Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, komentując we wtorek ogłoszone dzień wcześniej w Polsce ustalenia podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, że Rosja nie wie, czym kierowała się komisja i na czym oparła ona swoje wnioski.
Nie możemy tego skomentować. Nie wiemy, czym kierowała się ta komisja, na czym opierała ona swoje wnioski. Śledczy mają określone dane - i nagrania rozmów na pokładzie i nagrania pilotów i kontrolerów lotów, które nie zawierają takich świadectw. W tym wypadku nie wiemy, czym mogła się kierować komisja
— powiedział Pieskow.
W poniedziałek podkomisja, działająca od lutego 2016 roku, przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych w ciągu ostatniego roku. Podkomisja doszła do wniosku, że polski samolot prezydencki 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.
Komisja poinformowała, że 850 metrów przed lotniskiem, na wysokości powyżej 35 metrów, rejestrator ATM QAR zarejestrował „serię gwałtownych wstrząsów” samolotu, a dwie sekundy później system TAWS zanotował lądowanie (choć nie robił tego w kilkudziesięciu wcześniejszych lotach) i jednocześnie awarię podwozia, a czarne skrzynki - awarie radiowysokościomierzy. Sekundę później samolot miał zacząć gwałtownie opadać.
Tuż przed całkowitą utratą zasilania system TAWS zdążył jeszcze nagrać awarie systemu nawigacyjnego, kolejną w całym ciągu awarii, samolot stracił wówczas nie tyko istotną część lewego skrzydła, lecz także lewy statecznik poziomy, część statecznika poziomego i fragmenty lewego podwozia. Ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów
— poinformowała podkomisja na filmie.
Bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa. Awarie zarejestrowane w ostatnich sekundach lotu, całkowita utrata zasilania przed pierwszym kontaktem z ziemią, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał, badania aerodynamiczne, siła z jaką drzwi zostały wbite w podłoże. Te i wiele innych czynników kazały podkomisji potraktować możliwość wystąpienia eksplozji całkiem realnie
— skonkludowała podkomisja.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, komentując we wtorek ogłoszone dzień wcześniej w Polsce ustalenia podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, że Rosja nie wie, czym kierowała się komisja i na czym oparła ona swoje wnioski.
Nie możemy tego skomentować. Nie wiemy, czym kierowała się ta komisja, na czym opierała ona swoje wnioski. Śledczy mają określone dane - i nagrania rozmów na pokładzie i nagrania pilotów i kontrolerów lotów, które nie zawierają takich świadectw. W tym wypadku nie wiemy, czym mogła się kierować komisja
— powiedział Pieskow.
W poniedziałek podkomisja, działająca od lutego 2016 roku, przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych w ciągu ostatniego roku. Podkomisja doszła do wniosku, że polski samolot prezydencki 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.
Komisja poinformowała, że 850 metrów przed lotniskiem, na wysokości powyżej 35 metrów, rejestrator ATM QAR zarejestrował „serię gwałtownych wstrząsów” samolotu, a dwie sekundy później system TAWS zanotował lądowanie (choć nie robił tego w kilkudziesięciu wcześniejszych lotach) i jednocześnie awarię podwozia, a czarne skrzynki - awarie radiowysokościomierzy. Sekundę później samolot miał zacząć gwałtownie opadać.
Tuż przed całkowitą utratą zasilania system TAWS zdążył jeszcze nagrać awarie systemu nawigacyjnego, kolejną w całym ciągu awarii, samolot stracił wówczas nie tyko istotną część lewego skrzydła, lecz także lewy statecznik poziomy, część statecznika poziomego i fragmenty lewego podwozia. Ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów
— poinformowała podkomisja na filmie.
Bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa. Awarie zarejestrowane w ostatnich sekundach lotu, całkowita utrata zasilania przed pierwszym kontaktem z ziemią, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał, badania aerodynamiczne, siła z jaką drzwi zostały wbite w podłoże. Te i wiele innych czynników kazały podkomisji potraktować możliwość wystąpienia eksplozji całkiem realnie
— skonkludowała podkomisja.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/335248-kreml-zareagowal-na-ustalenia-komisji-smolenskiej-nie-wiemy-czym-kierowala-sie-komisja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.