Podkomisja, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, ma w czwartek przedstawić nowe fakty - poinformowali przedstawiciele rodzin ofiar, którzy uczestniczyli w spotkaniu z komisją. W środę nie padły nowe informacje - przyznawali zgodnie.
Powołana w lutym podkomisja z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej spotkała się po raz pierwszy. Rozmowy trwały niemal cztery godziny. Wziął w nich udział szef MON Antoni Macierewicz.
To było spotkanie, które przedstawiło przebieg prac komisji - co dotychczas zrobili, na jakich materiałach bazują, jakie mają plany. Trwało to dość długo, a nic konkretnego z tego na dzień dzisiejszy nie wynika. Jutro mamy się dowiedzieć o jakichś konkretnych faktach, wydarzeniach, które mają pokazać nam nowe oblicze tej sytuacji
— powiedział dziennikarzom Maciej Komorowski, syn wiceszefa MON Stanisława Komorowskiego, który zginął pod Smoleńskiem.
Jak ocenił, w środę rodzinom nie przedstawiono niczego konkretnego ani nowego. Komorowski poinformował, że przed pierwszą konferencją prasową podkomisji, która jest zaplanowana na czwartek na godz. 12, rodziny zaproszono na kolejne spotkanie o godz. 10.30.
Wnuk Anny Walentynowicz, Piotr Walentynowicz, powiedział, że na spotkaniu zaprezentowano zakres prac, których podkomisja się podjęła.
Dowiedzieliśmy się rzeczy, o których generalnie, jak się interesowaliśmy od samego początku, to mieliśmy o nich pojęcie, świadomość. Jedynie teraz na podstawie dokumentów, które były ukrywane przed wszystkimi możliwymi oczyma, poznaliśmy skalę tych uchybień, nieprawidłowości, która jest wręcz przerażająca
— powiedział Walentynowicz. Przykładem jest - jego zdaniem - podawanie pilotom niewłaściwej pozycji samolotu.
Wszystkie nowe informacje, które (członkowie podkomisji) zdobyli w ostatnich dniach, będą zaprezentowane jutro
— dodał Walentynowicz.
Również córka szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusza Krupskiego, Teresa Krupska, powiedziała, że to, co zaprezentowano rodzinom w środę, niewiele zmienia.
Walentynowicz relacjonował, że na spotkaniu nie poświęcono wiele miejsca ewentualnej ekshumacji ofiar katastrofy.
Nie było mowy o ekshumacjach. Tam ktoś się co prawda pytał, ale odpowiedź była taka - zgodna uważam z prawdą - że kwestia ekshumacji, to jest kwestia związana z działaniami prokuratorów
— powiedział Walentynowicz.
Moim zdaniem nie jest to dobry pomysł, ale taka rzecz będzie miała miejsce, niestety
— powiedziała z kolei Krupska.
Jako jeden z pierwszych, po ok. 2,5 godzinie ze spotkania wyszedł Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz.
Pan Macierewicz znowu podzielił nasze społeczeństwo na tych, którzy poszukują prawdy, i tych, którzy są prowokatorami
— powiedział dziennikarzom.
Mam dokładną notatkę i myślę, że jestem zaproszony do paru stacji telewizyjnych i dokładnie o tym opowiem. Teraz jestem zbyt tym wszystkim zbulwersowany
— dodał Deresz. Niedługo po nim ze spotkania wyszły jeszcze co najmniej trzy osoby, w tym Barbara Nowacka, córka b. minister pracy Izabeli Jarugi-Nowackiej, oraz Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska, wdowa po b. szefie MON Jerzym Szmajdzińskim. Żadna z nich nie rozmawiała z dziennikarzami.
Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, który zginął w Smoleńsku, ocenił spotkanie jako bardzo owocne.
Podano parę szczegółów takich, których nie uwzględniała komisja Millera. Zataili wiadomości o możliwości awarii silników, które były typowe dla tych samolotów, i jeszcze wiele takich innych
— powiedział.
Pytany, czy oznacza to, że awaria rzeczywiście nastąpiła, powiedział:
Nie, nie. Ale była taka informacja. Zatajali świadomie wiele rzeczy, o których komisja Millera wiedziała. Robili to świadomie. Nie podawali do żadnej wiadomości. Pan (premier Donald) Tusk od 15 kwietnia (2010 r.) wydał okólnik, że wszystkie informacje dotyczące wydarzeń ze Smoleńska mają trafiać do niego osobiście i on decyduje o ich upublicznieniu
— mówił Melak.
Dodał, że zostało odnalezionych wiele wcześniej niepublikowanych dokumentów, które miała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która badała katastrofę pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera i przedstawiła swój raport w lipcu 2011 r. Dopytywany, Melak powiedział, że nie ma jeszcze wniosków wskazujących, że przebieg katastrofy był inny, niż do tej pory ustalono.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podkomisja, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, ma w czwartek przedstawić nowe fakty - poinformowali przedstawiciele rodzin ofiar, którzy uczestniczyli w spotkaniu z komisją. W środę nie padły nowe informacje - przyznawali zgodnie.
Powołana w lutym podkomisja z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej spotkała się po raz pierwszy. Rozmowy trwały niemal cztery godziny. Wziął w nich udział szef MON Antoni Macierewicz.
To było spotkanie, które przedstawiło przebieg prac komisji - co dotychczas zrobili, na jakich materiałach bazują, jakie mają plany. Trwało to dość długo, a nic konkretnego z tego na dzień dzisiejszy nie wynika. Jutro mamy się dowiedzieć o jakichś konkretnych faktach, wydarzeniach, które mają pokazać nam nowe oblicze tej sytuacji
— powiedział dziennikarzom Maciej Komorowski, syn wiceszefa MON Stanisława Komorowskiego, który zginął pod Smoleńskiem.
Jak ocenił, w środę rodzinom nie przedstawiono niczego konkretnego ani nowego. Komorowski poinformował, że przed pierwszą konferencją prasową podkomisji, która jest zaplanowana na czwartek na godz. 12, rodziny zaproszono na kolejne spotkanie o godz. 10.30.
Wnuk Anny Walentynowicz, Piotr Walentynowicz, powiedział, że na spotkaniu zaprezentowano zakres prac, których podkomisja się podjęła.
Dowiedzieliśmy się rzeczy, o których generalnie, jak się interesowaliśmy od samego początku, to mieliśmy o nich pojęcie, świadomość. Jedynie teraz na podstawie dokumentów, które były ukrywane przed wszystkimi możliwymi oczyma, poznaliśmy skalę tych uchybień, nieprawidłowości, która jest wręcz przerażająca
— powiedział Walentynowicz. Przykładem jest - jego zdaniem - podawanie pilotom niewłaściwej pozycji samolotu.
Wszystkie nowe informacje, które (członkowie podkomisji) zdobyli w ostatnich dniach, będą zaprezentowane jutro
— dodał Walentynowicz.
Również córka szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusza Krupskiego, Teresa Krupska, powiedziała, że to, co zaprezentowano rodzinom w środę, niewiele zmienia.
Walentynowicz relacjonował, że na spotkaniu nie poświęcono wiele miejsca ewentualnej ekshumacji ofiar katastrofy.
Nie było mowy o ekshumacjach. Tam ktoś się co prawda pytał, ale odpowiedź była taka - zgodna uważam z prawdą - że kwestia ekshumacji, to jest kwestia związana z działaniami prokuratorów
— powiedział Walentynowicz.
Moim zdaniem nie jest to dobry pomysł, ale taka rzecz będzie miała miejsce, niestety
— powiedziała z kolei Krupska.
Jako jeden z pierwszych, po ok. 2,5 godzinie ze spotkania wyszedł Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz.
Pan Macierewicz znowu podzielił nasze społeczeństwo na tych, którzy poszukują prawdy, i tych, którzy są prowokatorami
— powiedział dziennikarzom.
Mam dokładną notatkę i myślę, że jestem zaproszony do paru stacji telewizyjnych i dokładnie o tym opowiem. Teraz jestem zbyt tym wszystkim zbulwersowany
— dodał Deresz. Niedługo po nim ze spotkania wyszły jeszcze co najmniej trzy osoby, w tym Barbara Nowacka, córka b. minister pracy Izabeli Jarugi-Nowackiej, oraz Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska, wdowa po b. szefie MON Jerzym Szmajdzińskim. Żadna z nich nie rozmawiała z dziennikarzami.
Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, który zginął w Smoleńsku, ocenił spotkanie jako bardzo owocne.
Podano parę szczegółów takich, których nie uwzględniała komisja Millera. Zataili wiadomości o możliwości awarii silników, które były typowe dla tych samolotów, i jeszcze wiele takich innych
— powiedział.
Pytany, czy oznacza to, że awaria rzeczywiście nastąpiła, powiedział:
Nie, nie. Ale była taka informacja. Zatajali świadomie wiele rzeczy, o których komisja Millera wiedziała. Robili to świadomie. Nie podawali do żadnej wiadomości. Pan (premier Donald) Tusk od 15 kwietnia (2010 r.) wydał okólnik, że wszystkie informacje dotyczące wydarzeń ze Smoleńska mają trafiać do niego osobiście i on decyduje o ich upublicznieniu
— mówił Melak.
Dodał, że zostało odnalezionych wiele wcześniej niepublikowanych dokumentów, które miała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która badała katastrofę pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera i przedstawiła swój raport w lipcu 2011 r. Dopytywany, Melak powiedział, że nie ma jeszcze wniosków wskazujących, że przebieg katastrofy był inny, niż do tej pory ustalono.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308348-jutro-nowe-fakty-w-sprawie-smolenska-podkomisja-smolenska-spotkala-sie-dzis-z-rodzinami-ofiar-katastrofy?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.