Prowadząca rozmowę dziennikarka grzecznie potakuje głową i jedynie „moderuje” dobrze przygotowany wcześniej scenariusz rozmowy. Odpowiednio „podprowadza” gościa programu do tezy, która wybrzmiewa pewnym siebie i mocnym tonem. To punkt kulminacyjny w jednoznacznej i pomijającej wszelkie fakty narracji.
Bezpośrednią przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimów. W ogóle rozpoczęcie trudnego podejścia bo podejścia nieprecyzyjnego znacznie poniżej minimów. Przy takich warunkach pogodowych w ogóle tego podejścia nie powinno być. Samolot „powinien stanąć w holdingu”, albo w ogóle nie startować z Warszawy. Powinien poczekać na poprawienie się pogody
– recytuje niczym z instrukcji Maliszewski.
„Ekspert” „TVN24 umiejętnie zwala też winę na pilotów, ale w tle jego wypowiedzi pojawiają się sygnały o złowrogich naciskach i błędach „systemu”, które rzekomo stały się kolejną przyczyną katastrofy. W domyśle, słyszymy więc tezę o gen. Błasiku w kokpicie i presji, jaką Prezydent Lech Kaczyński lub członkowie jego delegacji mogli rzekomo wywierać na pilotów. Ta teza już dawno została obalona, ale nie dla „eksperta” w TVN24.
Zawiodła nie załoga, tylko cała organizacja, doszło do szeregu błędów.Ta załoga została w pewnym sensie bardzo skrzywdzona przez system, w którym działała. Przez organizację tego lotu, ale pewnie też innych lotów, przez system szkolenia, który był niewystarczający jak na dzisiejsze standardy i jak na zaawansowanie takiego samolotu, a jednocześnie poprzeczka była niesłychanie wysoka.
– opowiadał Maliszewski bez jednego słowa sprzeciwu gospodyni programu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Intuicja nie zawiodła Polaków. Komisja Millera niczego nie badała. To była operacja propagandowa
Rozmowa z cywilnym pilotem, który nigdy nie brał udziału w locie wojskowym z VIP-ami na pokładzie, podprowadzanie gościa programu pod ustalone z góry tezy oraz powoływanie się na „miarodajne” środowiska, to prawdziwe abecadło propagandy smoleńskiej. Ta propaganda, ćwiczona przez ostatnie lata szczególnie w TVN24, osiągnęła poziom mistrzowski. Tu nie potrzeba podpowiadającego dziennikarzowi producenta lub złowrogiego naczelnego, którego w filmie świetnie gra Redbad Klijnstra. Ta maszyna działa już sama, bez pomocy moderatorów, ale z zastępem dziennikarzy, którzy zdążyli uwierzyć takim ”ekspertom”, jak Maliszewski. No chyba, że TVN24 robi to z pełnym cynizmem i odpowiedzialnością? Tym bardziej warto zobaczyć film „Smoleńsk”.
CZYTAJ TAKŻE: Ileż można? Podkomisja MON wskazuje rażące uchybienia komisji Millera, a TVN24 zaprasza…
WB
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prowadząca rozmowę dziennikarka grzecznie potakuje głową i jedynie „moderuje” dobrze przygotowany wcześniej scenariusz rozmowy. Odpowiednio „podprowadza” gościa programu do tezy, która wybrzmiewa pewnym siebie i mocnym tonem. To punkt kulminacyjny w jednoznacznej i pomijającej wszelkie fakty narracji.
Bezpośrednią przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimów. W ogóle rozpoczęcie trudnego podejścia bo podejścia nieprecyzyjnego znacznie poniżej minimów. Przy takich warunkach pogodowych w ogóle tego podejścia nie powinno być. Samolot „powinien stanąć w holdingu”, albo w ogóle nie startować z Warszawy. Powinien poczekać na poprawienie się pogody
– recytuje niczym z instrukcji Maliszewski.
„Ekspert” „TVN24 umiejętnie zwala też winę na pilotów, ale w tle jego wypowiedzi pojawiają się sygnały o złowrogich naciskach i błędach „systemu”, które rzekomo stały się kolejną przyczyną katastrofy. W domyśle, słyszymy więc tezę o gen. Błasiku w kokpicie i presji, jaką Prezydent Lech Kaczyński lub członkowie jego delegacji mogli rzekomo wywierać na pilotów. Ta teza już dawno została obalona, ale nie dla „eksperta” w TVN24.
Zawiodła nie załoga, tylko cała organizacja, doszło do szeregu błędów.Ta załoga została w pewnym sensie bardzo skrzywdzona przez system, w którym działała. Przez organizację tego lotu, ale pewnie też innych lotów, przez system szkolenia, który był niewystarczający jak na dzisiejsze standardy i jak na zaawansowanie takiego samolotu, a jednocześnie poprzeczka była niesłychanie wysoka.
– opowiadał Maliszewski bez jednego słowa sprzeciwu gospodyni programu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Intuicja nie zawiodła Polaków. Komisja Millera niczego nie badała. To była operacja propagandowa
Rozmowa z cywilnym pilotem, który nigdy nie brał udziału w locie wojskowym z VIP-ami na pokładzie, podprowadzanie gościa programu pod ustalone z góry tezy oraz powoływanie się na „miarodajne” środowiska, to prawdziwe abecadło propagandy smoleńskiej. Ta propaganda, ćwiczona przez ostatnie lata szczególnie w TVN24, osiągnęła poziom mistrzowski. Tu nie potrzeba podpowiadającego dziennikarzowi producenta lub złowrogiego naczelnego, którego w filmie świetnie gra Redbad Klijnstra. Ta maszyna działa już sama, bez pomocy moderatorów, ale z zastępem dziennikarzy, którzy zdążyli uwierzyć takim ”ekspertom”, jak Maliszewski. No chyba, że TVN24 robi to z pełnym cynizmem i odpowiedzialnością? Tym bardziej warto zobaczyć film „Smoleńsk”.
CZYTAJ TAKŻE: Ileż można? Podkomisja MON wskazuje rażące uchybienia komisji Millera, a TVN24 zaprasza…
WB
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308528-kolejna-manipulacja-tvn24-ekspert-atakuje-podkomisje-mon-a-dziennikarka-potakuje-scena-jak-z-filmu-smolensk?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.