebny żywym jak i zmarłym. Oczywiście szczątkom zmarłych należy okazywać jak największy szacunek. Po śmierci kogoś bliskiego następuje jednak pewien etap leczenia ran u tych, którzy zostali przy życiu. Sytuacja, w której to się ciągnie, kiedy okazuje się, że wszystko zostało zrobiono źle, że żyjący nie mają pewności czy w ich grobach leżą faktycznie ich bliscy sprawia, że ból powraca z całą siłą. Proszę pamiętać, że były zamiany całych ciał, tak było ze zwłokami Anny Walentynowicz czy ze szczątkami doczesnego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Przedłużanie okresu niepewności, kolejne pogrzeby jeszcze bardziej dobijają ludzi psychicznie, pogarszają ich kondycję. To męczenie bliskich ofiar katastrofy, ale nie ma innego wyjścia, trzeba sprawy wyjaśnić do końca. Rodziny mają prawo wiedzieć, że jeżeli przychodzą na grób to rzeczywiście przychodzą na grób to przychodzą na miejsce, gdzie spoczywają ciała ich bliskich.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/342212-nasz-wywiad-prof-polak-jak-mozna-bylo-wierzyc-rosjanom-ze-prawidlowo-dokonaja-sekcji-zwlok-ze-ciala-zostana-uporzadkowane-i-z-szacunkiem-zlozone-w-trumnach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.