Ekshumacje tylko wtedy mają sens, jeśli będą zrobione wszystkie. Bo może okazać się, że szczątki naszej córki znajdą się w ostatniej trumnie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Januszko, ojciec Natalii Januszko, stewardesy na Tu-154M, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Są wstępne wyniki sekcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Powodem śmierci miałyby być wielonarządowe obrażenia.
Nie chciałbym komentować przecieków i uważam, że nie powinno ich być. Kolejnym argumentem, żeby postawić przed sądem przedstawicieli poprzedniej prokuratury były właśnie przecieki, których było całe mnóstwo, do pewnych określonych mediów. Uważam, że dopiero po przeprowadzeniu wszystkich sekcji opinia publiczna powinna zostać poinformowana na temat całości szczegółowych badań. I to bez podawania personaliów. Oczekiwałbym bardziej kompleksowego raportu, bo niekoniecznie tutaj same badania genetyczne mogą wykryć na przykład, że był wybuch.
Podziela Pan zdanie większości rodzin, że bez ekshumacji sprawa nie będzie zamknięta?
Tak. Po pierwsze, to jest wymóg prawa, jeśli istnieje podejrzenie, że to nie był zwykły wypadek. Trzeba przypomnieć, że w momencie, kiedy chowano zwłoki, do Polski nie przyjechały jeszcze ani jedne rosyjskie protokoły sekcyjne, więc te pogrzeby były w pewnym stopniu nielegalnie. Mam nadzieję, że bardzo szybko prokuratorzy wojskowi jak pan Parulski, Seremet i inni odpowiedzą przed sądem za swoje zaniedbania. Powinni zarządzić te sekcje tuż po przylocie tych ciał do Polski. Strasznie bulwersują mnie ponadto wypowiedzi pewnych rodzin, które za ich mistrzem Bronkiem Komorowskim powtarzają jakieś bezmyślne, grubiańskie wypowiedzi.
Mówi Pan o niesmacznych żartach w stylu gry trumnami czy układaniu pasjansa z ciał ofiar?
Dokładnie. Czuję ogromny dysonans pomiędzy tym, co jest normalne, jak ból czy rozpacz rodzin, a używaniem jakichś przenośni w rodzaju układania pasjansów ze zwłok i porównywaniem ekshumacji do nekrofilii. Ostatnio pan Deresz powiedział, że gdy ekshumuje się 50 osób i okaże się, że eksperci nic nie znajdą, to wtedy może dadzą sobie spokój. Nie, nie dadzą. Mam nadzieję, że to jest jasne, iż te ekshumacje tylko wtedy mają sens, jeśli będą wszystkie zrobione. Bo może okazać się, że szczątki naszej córki znajdą się w ostatniej trumnie, która będzie ekshumowana. Niektórzy mówią, że jesteśmy pozbawieni uczuć, bo zgadzamy się na ekshumacje. To nieprawda. Nikt ich nie chce, ale są one konieczne. Stąd bolą mnie kabaretowe wypowiedzi w duchu Bronka Komorowskiego, który pierwszy wyczuł już na płycie lotniska wątek humorystyczny. To jest jego szkoła. To ci ludzie, którzy kpią i dowcipkują z naszego bólu nie mają uczuć. To jest taki ciężki humor czekisty na temat tej całej sytuacji.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ekshumacje tylko wtedy mają sens, jeśli będą zrobione wszystkie. Bo może okazać się, że szczątki naszej córki znajdą się w ostatniej trumnie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Januszko, ojciec Natalii Januszko, stewardesy na Tu-154M, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Są wstępne wyniki sekcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Powodem śmierci miałyby być wielonarządowe obrażenia.
Nie chciałbym komentować przecieków i uważam, że nie powinno ich być. Kolejnym argumentem, żeby postawić przed sądem przedstawicieli poprzedniej prokuratury były właśnie przecieki, których było całe mnóstwo, do pewnych określonych mediów. Uważam, że dopiero po przeprowadzeniu wszystkich sekcji opinia publiczna powinna zostać poinformowana na temat całości szczegółowych badań. I to bez podawania personaliów. Oczekiwałbym bardziej kompleksowego raportu, bo niekoniecznie tutaj same badania genetyczne mogą wykryć na przykład, że był wybuch.
Podziela Pan zdanie większości rodzin, że bez ekshumacji sprawa nie będzie zamknięta?
Tak. Po pierwsze, to jest wymóg prawa, jeśli istnieje podejrzenie, że to nie był zwykły wypadek. Trzeba przypomnieć, że w momencie, kiedy chowano zwłoki, do Polski nie przyjechały jeszcze ani jedne rosyjskie protokoły sekcyjne, więc te pogrzeby były w pewnym stopniu nielegalnie. Mam nadzieję, że bardzo szybko prokuratorzy wojskowi jak pan Parulski, Seremet i inni odpowiedzą przed sądem za swoje zaniedbania. Powinni zarządzić te sekcje tuż po przylocie tych ciał do Polski. Strasznie bulwersują mnie ponadto wypowiedzi pewnych rodzin, które za ich mistrzem Bronkiem Komorowskim powtarzają jakieś bezmyślne, grubiańskie wypowiedzi.
Mówi Pan o niesmacznych żartach w stylu gry trumnami czy układaniu pasjansa z ciał ofiar?
Dokładnie. Czuję ogromny dysonans pomiędzy tym, co jest normalne, jak ból czy rozpacz rodzin, a używaniem jakichś przenośni w rodzaju układania pasjansów ze zwłok i porównywaniem ekshumacji do nekrofilii. Ostatnio pan Deresz powiedział, że gdy ekshumuje się 50 osób i okaże się, że eksperci nic nie znajdą, to wtedy może dadzą sobie spokój. Nie, nie dadzą. Mam nadzieję, że to jest jasne, iż te ekshumacje tylko wtedy mają sens, jeśli będą wszystkie zrobione. Bo może okazać się, że szczątki naszej córki znajdą się w ostatniej trumnie, która będzie ekshumowana. Niektórzy mówią, że jesteśmy pozbawieni uczuć, bo zgadzamy się na ekshumacje. To nieprawda. Nikt ich nie chce, ale są one konieczne. Stąd bolą mnie kabaretowe wypowiedzi w duchu Bronka Komorowskiego, który pierwszy wyczuł już na płycie lotniska wątek humorystyczny. To jest jego szkoła. To ci ludzie, którzy kpią i dowcipkują z naszego bólu nie mają uczuć. To jest taki ciężki humor czekisty na temat tej całej sytuacji.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/315698-nasz-wywiad-januszko-o-ekshumacjach-bulwersuja-mnie-grubianskie-wypowiedzi-powtarzane-bezmyslnie-za-komorowskim