Wyrokować, co do tego jaka była przyczyna katastrofy, nie podjąłbym się bez żadnej wiedzy fachowej. Może generał Janicki taką wiedzę posiada. Mogę tylko powiedzieć, że BOR za gen. Janickiego gorzej funkcjonowało, niż za mojej kadencji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mjr rez. Paweł Błasiak, w latach 1992-2009 główny specjalista pionu szkolenia w Biurze Ochrony Rządu.
wPolityce.pl: Gen. Marian Janicki stwierdził w TVN, że audyt w BOR jest „tendencyjny i niesprawiedliwy”.
Mjr Paweł Błasiak: Jeżeli audyt dotyczyłby mnie i też bym go nie znał, to zapewne też mówiłbym, że jest on niesprawiedliwy i tendencyjny.
Sprawa jest jednak poważana, bo stwierdzono, iż BOR zlekceważyło zabezpieczanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, nie było desygnacji dowódcy zabezpieczenia.
Nie mam dostępu do tych dokumentów, bo od 2009 roku już nie pracuję w BOR. Jeżeli jednak nie ma dokumentów mówiących o zabezpieczeniu, to tego zabezpieczenia mogło nie być prawidłowego. Zresztą są świadkowie, którzy zapewne mogą to potwierdzić. A zabezpieczenie powinno być zawsze przeprowadzone zgodnie z przepisami i procedurami. Czy było? To już kwestia do wyjaśnienia przez organy, które prowadziły postępowanie.
Audyt wykazał, że nie było odprawy koordynacyjnej, która w takich sytuacjach jest standardem. Janicki bronił się, że była i wskazał płk. Florczaka.
Główna osoba, która cokolwiek mogłaby powiedzieć czyli właśnie pułkownik Florczak, który był tam najwyższy stopniem i funkcją nie żyje. Czy robił odprawę czy nie robił z ludźmi, którzy tam też zginęli, tego nie wiemy. Nie wiemy też, czy była potrzeba robienia odprawy. Wydaje mi się, że zawsze taka potrzeba jest, natomiast czy była ona zrobiona i czy była udokumentowana?
Jak taka odprawa powinna przebiegać przy tak ważnych wylotach z prezydentem?
Zawsze przed wszystkimi zabezpieczeniami odbywa się spotkanie osób odpowiedzialnych za poszczególne elementy. Powinien być na niej szef ochrony osobistej, który potem robi odprawę z szefem zmiany i funkcjonariuszami, którzy w tym dniu akurat pracują. Przy ochronie osobistej ta praca jest dosyć standardowa i jeżeli jest dobra grupa ochronna to paru rzeczy nie musi sobie mówić. Szczególnie, że w Katyniu i na lotnisku w Smoleńsku pewnie byli nie raz. Natomiast sposób współpracy, kto ze sobą współpracuje oraz pewne inne elementy są omawiane na odprawach czy spotkaniach w danej sprawie. Czy ta odprawa była czy nie, tego nie wiem. Tak jak mówię, jakieś dokumenty na ten temat powinny być. Chyba, że świadkowie powiedzą, iż odprawa była,ale dokumentów nie ma, co byłoby dziwne.
Na pewno nie przeprowadzono w sposób właściwy rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku. Janicki twierdzi, że BOR nie miało uprawnień, by kwestionować stan lotniska, że to było w gestii 36. Pułku Lotnictwa Transportowego.
To znaczy BOR nie odpowiada za sprawy typowo lotnicze, my nie wiemy czy na lotnisku można wylądować czy jest pogoda lotna, itd. Natomiast w kwestiach bezpieczeństwa na lotnisku, jego zabezpieczenia BOR zawsze wysyłało tzw. grupę rekonesansową i taka grupa przygotowawcza tam była. Różnie to jest, bo za bezpieczeństwo odpowiada gospodarz przyjmujący. Natomiast zwyczajowo wszędzie na świecie jest tak, że druga strona, czyli gości, jest dopuszczana do prac. Tak jest zarówno w Stanach Zjednoczonych, Rosji, Niemczech, na Litwie czy Wielkiej Brytanii. Gdy jechał nasz człowiek z tzw. rekonesansem, to był dopuszczany do odpraw i rozmów. Czy tam tak było? Nie jestem w stanie powiedzieć.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wyrokować, co do tego jaka była przyczyna katastrofy, nie podjąłbym się bez żadnej wiedzy fachowej. Może generał Janicki taką wiedzę posiada. Mogę tylko powiedzieć, że BOR za gen. Janickiego gorzej funkcjonowało, niż za mojej kadencji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mjr rez. Paweł Błasiak, w latach 1992-2009 główny specjalista pionu szkolenia w Biurze Ochrony Rządu.
wPolityce.pl: Gen. Marian Janicki stwierdził w TVN, że audyt w BOR jest „tendencyjny i niesprawiedliwy”.
Mjr Paweł Błasiak: Jeżeli audyt dotyczyłby mnie i też bym go nie znał, to zapewne też mówiłbym, że jest on niesprawiedliwy i tendencyjny.
Sprawa jest jednak poważana, bo stwierdzono, iż BOR zlekceważyło zabezpieczanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, nie było desygnacji dowódcy zabezpieczenia.
Nie mam dostępu do tych dokumentów, bo od 2009 roku już nie pracuję w BOR. Jeżeli jednak nie ma dokumentów mówiących o zabezpieczeniu, to tego zabezpieczenia mogło nie być prawidłowego. Zresztą są świadkowie, którzy zapewne mogą to potwierdzić. A zabezpieczenie powinno być zawsze przeprowadzone zgodnie z przepisami i procedurami. Czy było? To już kwestia do wyjaśnienia przez organy, które prowadziły postępowanie.
Audyt wykazał, że nie było odprawy koordynacyjnej, która w takich sytuacjach jest standardem. Janicki bronił się, że była i wskazał płk. Florczaka.
Główna osoba, która cokolwiek mogłaby powiedzieć czyli właśnie pułkownik Florczak, który był tam najwyższy stopniem i funkcją nie żyje. Czy robił odprawę czy nie robił z ludźmi, którzy tam też zginęli, tego nie wiemy. Nie wiemy też, czy była potrzeba robienia odprawy. Wydaje mi się, że zawsze taka potrzeba jest, natomiast czy była ona zrobiona i czy była udokumentowana?
Jak taka odprawa powinna przebiegać przy tak ważnych wylotach z prezydentem?
Zawsze przed wszystkimi zabezpieczeniami odbywa się spotkanie osób odpowiedzialnych za poszczególne elementy. Powinien być na niej szef ochrony osobistej, który potem robi odprawę z szefem zmiany i funkcjonariuszami, którzy w tym dniu akurat pracują. Przy ochronie osobistej ta praca jest dosyć standardowa i jeżeli jest dobra grupa ochronna to paru rzeczy nie musi sobie mówić. Szczególnie, że w Katyniu i na lotnisku w Smoleńsku pewnie byli nie raz. Natomiast sposób współpracy, kto ze sobą współpracuje oraz pewne inne elementy są omawiane na odprawach czy spotkaniach w danej sprawie. Czy ta odprawa była czy nie, tego nie wiem. Tak jak mówię, jakieś dokumenty na ten temat powinny być. Chyba, że świadkowie powiedzą, iż odprawa była,ale dokumentów nie ma, co byłoby dziwne.
Na pewno nie przeprowadzono w sposób właściwy rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku. Janicki twierdzi, że BOR nie miało uprawnień, by kwestionować stan lotniska, że to było w gestii 36. Pułku Lotnictwa Transportowego.
To znaczy BOR nie odpowiada za sprawy typowo lotnicze, my nie wiemy czy na lotnisku można wylądować czy jest pogoda lotna, itd. Natomiast w kwestiach bezpieczeństwa na lotnisku, jego zabezpieczenia BOR zawsze wysyłało tzw. grupę rekonesansową i taka grupa przygotowawcza tam była. Różnie to jest, bo za bezpieczeństwo odpowiada gospodarz przyjmujący. Natomiast zwyczajowo wszędzie na świecie jest tak, że druga strona, czyli gości, jest dopuszczana do prac. Tak jest zarówno w Stanach Zjednoczonych, Rosji, Niemczech, na Litwie czy Wielkiej Brytanii. Gdy jechał nasz człowiek z tzw. rekonesansem, to był dopuszczany do odpraw i rozmów. Czy tam tak było? Nie jestem w stanie powiedzieć.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/315807-nasz-wywiad-mjr-blasiak-o-audycie-w-bor-nt-1004-bor-za-gen-janickiego-funkcjonowal-gorzej-niz-za-mojej-kadencji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.